Obca... cz 1

Moje dłonie marzną, a ja odpływam gdzieś w dal. Po kolejnym ciężkim dniu, równie ciężki sen. Moje sny zazwyczaj są strzępkami rzeczywistego dnia, więc co to za sen?

Jest jakoś dziwnie zimno, a odgłos skrzypiących drzwi i dudniącego deszczu gdzieś zniknął. Czy napewno tu jestem?

Czy na pewno leżę tutaj sama w tym zwykłym, dusznym od letniego ciepła pokoju? Nie, to nie może być ten sam pokój.

Przed chwilą wręcz dusiłam się z gorąca, a teraz zimny wiatr błądzi po moich plecach, co chwilę odsłaniając koszulkę i zmuszając mnie do otworzenia oczu. Czy w tym domu nie można się normalnie wyspać?

Podnoszę się niechętnie z łóżka, macając nogą podłogę w poszukiwaniu mych ukochanych kapci. Nie mam na nic siły. Mruczę cicho jak zły kociak, po czym wstaję.

Z zamkniętymi oczami ruszam w stronę okna. To z pewnością ono jest sprawcą tego wszystkiego. Nawet głupie okno musi budzić mnie wtedy gdy nareszcie udało mi się zasnąć. Idę powoli, prawie przewracając się o leżącą na ziemi torbę. Dzięki jej pomocy natrafiam w końcu na okno. Dotykam dłońmi każdej jego części w poszukiwaniu klamki. Łapię za nią, lecz mocny podmuch wiatru otwiera je na oścież, prawie zbijając jego szyby. Kwaszę się na dźwięk uderzenia.

Nie mam wyjścia, muszę otworzyć oczy.

Na ślepo nie poradzę sobie z tym.

Otwieram z niechęcią zaspane, zmęczone powieki, po czym rozglądam się. Blask majowego księżyca oślepia mnie. Właściwie prawie czerwcowego.

Rozmyślając nad tym zamykam otwarte szyby, a następnie ruszam w stronę łóżka.

Kochane łóżko. Nareszcie.

Uśmiecham się delikatnie, przeciągając się.

Myśl o ciepłym, przyjemnym odpoczynku działa na mnie kojąco.

Unoszę kołdrę, wślizgując się w ciepłe posłanie. Jak przyjemnie. Jeszcze chwila a odpłynę. Dodatkowo czuję coś niezwykle miękkiego pod stopą. Aż zbyt miękkiego...

Marszczę silnie brwi, odskakując na bok.

Co to może być?

Przecież nie zabierałam tu ani koca, ani niczego tak miłego i ciepłego.

Mój brat pochował wszystkie swe zabawki, sama tego przypilnowałam.

Kołdra poruszyła się, a spod niej wypełzł czarny, puchaty ogon.

Odsunęłam się jeszcze bardziej.

Przecież my nie mamy ani psa, ani kota, ani w ogóle żadnych zwierząt.

Co to jest? Zadaję sobie pytanie.

Moje serce zaczyna bić szybciej. Ponownie zbliżam się do łóżka.

Spokojnie, Ann spokojnie, tylko spokój może cię uratować.

Zaciskam palce na moim przykryciu.

Już dobrze, Annie to pewnie tylko zwykły kot, przyszedł gdzieś z miasta, albo coś...

Złapałam jeszcze mocniej za materiał, chcąc jak najszybciej zobaczyć kto tak bezczelnie postanowił wyspać się w moim łóżku i mnie nastraszyć.

Nagle usłyszałam jakiś dźwięk.

- Nie ruszaj go - usłyszałam stanowczy głos.

Odwróciłam się. Przede mną stała mała postać odziana w szarą, lekko przetartą sukienkę.

- Powiedziałam zostaw - dodała jeszcze pewniejszym głosem, przybliżając się.

Odsunęłam się, zszokowa tą sytuacją.

Dziecko wbiło we mnie swe błyszczące niebieskie, dziwnie wielkie oczy.

Jeszcze nigdy nie widziałam tak dziwnego, jakby nieludzkiego dziecka. Dziewczynka podeszła do łóżka, po czym zatrzymała swój wzrok na pościeli.

- Kim jesteś? - zapytałam coraz bardziej zdezorientowana.

Mała postać w odpowiedzi posłała mi spojrzenie.

- Wolałabym raczej wiedzieć kim ty jesteś - powiedziała z zamyśleniem - Musiałaś zrobić coś przeciw ICH zasadom i wytycznym dotyczącym ludzkich istot.

Popatrzyłam na nią ze zdziwieniem.

O czym ona mówi?

O jakich zasadach?

- Co ty tutaj robisz? Szukasz czegoś? - zapytałam ze zdenerwowaniem.

Dziecko spojrzało na mnie niepewnie.

- Nie ważne... Zgubiłam kotka - odparła zmieniając ton głosu na bardziej spokojny i dziecięcy.

Popatrzyła na mnie, a jej oczy nabrały zupełnie innego wyrazu.

- A więc to kotek... Twój kotek, nie mam pojęcia jak tu wszedł - tłumaczyłam, zbliżając się do łóżka - A pewnie! Zaraz ci go podam...

- Nie! - wrzasnęła dziewczynka, łapiąc mnie za rękę. Poczułam silne szarpnięcie, tak jakby z całej siły szarpnął mną jakiś samochód, chcąc wyrwać mi ręce, a następnie rozległ się chuk. Po chwili zauważyłam, że obie zatrzymałyśmy się na ścianie, a gdyby nie ona poelaciałybyśmy jeszcze dalej.

Mała dziewczynka speszyła się nieco, lecz po chwili podeszła do przykrytego zwierzęcia.

- Nie trzeba - uśmiechnęła się krzywo - Sama go wezmę.

Podniosła prędko dość dużych rozmiarów zwierzę, owijając je dokładnie kołdrą. Aż dziwne, że ta mała dziewczynka, sięgająca mi mniej więcej do pasa podniosła takie bydle. Zaraz zaraz, czy koty na pewno są aż tak duże?

- Czekaj! - zawołałam za nią - A moja kołdra? Weź kota bez niej.

Rudowłosa odwróciła się, trzasnęła drzwiami i jakby rozpłynęła się w powietrzu.

Zniknęła bez śladu, nawet nie otwierając drzwi prowadzących na podwórko. Nie ma jej...

Następne częściObca... cz 2 Obca... cz 3

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Freya 12.01.2017
    Luknij se do słownika w kwestii; "napewno" - masz w tekscie × 2, i "- Nie ważne..."
    Nie sprecyzowałaś w jakim gatunku literackim osadzone jest to opko, bo "różne" jest dla mnie nazbyt zachowawczym pojęciem... Ciekawy klimat i teges. Trochę szkoda, że "kotek" jakiś taki małomówny i tylko "narobił mi w pokoiku łoskot". heyka ;)
  • motomrówka 12.01.2017
    W środku opowiadania zmieniłaś czas z teraźniejszego na przeszły. Więcej, na szybko, nie widzę. Pomysł całkiem interesujący, bajkowy, trochę kojarzy mi się z animacją Pixara. Czemu nie, 5.
  • Dziękuję za odwiedziny :)
  • katharina182 29.01.2017
    W pierwszej części masz czas teraźniejszy a w drogiej przeszły. Wybierz sobie jeden i staraj się ciągle go trzymać.
    Sam pomysł ma potencjał i mam nadzieję że fajnie go zrealizujesz
  • Drzazga w mózgu 05.02.2017
    Ciekawe opowiadanko, ale rzeczywiście musisz popracować nad poprawnością. Huk przez samo "h"!
  • Szalokapel 17.02.2017
    Błędy wypisali moi poprzednicy. Nie było ich wcale tak mało. Wypowiem się o fabule, od początku budowałaś świetny klimat. Zrobił on na mnie wrażenie. Bowiem tekst stał się niebanalny. Opisy dodatkowo urozmaicały tę historię. Sam dialog między "zjawą" a bohaterką jest rewelacyjny, przepełniony realizmem i emocjami. Wydarzenia są dobrze zaplanowane. Bardzo podoba mi się Twój styl. Na pewno przeczytam ciąg dalszy.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania