.

.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 16

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (54)

  • Canulas 23.02.2018
    Pewnie odniosę się jeszcze. Teraz tylko zaakcentuję, że absolutny majstersztyk.
  • Canulas 23.02.2018
    Po ponownym przeczytaniu wiem jeszcze mniej.
    Co jestem w stanie powiedzieć?
    Na pewno to, że chcę coś takiego czytać. Może być non stop.
    Podsensy, nawarstwianie, różne drogi odbioru. Wszystko jest.
    Przede wszystkim jednak klimat. Gęstość klimatyczna przytłacza. Absolutnie w moim typie.
    Już od "Targu" jakieś fluidy gryzły, coś kazało zwrócić uwagę.
    Robisz przekapitalną robotę. Być może paradoksalnie, swoją jakością, skażesz się na niszowość, ale ja jestem w stanie płynąć za Twoimi tekstami w Mgły Avalonu w każdej chwili.
    To, co tu odpierdalasz, podnosi liście z gleby.
    Jestem urzeczony jakością tekstu, lekkością pióra i tym czymś, czego nazwać nie sposób.
    Zwłaszcza "tym czymś".
  • Nachszon 23.02.2018
    Dzięki Canulas, nisza to dobre miejsce, bo jest tam cisza, a wtedy łatwiej się skoncentrować. Nawet jak jest jeden odbiorca. Kiedyś postawiłem sobie radio internetowe i miałem... jednego słuchacza! Nie wiem kim był, ale dbałem o niego jak nie wiem co. Masz niesamowicie dynamiczny język. Staram się nie kląć w ogóle, ale obydwoje z żoną zaczynamy być Twoimi fanami. "To, co tu odpierdalasz, podnosi liście z drzew" zaczyna robić furorę w naszym domu. Poleciłem żonie Twoje teksty:)
  • Canulas 23.02.2018
    Ja sinusoidalnie piszę. Moje wzloty są całkowicie proporcjonalne do głębokości dołów, powstałych na skutek brawurowych upadków.
  • "To moja prawda - odparł cichym głosem Krasnal. - Ja jestem jego kłamstwem i wiem o nim wszystko, ale on nic o mnie. On wciąż pyta, a ja wciąż daję odpowiedzi."
    Tak się zastanawiam i myślę, że prawda i kłamstwo, to coś jak światło i mrok, jak odbicie w lustrze i oryginał...Jedno bez drugiego raczej nie ma racji bytu. Jeśli zbudować świat w okół kłamstwa, oprzeć na nim rzeczywistość, to w takiej sytuacji bieguny ładunków zmieniają swoją wartość i w takim świecie prawda będzie spełniać...
    To co dociera do podświadomości, może wydawać się irracjonalnym wybujałym koszmarem, niegodnym wiary, lecz kiedy ujrzymy nad sobą "magiczny kilof" następuje przewartościowanie wszystkiego, plus jest minusem, odbicie jest oryginałem a kłamstwo staje się prawdą.
    Nie wiem czy dobrze kombinuję według Twoich założeń, ale tym tekstem zmusiłeś mnie do myślenia, a ja sobie czasem lubię pomyśleć, nawet jeśli wychodzi mi to (chciałem napisać "do dupy", ale że twoja żona tu zagląda to...) różnie.
    Będę wpadał do Twoich tekstów, czasem napiszę tylko, że mi się podoba lub nie, a czasem walnę jakimś durnym wywodem jak teraz.
    Oczywiście, że piona, ale to już pewnie wiedziałeś jak zaczynałeś czytać mój pokręcony kom.
    Miłego weekendu :)
  • Justyska 23.02.2018
    Tekst daje do myślenia. Jeden z tych, które mnożą możliwości interpretacyjne w nieskończoność. Mistrzostwo. Czym jest dla mnie? Opowieścią o bólu istnienia, o ciągłym miotaniu się między prawdą a fałszem. Czasem gdy ktoś bliski umiera, pragniemy zobaczyć go we śnie, ale kiedy ten sen przychodzi, okazuje się zbyt bolesny, jako że jest tylko snem. Wołamy i odtrącamy wciąż od nowa... Cierpienie, które wgniata nas w ziemię i sprawia, że chcemy umrzeć, poznać prawdę, jednocześnie bardzo się jej bojąc. Takie tam moje intuicyjne srututu. :)
  • KarolaKorman 23.02.2018
    ,,- Otwierać! - uderzył pięścią w ziemię.
    - Otwórzcie! Jesteście tam! - zwykły bełkot rozległ się w głowie potężnym krzykiem przenikającym do głębi ziemię.
    - Otwórzcie, błagam...'' - to wszystko mówi jedna osoba, a wygląda jak dialog. Powinno być ciągiem. Jedno za drugim lub jeśli chcesz tak, dopiski od nowej linii. (te dopiski, które są powinny być z wielkiej, bo nie chodzi o mowę, a tylko ją zapisujemy z małej)

    Świetna wizja pijanego, naćpanego, albo chorego umysłu. Na pewno jednak z wyrzutem sumienia albo ja tak to ujrzałam. Dobrze, obrazowo napisane, na wielkie 5 :)

    I teraz, by Ci ułatwić zrozumienie wcześniejszego wywodu:

    W dialogach dopowiedzenia gębowe, czyli te, które dotyczą odgłosu: powiedział, westchnął, chrząknął, zaśmiał się, potwierdził (ale jeżeli potwierdził mówiąc tak, nie chodzi o przytaknięcie czyli gest głowy), wybełkotał, łkał, chlipał - wszystko z małej
    dopowiedzenia typu, co zrobił jak: wskazał, wbił, wzruszył ramionami lub opisowe: po tych słowach czy tak jak w tekście ,,łudziło nadal zjawisko'' - wszystko z wielkiej.

    dialog to rozmowa czyli mówią co najmniej dwie osoby:
    - pierwsza
    - druga
    jeżeli cały czas ma mówić tylko jedna pisz ciągiem lub
    - pierwsza
    opis
    - pierwsza
    opis
    - pierwsza
    nie może to wyglądać tak jak we wskazanym urywku

    Pozdrawiam :)
  • Nachszon 24.02.2018
    Bardzo słuszne uwagi Karola. Poprawione. Bardzo dziękuję za komentarz, cenne uwagi i ocenę :)
  • Kim 24.02.2018
    "- Otwórzcie! Jesteście tam! - zwykły bełkot rozległ się w głowie potężnym krzykiem przenikającym do głębi ziemię." - fajne, lubię takie barwne łopisy
    "Kilof opadał, tłukąc górę, jakby chciał ją zgwałcić." - ciekawy dobór słów. Trochę niszczy tu całą 'kryształo-górską', piękną atmosferę, którą miałam przed oczami, ale patrząc pod kątem bohatera, który akurat zaczął rzygać, chyba nie miało być pięknie :)
    "Łudziło głosem i postacią, a potem znikało nie pochwycone, pozostawiając jeszcze większą pustkę." - chyba 'niepochwycone' ?
    https://sjp.pl/pochwycony
    "- Zabiję - dusił ją krzycząc, aby czym prędzej wyrwać się z koszmaru. Z ust kobiety sączyła się krew, język sięgał brody, a ciało powoli ogarniała bezwładność." - miłosne opko, nie ma co :P
    Chyba ten tekst jest dla mnie za bardzo poetycki, bo do końca nie czaję, co się dzieje. No bo tak.
    Bohater, kryształowa góra, krasnale. Spoko, myślę, moje klimaty. Potem ta sprawa z młotkiem. Trochę bajkowo, fajnie, myślę, zapowiada się jak ciekawa opowieść. A potem nagle typ nie wiadomo dlaczego zarzyna rzygać (? huh ?), sekundę później przenosi się gdzieś w myślach (? huh ?) krasnala nie ma jest jakaś laska, która sądząc po tym, że dotyk jej dłoni jest mokry, musi być widmem lub kij wie czym - moja początkowa myśl. No dobra - myślę - dobiera się do niego, to zaczynamy miłosny fragment. A tu on nagle 'nieeeeeee! znikaj!' i zaczyna ją dźgać. A ona krwawi a on ją dźga a ona krwawi a on siebie dźga i potem dławi się krwią i puffff wraca do krasnala. Ale widmo jest z nim. Ale już jest ok bo on już kocha widmo, mimo, że to dokładnie to samo widmo. Ale teraz to widmo mówi 'nieeee, zostaw, skoroś mnie zabił' i znika. Na tym etapie mój mózg już mocno się przegrzewał na stykach, bezpieczniki wywaliły, ale jadę dalej.
    Krasnal mówi, że to baśń. Myślę - doooobra, może coś się wyjaśni. Krasnalu, uratuj mnie, może jest w tym wszystkim jednak jakiś sens... I tera co się stało? Krasnal też zniknął. Znaczy się wszystko zniknęło, bo bohater zaliczył podróż przez eter i wylądował w domu.
    Okazuje się, że to sen.
    Myślę - DOBRA. Sen. Okej. Sen to jedyne usprawiedliwienie we wszechświecie na ten szereg nieskładających się ze sobą puzzli.
    A potem żeś waść dojebał ten kilof na końcu.
    Jeśli mój mózg byłby komputerem, prawdopodobnie przy ostatnim zdaniu zaliczyłby bluescreen of death albo kompletnie się zaciął i nie włączał przez dwa dni.
    Aczkolwiek tekst czyta się bardzo git.
    Tylko jest trochę zbyt... poetycki? Nie wiem. Ta poetyckość jest tu gdzieś ukryta i chyba to jest najgorsze. Can też tak robi, możecie przybić sobie piątkę.
    Pozdrawiam :)
  • Kim 24.02.2018
    Zostawiam bez oceny.
  • Kim 24.02.2018
    Ach i spoko pomysł na tytuł. Noli me tangere rzeczywiście ładnie brzmi. Tango to w ogóle ładny czasownik, nie bez powodu oznacza współcześnie to, co oznacza.
    A samo 'Nie dotykaj mnie' to chyba cytat z Ewangelii św. Jana, nie? Choć w Biblii Tysiąclecia noli me tangere tłumaczone jest jako 'nie zatrzymuj mnie'. Nie wiem, jak w Brytyjce, bo zazwyczaj posługuję się tą pierwszą. Zawsze mnie to dziwiło, pewnie stąd pamiętam ;)
    Pozdrawiam.
  • Nachszon 24.02.2018
    Dzięki za niepochwycone; zawahałem się, miałem sprawdzić i nie sprawdziłem. Wdzięczność ogromna.

    Co do analogii z komputerem. Można wrzucić te same dane do dwóch różnych maszyn. Jedna ładnie przeliczy, nawet skoryguje sobie błędy i wyrzuci prawidłowy wynik. Druga wywali śmieci, jeszcze zawiesi oesa, albo co gorsze wyrzuci błędny wynik. To tylko kwestia mocy obliczeniowej i zaimplementowanych algorytmów. Ale dobre procesory i pamięci są na rynku całkiem tanio, można wymienić. Jest jeszcze jedna możliwość, że dane wejściowe są wadliwe, ale wtedy dobre oprogramowanie wywala bardzo eleganckie (z naciskiem na eleganckie) komunikaty błędów. Tu już trochę gorzej, bo dobrzy programiści kosztują :)
  • Kim 24.02.2018
    Co racja to racja. Albo można mieć kijowe oprogramowanie i komputer kwantowy o mocy obliczeniowej tak dużej, że nawet kijowe oprogramowanie się nie zwiesi. Ale kogo na to stać ;)
  • Rozważyłabym tu zastanowienie się na okoliczność możliwego błędu logicznego: ''Zamknięte oczy przymrużył jeszcze silniej. '' - coś zamkniętego ciężko silniej przymrużyć.

    ''Zacisnął powieki jeszcze silniej'' może tak? - no, rozważyłabym pokombinowanie tu, bo dla mnie - błąd logiczny, ale wiadomo - kwestia subiektywna.

    ''Mijał rzeczy, których nazywać nie nadążał, barwy mieszały się w jedną, a dźwięk powoli cichł, aby zamienić się w upiorną, kłującą ciszę. '' - bardzo, bardzo ładne.
    ''z radosnym przerażeniem'' - również ładne, ciekawy dobór słów.


    ''- To moja prawda - odparł cichym głosem Krasnal. - Ja jestem jego kłamstwem i wiem o nim wszystko, ale on nic o mnie. On wciąż pyta, a ja wciąż daję odpowiedzi.'' - od tego momentu rzuciłam się na dalszą część tekstu jak wygłodniała hiena xd.

    ''- Śmiesz mnie dotykać? - usłyszał. - Nie ufałeś nawet w to, że jestem. Zabiłeś mnie skurwielu!!!'' - bardzo dobre powracanie jak gdyby nigdy nic do przerwanych wątków, można w tym, pod tym, się dopatrzeć paniki jaką to może wzbudzać w bohaterze. Rozważyłabym wykasowanie wrzasku, że ''zabiłeś mnie, skurwielu'' bo melodramatyczność na (moim zdaniem) złą nutę, deko śmieszności.

    ''Baśń'' - surrealistyczny majstersztyk.

    ''ale tutaj nie wiadomo, co snem jest, a co prawdą. Kazał mi na ciebie czekać Król, o którym nie wiem nawet, czy istnieje.'' - Wow.
    Naprawdę. Wow.

    ''Z przerażeniem patrzył na wzniesiony nad sobą baśniowy kilof.'' - wow.


    Senny, oniryczny, kafkowatowy, dobry koszmar.
    Boże, jestem bardzo, bardzo kontenta.

    Skojarzyło mi się, chociaż to dalekie skojarzenie:



    ''Mówili o niej: "Łka, więc jest!" - I nic innego nie mówili,

    I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili...



    Porwali młoty w twardą dłoń i jęli w mury tłuc z łoskotem!

    I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?



    "O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -

    Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.



    Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!

    Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!



    Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...

    I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!



    Lecz cienie zmarłych - Boże mój! - nie wypuściły młotów z dłoni!

    I tylko inny płynie czas - i tylko młot inaczej dzwoni...''



    (I tak dalej).
  • Nachszon 24.02.2018
    Bezwzględnie słuszna uwaga co do błędu logicznego. Bardzo dziękuję. Poprawiłem. Ale skurwiela zostawiam bo tak to słyszałem:). Dzięki za komentarz i podniesienie poziomu.
  • Canulas 24.02.2018
    Ja pierdole, Emi. Mam identyczne, identyczne skojarzenie.
    Najlepszy wiersz jego.
  • Ciekawe, że identyczne :).
    ''Najlepszy wiersz jego'' - to maleństwo lubię chyba bardziej:

    Gdy domdlewasz na łożu, całowana przeze mnie,

    Chcę cię posiąść na zawsze, lecz daremnie, daremnie!

    Już ty właśnie — nie moja, już nie widzisz mnie wcale:

    Oczy mgłą ci zachodzą, ślepną w szczęściu i szale!

    5
    Zapodziewasz się nagle w swoim własnym pomroczu,

    Mam twe ciało posłuszne, ale ciało — bez oczu!…

    Zapodziewasz się nagle w niewiadomej otchłani,

    Gdziem nie bywał, nie śniwał, choć kochałem cię dla niej!…
  • Coś tu chujowo skopiowało, jakaś ''5'' się wplotła. Zresztą, nie bruźdźmy tu autorowi :c.
  • Agnieszka Gu 26.02.2018
    Witam,
    Utwór przywodzi na myśl opis jakiegoś stadium choroby psychicznej, walkę podświadomości w sennej marze o zrozumienie pogmatwanego własnego "ja" oraz walkę o powrót do równowagi wewnętrznej. Podświadomość rozpaczliwie podsuwa obrazy, mogące stanowić rozwiązania, jednak najprawdopodobniej jest już za późno. Choroba psychiczna posunęła się tak daleko, że wychodzi poza senną marę i zjawia się w realnym, choć już teraz właściwe odrealnionym dla niego, świecie. To przywodzi na myśl poszczególne etapy psychoanalizy samego siebie człowieka świadomego swojego jestestwa, choć totalnie zagubionego w świecie i szukającego twardego oparcia. Kiedy wydaje się, iż już je znajduje, wszystko okazuje się ułudą. Pogmatwane to wszystko i poplątane, jak ludzka psychika.
    Nie wiem, czy dobrze zinterpretowałam twoje przesłanie w tym utworze, jednak tak właśnie wygląda mój odbiór tego, co starałeś się zawrzeć w swoim tekście. Pozdrawiam
  • Nachszon 26.02.2018
    Dzięki Agnieszka, interpretacja bardzo wartościowa i niezwykle ciekawa. W końcu wszyscy jesteśmy trochę jakby w Domu Wariatów :)
  • Canulas 31.05.2018
    W cotygodniowej (co-środowej w sumie, ale wczoraj nie miałem siły i ten, tego) serii "Pełry Canulardo", chciałbym odświeżyć komentarzem i tym samym polecić jeden z tekstów, który robi na mnie kolosalne wręcz wrażenie. Jeśli niezrozumiałe może być piękne, a piękne - niezrozumiałe, to tu... A zresztą. Se obaczta. Tu tradycyjnie link do innych poleceń: http://www.opowi.pl/forum/nagroda-dla-canulasa-w996/#reply
    Super tekst.
  • Nachszon 31.05.2018
    Wow! Dzięki Canulasie, chyba się wzruszyłem i nie tyle może z powodu wyróżnienia, ale z powodu wspomnień startu na opowi. Z jednej strony tak niedawno, a z drugiej tak dawno. Jeszcze raz dzięki.
  • Ozar 31.05.2018
    Polecił ten tekst Can i zajrzałem, ale kufa przyznam szczerze nie kumam za cholerę o co tu chodzi? To nie zarzut, ale odpłynąłem gdzieś w połowie i do końca już byłem pod woda! Może kilka słów wyjaśnienia dla niekumatego? To jakaś psychodelika?
  • Nachszon 31.05.2018
    Ozar, myślę, że najlepszym istniejącym wyjaśnieniem tego tekstu jest komentarz Kim, nie znam lepszego i trudno mi sobie lepszy wyobrazić (ten najdłuższy z trzech należących do Kim) :). Jeżeli on Ci niczego nie rozjaśni, no to już porażka tekstu totalna.
  • Canulas 31.05.2018
    Nachszon - już drugi raz przywołujesz na światka Kimowy koment. I wiedzieć musisz, że Ozarelli czasem lgnie do trudnych tekstów, mimo że sie od nich odbija (co mu sie chwali)
  • Nachszon 31.05.2018
    Canulas A co ja źle zrobiłem?
  • Canulas 31.05.2018
    Nachszon , a nic. Tak mówię ;) Se za każdym razem jak wspominasz, idę i go czytam. Fajnie napisało to skośnookiie dziewuszysko
  • Nachszon 31.05.2018
    Ozar, jeżeli Cię uraziłem odsyłając do tamtego komentarza, to przepraszam. Zastanawiam się, jak odpowiedzieć na Twoje pytanie. To jest na pewno rodzaj psychodeliki. Nie wiem, czy masz czasem takie sny w śnie (mnie to prześladuje od wielu lat). Śni Ci się, ale wszystko jest jak w rzeczywistości, dokładnie, bardzo dokładnie. Jednak pojawia się jeden, dwa elementy, które w jakiś sposób nie pasują. Myślisz wtedy nie jak w śnie, ale jak w rzeczywistości, więc te elementy budzą potworny niepokój, lęk, strach. Już wiesz, że albo Twoje życie staje się koszmarem albo to jest sen. I zaczynasz krzyczeć, nie zważając na to, że ktoś weźmie Cię za głupka. I budzisz się. W każdym razie do tej pory się budziłem. To nie jest fajne, ale w pewnym momencie dzieje się coś takiego z człowiekiem, że ma jakby dwie osobowości. Jedną tę funkcjonującą normalnie i drugą, świadomie wywołującą stan zbliżony do tego snu w śnie, ale z możliwością sterowania, przynajmniej do pewnego stopnia, wydarzeniami. W ten sposób może zbudować raz na jakiś czas taką właśnie fabułę, która wyciągnięta na zewnątrz nie bardzo wpasowuje się w krajobraz praktycznej rzeczywistości, ale tam pod spodem jak najbardziej jest prawdziwa, chociaż wywołana w pewien sposób sztucznie - przez prowokację snu w śnie. Uffff. Dzięki Ozar za komentarz i jeszcze raz Cię przepraszam.
  • Ozar 01.06.2018
    Nachszon Nachszon Spoko wielkie, nie obraziłem się ani trochę i nie masz za co przepraszać. Ja mam jak to kiedyś napisał Can totalnie pragmatyczny umysł (pewnie przez zainteresowanie historią), jednak czasami tym już rzygam i staram się poczytać coś innego. Niestety czasami nie kumam, bo jakoś mój umysł nie trawi psychodeliki a ja go nie potrafię do rozumienia zmusić. To coś takiego jak piszesz dwie osobowości, jedna jest twarda jak skała czyli historia, a druga jest w moim umyślę ale tylko tym sterowanym przez przez moje zewnętrzne ja, a to wewnętrzne ni cholery nie chce się otworzyć. To tak jakbyś miał jakiś pomysł, jakiś projekt i komuś go tłumaczył, a on tylko patrzy jak Krowa na helikopter i nic nie kumał.
    A co do tego co piszesz o snach i dziwnych odczuciach to opisze ci pewną teorię o której czytałem,. Oczywiście gość jakiś psychiatra opisał to dużo mądrzej a jak tak prosto. Ten lekarz twierdził, że nasz mózg wykorzystywany tylko w kilku procentach (geniusze max 7/8 %), ma w sobie pamięć poprzednich wcieleń zapisywana jakby na osobnych dyskach twardych każda. Normalnie nie mamy dostępu do tych danych, jednak czasami jakby otwiera się dostęp do któregoś z tych zapisanych dysków i wtedy nasz system operacyjny głupieje, bo dostaje jakby informację z dwóch niezależnych dysków, gdzie np. są różne charaktery, systemy wartości, nawet religie. W takich przypadkach człowiek może nawet zwariować, albo żyje jakby w dwóch a czasami nawet w trzech różnych osobowościach z różnymi systemami wartości, itd.a jego mózg wariuje bo nie wie na którym twardym dysku oprzeć swoje wszelkie reakcję. To na na szybko. Ja nie mam zdania na ten temat, choć teoria dość sensownie i w miarę prosto opisuje np. dwie osobowości. Zapamiętałem ją bo była jedną z najprostszych opisów takich przypadków.
  • Canulas 02.11.2018
    Ach, jest... :) Cóż za dobry dzień.
  • jolka_ka 08.11.2018
    Witam. Z polecenia innego użytkownika przychodzę ;)

    Zaczęłam od tytułu, Internet nieco rozjaśnił. Później pierwsze zdania i tu myśl: eee krasnoludki, no nie wiem. Z tymi mieszanymi uczuciami wystartowałam, ale potknęłam się na nich szybko. Stworzyłeś świetny klimat i to uważam za najmocniejszą stronę. W połączeniu z zakluczonymi dialogami (krótkimi, bez zbędnych dopowiedzeń, bardzo lubię wplatanie takich wypowiedzi) pozwoliło to wykreować świat, w którym czytelnik trochę się gubi, który jest pełen nawiązań (to moja interpretacja) i który wreszcie zasysa gdzieś do środka, a w głowie rodzą się rozmaite pytania. Przede wszystkim: co dalej?
    Frustrujące było dla mnie chodzenie po tym labiryncie; kiedy myślałam, że już dokładnie wiem o co chodzi – twist. Historia przypomniała mi jedną z gier komputerowych, przy której trzeba było się nagłówkować, żeby znaleźć wyjście.

    Z tego co zauważyłam, po przeczytaniu tych tekstów, które pozostały Twoje realia są często nieokreślone. Niby jest jakaś oś, ale etykiet nie doczepiasz. I fajnie.
    Z minusów: w jednym zdaniu dziwny szyk przestawny, ale że sama stosuję to czepiać się nie będe.
    Na pewno jest to inne, na pewno masz styl, który ciężko byłoby jakoś wtłoczyć w ramy.
    Oceniłam.


    Ps Ostatni tekst, według mojej opinii lepszy ;) Pozdrawiam.
  • Nachszon 08.11.2018
    Pisaliśmy równolegle komentarze, Ty tu, ja tam:). I żeby nie było. Zobaczyłem ten komentarz już po napisaniu tamtego. Zgadza się, "Runda" jest lepsza, też tak uważam. Can lubi "Noli" i chciał, to przywróciłem:). Dzięki za komentarz i ocenę.Gra komputerowa? O faktycznie, że to trochę podobne, chociaż nie gram. Jeszcze raz dzięki.
  • Canulas 08.11.2018
    Nachszon, wiesz, teraz, to ciężko powiedzieć czy również mi się bardziej nie podoba "Runda". Raczej chodziło o sentyment i poczucie tego specyficznego pierdolnięcia. O odkrycie.
    To jak z kopanią diamentów w Indiach. Noo, po roku się cieszą, gdy znajdą wielki diament, ale jak się musieli cieszyć rok temu znajdując kopalnię ;)
  • Ritha 08.11.2018
    Tez mam to polecone. Kurdeszzz. Wroce tu na dniach
  • Canulas 08.11.2018
    Nooo, pędzić, pędzić, bo nie wiadomo.
  • Nachszon 08.11.2018
    Odpowiem jak Agnieszce niedawno, parafrazując Bogusia: Będę czekał. Do ostatniego dnia. Mojego lub opowi.
  • Wrotycz 08.11.2018
    Na czuja, więc ryzykownie, zastrzegam.
    Pierwsze skojarzenie: dwa ściśle związane odwróconymi wartościami światy równoległe.
    Drugie: bezbronność narratora wobec określenia swojego statusu.
    Totalny relatywizm.

    Świetnie napisany, więc literacki lęk egzystencjalny.
    Postmodernizm baśniowy.
  • Nachszon 08.11.2018
    Ryzyka nie ma tu żadnego, ponieważ nie ma błędnych interpretacji. Tekst niesie taką wartość, jaką nada mu Czytelnik. Światy równoległe, chyba tak, nie wiem, ale chyba tak. I tak jak piszesz (i jak pisał Maurycy) czasem to, co tu jest dobre, gdzie indziej jest złe. Bardzo mnie zaciekawia odczucie bezbronności narratora wobec określenia swojego statusu. Kurczę, ale faktycznie. Ni to kransal, ni to ta kobieta, ni to ten facet. Ani on pod ziemią, ani na ziemi. Może to jest ten Król, o którym nie wiemy nawet, czy istnieje:). Dzięki śliczne za komentarz.
  • Wrotycz 08.11.2018
    Nachszon... ;)
    Czekałem na zapowiedziany telefon od mega zajmującej kobiety i tym tylko mogę usprawiedliwić kardynalny błąd, kapitalnie przez Ciebie wyśmiany, Mistrzu eleganckiej riposty.
    Tak szybko leciałem przez tekst, że zobaczyłem narratora pierwszoosobowego, no masakra, sorry.
    A status narratora wszechwiedzącego jak najbardziej pasuje do Króla. Skąd cokolwiek biedny bohater ma wiedzieć o swoim Stwórcy?

    Na pewno raz jeszcze przeczytam opowiadanie, bo intryguje kilka wprowadzonych sytuacji fabularnych. Przede wszystkim skutek jednoczesnego uderzenia kilofem, tak jakby nie mogły istnieć dwie identyczne osobowości w tych dwóch rzeczywistościach. Góra - dół. Tekst być może jest protestem przeciwko koncepcji Wieloświata. Ale nie wiem, czy ten trop ma 1% szansy.
    Bo nie zgadzam się na tezę postawioną we wstępie Twojej odpowiedzi. Dlaeko mi od poglądu U.Eco w tej materii.
    Tekst ma również własną, wpisaną wartość, która istnieje niezależnie od oceny czytelnika.

    Na dzisiaj tyle.
  • Nachszon 09.11.2018
    Wrotycz, poczułem się urażony. Kilka, może kilkanaście razy w życiu założyłem maskę i pozornie wyśmiewałem się z kogoś. Ale tylko dlatego, że tego wymagała sytuacja. Jednak nigdy wtedy to nie byłem ja prawdziwy. W duchu nigdy w życiu z nikogo się nie wyśmiewałem i oby tak zostało do dni moich ostatnich. Uwaga rzeczywiście lekko złośliwa, którą szybko zrozumiałeś i wyłapałeś. Jesteś cholernie inteligentnym stworem. Podkreślam, lekko złośliwa, bo nie należę do tych, którzy twierdzą, że złośliwość jest cechą ludzi inteligentnych. To bzdura. Złośliwość to cecha ludzi zakompleksionych. Czy tekst ma wartość jako taką, nawet gdy nie ma odbiorcy, który mógłby docenić? Hmmm, rzecz warta dyskusji. Czy pieniądz ma wartość, gdy nie można nic za niego kupić? Czy wtedy przestaje być po prostu pieniądzem? Długo można dywagować na ten temat. A zajmująca kobieta zdecydowanie ważniejsza niż jakiekolwiek opowiadanie:)
  • Wrotycz 09.11.2018
    Nachszonie, rzeczywiście użycie czasownika „wyśmiewać” było z mojej strony nadużyciem. Zwerbalizowane sympatyczne uniesienie kącików ust odczytałem nieprawidłowo, zapewne ze względu na swoje kompleksy:)
    Nie znam Cię, więc trudno mi ocenić zasięg Twojej wrażliwości, ale czemuż mam nie wierzyć w prezentowaną samoocenę? Na pewno złośliwość nie jest związana wyłącznie z wysokim IQ.
    Czy jest pochodną kompleksów? Też, ale nie tylko, gdyż bywa uzewnętrznianiem się poczucia wyższości.

    Zrównanie wartości tekstu z wartością monety czy papierów wartościowych jakie poczyniłeś, wydaje mi się za odważne ze względu rozbieżność ich naczelnych funkcji. Oczywiście można zapłacić książkami za węgiel albo węglem za książki, lecz o ile energocieplną funkcję kartek niewątpliwie da się wykorzystać, to, przyznasz, pożytku czytelniczego z węgla nie ma. Owszem, może być narzędziem powstawania tekstu, ale go nie zastąpi.
    Tekst jest wartościowy lub bezwartościowy, nawet jeśli nie ma żadnego czytelnika poza jego autorem, który z oczywistych względów musi być wkalkulowany w jego genezę i ocenia efekt swojej pracy. Nie ma sytuacji, w której tekst literacki utraciłby swoją funkcję podstawową ze względu na wpisanego weń autora i jednocześnie pierwszego czytelnika.
    Pieniądz traci wartość w określonych sytuacjach i przestaje być środkiem płatniczym. Tekst nie przestaje być tekstem, choć może być wykorzystany w innej funkcji, np. papieru toaletowego.
    Jaki wniosek można wyciągnąć? Ryzykownym on mi się być wydaje, ale chyba logicznym. Cóż, identyczną wartość podstawową prócz tekstów literackich mają linie melodyczne, rzeźby, płótna etc. Jedynymi wytworami myśli, które nie zatracają swojej istoty i wpisanej wartości (małej, dużej – to mniej ważne) są te, które zatrzymują swoją istotę pierwotną (autorską intencję) bycia przede wszystkim dziełem artystycznym, mimo możliwości użycia ich w innej funkcji.
    Właśnie sobie uświadomiłem, że wchodzimy na rozległe i zdradliwe pole definiowania sztuki. Ze względu na brak podstawowych kompetencji muszę z tej czynności zrezygnować. Łatwiej chyba popełnić tekst literacki:)
  • Nachszon 11.11.2018
    Wrotyczu mój Drogi, nie, nie. Ze mną taki numer nie przejdzie. Napisałeś: "Zrównanie wartości tekstu z wartością monety czy papierów wartościowych jakie poczyniłeś...". Absolutnie nie zrównałem wartości, ale je porównałem. Pieniądz ma wartość nabywczą (materialną), sztuka ma wartość nabywczą (duchową, intelektualną). Jeżeli za dane pieniądze nic nie możesz kupić, są bezwartościowe. Jeżeli w odbiorcy sztuka nic nie robi, jest bezwartościowa. Dlatego szekle w Izraelu są wartościowe, ale w Polsce nie, a na przykład książka "Rozmawiał Mamlas z Bablasem" dla Ciebie będzie bez wartości, a dla mnie arcydziełem, itd, itd:)
  • Wrotycz 11.11.2018
    Nachszon, meritum:

    N. (…) nie ma błędnych interpretacji. Tekst niesie taką wartość, jaką nada mu Czytelnik.

    W. Tekst ma również własną, wpisaną wartość, która istnieje niezależnie od oceny czytelnika.

    N. Czy tekst ma wartość jako taką, nawet gdy nie ma odbiorcy, który mógłby docenić? Hmmm, rzecz warta dyskusji. Czy pieniądz ma wartość, gdy nie można nic za niego kupić? Czy wtedy przestaje być po prostu pieniądzem?

    W. Nie ma sytuacji, w której tekst literacki utraciłby swoją funkcję podstawową ze względu na wpisanego weń autora i jednocześnie pierwszego czytelnika.

    N. Jeżeli w odbiorcy sztuka nic nie robi, jest bezwartościowa.

    ************************************************
    Obaj mamy rację na podstawowym pierwszym odbiorze, wartość lub jej brak jest z nadania pierwszego czytelnika, czyli autora tekstu. I tu nie anihiluje się względność.
    Wszystkie kolejne oceny (poza autorską) stwarzają relatywizm odbioru, który na szczęście (!) nie uśrednia wartości utworu (sztuki szerzej). Ale to oczywiście zagadnienie na długą dyskusję, gdzie ty będziesz bronił egalitaryzmu a ja elitarności:)
  • Wrotycz 11.11.2018
    * nie anihiluje - tu czytaj bez przeczenia oczywiście. (Sorry, mam nadzieję, że to nie jakaś wredna podświadomość:)
  • Ritha 10.11.2018
    Dzień dobry :)

    "– To moja prawda – odparł cichym głosem Krasnal. – Ja jestem jego kłamstwem i wiem o nim wszystko, ale on nic o mnie. On wciąż pyta, a ja wciąż daję odpowiedzi.
    – O cholera"
    - dokładnie to samo pomyslalam, o cholera. Lubię tak zawoalowany przekaz, defionowanie różnych rzeczy, bardzo.

    Polecone mi zostało słusznie, Nachsz. Formę komentatorską mam średnią (a tak naprawdę szurajacą po dnie), więc niechaj lakoniczność mi wyaczona zostanie, ale kurde - scena z marą - majstersztyk. Całość również, różnica bajka/baśń, końcówka (!), sposób zapisu, minimalizm, cięcia, słowem - całość. No i stworzony klimat także, mroczny, niedosłowny.

    "Najpierw ciało, koniuszki palców skroplone potem jak łzami, potem resztę, oczy uśmiechające się przeraźliwie czystą zielenią" - rzuciłabym okiem na powtórzenie "potem", wiem, że w innym znaczeniu, ale mi się gryzie lekko. Chyba, że zamierzomy zabieg, a ja czegoś nie pokumałam (też tak może być:)).

    Mogłabym zinteroretować, pewno, na kilka sposobów, ale ja z tych co lubią taki stan częściowego poznania, jeśli chodzi o literaturę. Nie muszę mieć rozczłonkowane - tutaj chodziło Autorowi o to, to i to. Ja wolę na czuja, na pierwsze emocje jakie wywola tekst, na dynamikę języka. Tu jest wszystko w me gusta.
    Dziękuję za lekturę.
    Pozdrawiam :)
  • Ritha 10.11.2018
    zinterpretować*
  • Nachszon 11.11.2018
    Dzięki Ritha, sama Twoja obecność pod jakimkolwiek moim tekstem jest już jak piękny komentarz. Oczywiście miałaś rację, że potem i potem to kicha. Poprawiłem. Piszesz, że lubisz taki stan częściowego poznania. Doskonale to rozumiem, chociaż czasami rozkładam tekst na czynniki pierwsze, w sumie nie wiem, po co. Takie ćwiczenie. Jeszcze raz dzięki za przeczytanie, ocenę, poprawkę i w ogóle. Pozdrawiam:)
  • kalaallisut 10.12.2018
    Miałam zostawić na spokojnie na wieczór, ale korzystając z chwili będzie na gorąco i w ratach. Po pierwsze wiem, czemu ktoś mnie tu przyciągnął;)
    Tytuł aluzja biblijna: gdzie Jezus objawił się po zmartwychwstaniu Marii Magdalenie, i to właśnie czemu jej? Być może tylko ona potrafiła go ujrzeć być może jako jej wcześniej uważaną za potepioną grzesznice, która potrafiła się nawrócić i uwierzyć w niego, akt łaski przebaczenia.

    "Krasnal Strażnik:
    – Ile razy pozwolimy mu wejść?
    Krasnal Król:
    – Za taką cenę może wchodzić, kiedy chce. To gość honorowy."
    — za cenę swojego życia, nie wiem samobójstwo, chcec sprawdzenia czy istnieje życie po śmierci.
    Strażnik i Król ale czego? Własnego ja król- ego?
  • Canulas 10.12.2018
    Oj tam, przyciągnął. To jest genialne, ale jest jeszcze jedno - lepsze. Zara Ci truknę
  • kalaallisut 10.12.2018
    Canulas dziękuję :)))
  • kalaallisut 10.12.2018
    I tutaj widzę z tymi kilofami, chcec poznania sensu życia a także mit syzyfowy, chociaż może być to podyktowane dziwnymi wizjami które aktualnie noszę w sobie.
  • kalaallisut 10.12.2018
    Prawda/kłamstwo/iluzja/wiara

    Zawieszenie w czasie, a każdy ruch kilofa odejście od siebie samego, odrealnienie, dualizm dwóch światów, próba zaglądnięcia pod powierzanie tego drugiego świata.

    Śmierć i życie miłość-zmartwychwstanie
  • kalaallisut 10.12.2018
    Noi jak nic widzę nawiązanie do List do pozostałych ty już wiesz kogo, napisany przed śmiercią samobójczą. Próba odkrywania prawdy za cenę swojego życia, tutaj akurat bohater go nie traci dzięki miłości zmartwychwstaje dochodzi do nieba. Nie dotykaj mnie Jezus wypowiedział by go nie zatrzymywano bo jeszcze nie wstąpił do nieba.

    Być może moje skojarzenia i wyobraźnia zaprowadziły na źle pola jeżeli tak to wyprowadź;)

    Bardzo ciekawy tekst i bardzo w moje gusta, pozdrawiam
  • Nachszon 02.01.2019
    Kalaallisut, oczywiście zwrot został użyty i u Steda i wcześniej w literaturze religijnej. Ale to tylko tytuł. Reszta może, ale nie musi być związana ze wspomnianymi odniesieniami. Kiedy jednak tekst zostaje wypuszczony w świat, przestaje należeć do autora. Jest więc Twój i jedynym moim marzeniem jest takie, abyś przez jego przeżycie, stała się jeszcze szczęśliwsza niż jesteś. Choćby odrobinę,:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania