Noc przy zarzyganych szmatach
A dzisiaj nauczyłam się nie umieć nie płakać
Po nocy w błocie przy zarzyganych szmatach
I kamieniach
Miałam zapalić
Nie dałam rady ruszyć ręką i drugą
A nogami to tak ledwo nad ziemią kiedy mnie prowadził prawie niósł
I mówili mi że chciałam krzyknąć
Mruknęłam
Położył mnie w samochodzie
Pilnował tylko
Uciekłam a nic złego mi nie robił
I ją zawołałam bo ją kocham i jakoś tak wyszło że my później razem
Namnożyłyśmy szmat
I kamieni
A jeszcze wcześniej była zazdrosna
Trzymałam głowę na kolanach jakiegoś faceta
A on głaskał moje włosy tak nie można
Ale czemu była zazdrosna czemu
Przecież go nie znałam
Ani on mnie
I nie mogłam spać śpiąc podobno
Siedziałam straciłam kontakt bo pękło szkło
Straciłam buty bo pękłam ja
I taka bez butów w kolejce stoję po kawę
I ciastko które wyrzucę
Jestem brudna czarna prawie
Nie umieram umierając
Zrób mi zdjęcie
Śmieję się
Nie wiem z czego
Komentarze (21)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania