o tym jak Bogumuł Bettardę opuścił i co z tego wynikło
Zmiany. Zmiany. Zmiany. Razu pewnego Bogumuł, mimo wielkiego podziwu do poetyckiego kunsztu Bettardy, rzucił ją na rzecz Lefruksy, którą wielbił skrycie za subtelny sposób komunikacji i niezłomność poglądów.
Bettarda nie mogła znieść tej zdrady i po obgryzieniu wszystkich paznokci u rąk i u nóg rzuciła się pod pociąg. Ponieważ jednak twarda jak kamień, a dokładniej mówiąc, jak beton, a jeszcze dokładniej mówiąc, jak beton zbrojony była, to pociąg wykoleił się, a Bettarda wyszła z samobójczej próby jedynie z lekkim zadrapaniem na swym niewinnym licu. Na szczęście pociąg był towarowy, więc obyło się bez ofiar.
Niestety pożycie Bogumuła i Lefruksy, po czasie euforii wywołanej zalewem endorfin, nie układało się najlepiej. Mimo wspólnoty światopoglądowej, na wierzch zaczęły wypełzać różnice charakterów i temperamentu, a także różnice w czymś nie do końca uchwytnym, czymś co Rosjanie nazywają "igriwostią uma".
Zresztą, co ja będę gadał. Sami posłuchajcie:
- Bogumuł, debilu. Znowu oszczałeś deskę!
- Deskę? Jaką deskę?
- Do prasowania.
- Do prasowania? Dziwne.
- Sedesową idioto! Lej, jak celujesz!
- S...słucham?
- To znaczy, celuj jak lejesz!
Innym razem Lefruska każe Bogumułowi sprawdzić repertuar w kinie.
- Idź, zobacz co grają w kinie. Tylko nie zgub się po drodze!
Po trzech kwadransach Bogumuł wraca.
- I co grają? Sprawdziłeś?
- Dziś na ekranie - mówi Bogumuł.
Jeszcze innym razem Lefruksa, aby oszczędzić baterie w swojej komórce wydaje Bogumułowi polecenie:
- Zamów taksówkę.
- Jak? - pyta Bogumuł.
- Srak! Przez komórkę.
- Nie mogę. Telefon mi się rozładował.
- To go naładuj.
- Czym?
- Srym! Ładowarką.
Minęło dwadzieścia minut.
- Naładowałeś?
- Tak. Tylko nie wiem jak włączyć. Mam wpisać PUK?
- Sruk! Masz wpisać PIN. Znasz swój PIN?
- Oczywiście, że znam. Zapisałem go!
- Gdzie?
- W mojej komórce!
W tym miejscu muszę przerwać dialog, bo przytoczenie słów Lefruksy zobligowało by mnie do ustanowienia kategorii wiekowej "tylko dla dorosłych", a tego nie chcę. Niech młodzież też czyta o zmianach.
Jeszcze innym razem Lefruksa wyczytała w gazecie, że szukają chętnych do nowego TV Schow "Poniż Inwalidę". Ten kto najlepiej poniży inwalidę może wygrać dwusilnikowy odkurzacz, z filtrem Hepa, niezwykłą mocą ssania i największym na rynku zbiornikiem na paproszki.
- Muszę mieć ten odkurzacz - rozmarzyła się Lefruska. - Bogumuł, zgłosisz się do tego teleturnieju. W poniżaniu jesteś całkiem niezły. Dasz radę.
- Ale inwalidę? - Bugumuł zmarszczył czoło. - Nie powiem, żebym ich lubił, jak się obnoszą ostentacyjnie z tym swoim inwalidztwem. Garbusy i kuternogi powinny siedzieć w domu, a nie szwendać się po ulicach i psuć ludziom widok, ale to jednak nie to samo co pedał albo żyd.
- A skąd wiesz, że nie pedał? Albo żyd? Oni wciskają się wszędzie. Telewizja, kino, wiadomo - to siedlisko żydostwa i pederastów, przecież wiesz.
- No tak - zamlaskał Bogumuł - najlepiej jak by to był żydowski pedał, to by mi ułatwiło poniżanie.
- Albo pedalski żyd - dodała Lefruksa.
- A jeszcze lepiej lewacki niemiecki ciapaty pedalski żyd muzułmanin - doprecyzował Bogumuł.
- No widzisz! To wcale nie wykluczone, że na takiego trafisz.
Jednak Bogumuł nadal nie był w pełni usatysfakcjonowany.
- Niby wszystko O.K. żydowski muslim, ciapaty, lewacki ale to wciąż nie jest to... czegoś mi nadal brakuje, żeby to poniżanie było takie wiesz... z wykopem.
- Może zadzwońmy do Mietka Trąbki - powiedziała Lefruksja. - On zawsze ma jakiś fajny pomysł.
- Tak - zgodził się Bogumuł. - Mietek Trąbka to kanclerski łeb!
- Wyobraź sobie, że to Olga Tokarczuk, że ten inwalida to Tokarczuk - poradził Bogumułowi Mietek.
Bogumuł aż zarżał z niepohamowanej uciechy.
- Jesteś genialny! Tak! Teraz to dopiero czuję. Odkurzacz będzie nasz - dodał do uśmiechającej się od ucha do ucha Lefruksy.
Ubrany w brunatną koszulę i czarny krawat Bogumuł stał w mocnym świetle telewizyjnych jupiterów. Prowadzący program szczerzył się bez przerwy w sztucznym uśmiechu pokazując nieskazitelnie białe zęby absolutnie beż żadnych dziur po próchnicy.
Pod okiem wielu kamer, w błysku fleszy, na scenę wtoczył się inwalida na wózku.
Bogumuł popatrzył na inwalidę. Zupełnie nie przypominał Olgi Tokarczuk. Był to potężny facet, o łapskach jak bochny chleba, byczym karku i małej główce w której tkwiły szparki świńskich oczu. Ledwo mieścił się w inwalidzkim wózku. Bogumułowi ciarki przeszły po plecach. Całe szczęście, że to paralityk, pomyślał, niesprawny od pasa w dół...
Mimo braku podobieństwa osiłka na wózku do noblistki Olgi Tokarczuk, Bogumułowi całkiem nieźle szło poniżanie. Najpierw wyszydził wózek inwalidzki, potem zajął się samym inwalidą. Wyśmiał jego wielkie upstrzone tatuażami bicepsy, ręce jak bochny chleba, brak szyi, złamany nos. Mężczyzna na wózku patrzył na Bogumuła, a w jego świńskich oczkach błyszczała czysta nienawiść. Bugumuł przeszedł do insynuacji na temat pochodzenia inwalidy i jego orientacji seksualnej, a także antycypacji jego poglądów politycznych. Rozkręcał się, był jak zwykle błyskotliwie elokwentny, a jego słowa chlastały inwalidę niczym pejcz...
Nagle mężczyzna siedzący na wózku wstał, podszedł do Bogumuła i trzasnął go raz ale za to bardzo mocno w pysk. Wybił Bogumułowi dwa przednie siekacze, co bardzo nie spodobało się Lefruksie.
- Bogumuł, debilu! - krzyczała, kiedy wrócił do domu po porażce. - Jak ty wyglądasz? Masz czarną jamę w ryju, zamiast zębów! Wygrałeś przynajmniej ten odkurzacz?
- Nie wygrałem - załkał Bogumuł.
- Jak to nie wygrałeś? Ty kretynie! Tak liczyłam na ten odkurzacz. Miał największy pojemnik na paproszki i filtr Hepa.
- Inwalida mnie pobił - skarżył się Bogumuł.
- Inwalida na wózku? Ty ofermo! Ty debilu! Jak on to zrobił? Zidiociałeś do reszty chyba...
- Okazało się, że to jest inwalida, ale UMYSŁOWY!. Było napisane podobno drobnym druczkiem w gazecie, że szukają chętnych na casting do programu "Poniż Inwalidę" ale inwalidę UMYSŁOWEGO, ale mnie wkopałaś, to ty mnie tam wysłałaś, nie doczytałaś i co ja teraz zrobię, jak pójdę na zebranie ONR bez przednich zębów. Jak się pokażę przed kolegami z organizacji? - Bogumuł rozszlochał się tragicznie. Z oczu płynęły mu łzy, zaślinił się, a potem kichnął niechcący i z nosa wyskoczył mu ohydny zielony gil z przyklejoną czarną grudką zaschniętej kozy.
Lefruksja zwymiotowała.
- Wynoś się stąd debilu! - wrzasnęła i wykopała Bogumuła z mieszkania.
Bogumuł z podkulonym ogonem wrócił do Bettardy, która miała za sobą jeszcze jedną nieudaną próbę samobójczą. Rzuciła się z ósmego piętra, ale zamiast zamienić się w klej na betonie, wpadła do śmietnika i znów nic się jej nie stało.
Bettarda przyjęła z powrotem Bogumuła pod swoje opiekuńcze ramiona, gdyż była dobrą poetką, a wszyscy dobrzy poeci są dobrymi ludźmi.
Amen.
Komentarze (91)
Hahahaha
Dobrze, że przynajmniej ja się tutaj nie pojawiłem
A idiotą jesteś, bo zacząłeś się czepiać.
Chore, popierdolone, toksyczne barachło.
Popierdoleńce.
Napisane składnie i z wykopem, bez żadnego otwartego ataku.
Dałem to przeczytać znajomej nie mającej związków z opowi i uśmiała się, choć nie znała podtekstu.
Czyli chyba coś ma.
Hahahaha
Tylko ta końcówka od czapki :/
;)
twych zwodów i zmyłek.
Dzisiaj nie łyknęłaś
porannych pastylek.
Nie do mnie droga ciociu
pretensje, tyrady.
Leki ci dodadzą
wdzięku i ogłady.
22.10.2019 g. 22.22
(fragment wiersza Droga ciocia)
Znowu mnie wkurzasz!
Idź do kąta i bądź grzeczny.
"Mimo braku podobieństwa osiłka na wózku do noblistki Olgi Tokarczuk, Bogumułowi całkiem nieźle szło poniżanie. Najpierw wyszydził wózek inwalidzki, potem zajął się samym inwalidą."
Napisane przednio :)
Umiejmy śmiać się ze swych przywar xd.
,,jak pójdę na zebranie ONR bez przednich zębów. '' xddd
Sęsol, jestes wielki.
Pozdro
Podleciałam i ja. Fajnie sklecone, tak jak to tylko ty potrafisz. Sporo humoru, ironii, przerysowania.
Poczucie humoru masz ;))
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania