Poprzednie częściPasażer z restauracyjnego I

Pasażer z restauracyjnego II

Uwaga Austriaczki utkwiła w głowie wąsacza. Wbiła się w jego myśli na tyle mocno, że przez następną godzinę rzucał ukradkowe spojrzenia na nieznajomego, starając się dowiedzieć czegoś więcej z samego wyglądu i zachowania mężczyzny. A że psychologiem był raczej kiepskim…

Wkrótce kolejni pasażerowie zaczęli opuszczać wagon restauracyjny i udawali się do własnych przedziałów. Zmęczeni głośnymi dyskusjami i odurzeni alkoholem marzyli już o wygodnym łóżku i ciepłej kołdrze. Wąsacz również zdecydowanie wolałby leżeć teraz przykryty po sam nos, jednak jakiś wewnętrzny głos nie dawał mu spokoju. Postanowił, że poczeka aż ostatnimi osobami w wagonie zostaną on i nieznajomy. Wtedy spróbuje się czegoś dowiedzieć.

–Ach, to już ta godzina! Ależ ten czas zleciał. Tak to jest, gdy spędza się go w towarzystwie młodych, czarujących mężczyzn – stwierdziła Austriaczka i zalotnie zatrzepotała rzęsami.

Wąsacz uśmiechnął się delikatnie, słuchając kobiety jednym uchem. Liczyła ona na nieco bardziej wylewną reakcję, jednak ta nie nastąpiła. Odchrząknęła i wstała od stołu.

–Pan nie idzie?

–Yyy, tak, tak, za chwilę wypiję jeszcze jeden kieliszek i wkrótce pójdę spać – odparł mężczyzna spoglądając to na Austriaczkę, to na nieznajomego.

–Och… – kobieta wydała z siebie dźwięk, który ciężko było zinterpretować. – Rozumiem. Zatem… dobranoc – stwierdziła niepewnie, po czym oddaliła się z zadartą głową.

Kiedy wąsacz wreszcie uwolnił się z towarzystwa domniemanej krewnej królowej (okropnej nudziary, nawiasem mówiąc), wziął w dłoń kieliszek i pewnym krokiem skierował się w stronę tajemniczego gościa.

–Dobry wieczór, panu! – zaczął wesoło wąsaty jegomość.

Młody elegant siedzący cały wieczór samotnie, podniósł lekko głowę i spojrzał na intruza. Powitał go dość chłodnym spojrzeniem i lekkim skinieniem głowy.

–Dobry wieczór.

Jego głos wydał się wąsaczowi bardzo przyjemny, dość wysoki, ale cichy i słychać w nim było niesamowity spokój.

–Czy można? – spytał uprzejmie wąsacz wskazując na wolne miejsce po drugiej stronie stolika nieznajomego.

–Proszę bardzo – odparł, po czym poprawił muszkę i wbił wzrok w dziennik.

–No, no, niezła podróż nam się szykuje. Nie jechałem jeszcze tak długo. Ach, gdzie moje maniery. Pali pan? – spytał, kiedy wyjął z wewnętrznej kieszeni marynarki paczkę papierosów.

Nieznajomy uśmiechnął się ledwie zauważalnie i odparł.

–Zdecydowanie za dużo. Podziękuję.

–Ma pan rację. Ponoć to niezdrowe. Ale ja już chyba nic na to nie poradzę – skwitował wąsacz.

Elegant odpowiedział mu tylko delikatnym przytaknięciem i ponownie skierował wzrok do notesu.

–Jest pan poetą, prozaikiem? – spytał śmiało wąsacz.

–Nic z tych rzeczy. – odparł chłodno nieznajomy.

–Cóż… skoro mam zgadywać dalej – wąsacz zrobił zamyśloną minę.

–Jestem… filozofem, jeżeli to pana interesuje.

–Filozofem? – dopytał zaskoczony – To bardzo ciekawe. Myślałem, że tylko starożytni Grecy robili w tym fachu. To znaczy, że pan tak siedzi i… myśli?

Kiedy młody elegant podniósł na niego wzrok, dopiero wówczas wąsacz zdał sobie sprawę, że nie było to do końca grzeczne pytanie.

–Gianluca Vetti – wyciągnął ku mężczyźnie dłoń, aby jak najszybciej zmienić temat.

Nieznajomy spoglądał na dłoń przez kilka chwil, po czym wreszcie ją uścisnął. Vettiego przeszedł dreszcz.

–Gadriel Zattanus – przedstawił się filozof.

–Bardzo egzotycznie – przyznał wąsacz. – Można spytać skąd pan pochodzi?

–Wiele podróżuję – odparł zdawkowo. – Można rzec, że brakuje mi stałego domu.

–To podobnie jak i ja – odparł i zaciągnął się papierosem. – Ale tak to już jest, gdy prowadzi się interesy. Trzeba jeździć tu i tam, szukać klientów… niektórym wydaje się, że moje zajęcie polega na siedzeniu i liczeniu pieniędzy. Nic bardziej mylnego. Tak między nami, to żmudna robota. No i trzeba mieć w sobie to „coś”, rozumie pan, smykałkę. Och, byłbym zapomniał: zajmuję się produkcją tabaki. Nie osobiście oczywiście, można rzec, że jestem przedstawicielem. Gwarantuję, że jeszcze takiej pan nie próbował. To receptura wymyślona przez mojego ojca, a ja prowadzę biznes po tatusiu. Zdaje się, że gdzieś miałem… – Vetti zabrał się do poszukiwania tabakiery.

Zattanus wpatrywał się teraz w mężczyznę z największą uwagą. Kiedy wzrok wąsacza napotkał wzrok Gadriela, Vetti odezwał się znowu:

–A ten notes? Coś specjalnego pan tam wypisuje?

–Na razie jest to wyłącznie spis myśli.

–Spis myśli? No tak, w końcu jak z nikim nie rozmawia się cały wieczór, to chociaż papierowi warto coś opowiedzieć. No właśnie, czemu trzyma się pan tak na uboczu? Reszta zdążyła się już zapoznać.

Zattanus nie odzywał się przez chwilę i wyglądał tak, jakby zastanawiał się co ma odpowiedzieć.

–Czym dla pana jest prawda, panie Vetti? – spytał nagle tym samym, spokojnym głosem.

Biznesmen początkowo ogłupiał. Po chwili oprzytomniał jednak i uświadomił sobie, że to muszą być jakieś „filozoficzne brednie”.

–Prawda? Cóż… to ciekawe pytanie, wydaje mi się, że ciężko tak po prostu na nie odpowiedzieć. Prawda, prawda… bycie szczerym. Tak najprościej.

–Wobec kogo?

–No, pozostałych. Znaczy się innych ludzi, i…

–I? – wtrącił nagle Gadriel.

Vetti przełknął ślinę.

–I wobec siebie, naturalnie.

–A uważa pan, że prawda jest obiektywna?

–Oczywiście, że tak – odrzekł pewnie Vetti.

Zattanus westchnął cicho i położył obie dłonie na blat.

–To dlaczego pan kłamie, panie Vetti?

Następne częściPasażer z restauracyjnego III

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • rozwiazanie dwa lata temu
    No, no.. pan Vetti...:)
  • Raven18 dwa lata temu
    Ciekawe co nawywijał
  • Domenico Perché dwa lata temu
    Przynajmniej zakończenie to cliff hanger. Zawiesza w szczytowym momencie...
  • Raven18 dwa lata temu
    Pierwsze słyszę nazwę, ale ciekawa, dzięki
  • Domenico Perché dwa lata temu
    Raven18 Cliffhanger − zabieg fabularny, polegający na nagłym zawieszeniu akcji w sytuacji pełnej napięcia, w której główni bohaterowie znajdują się w trudnej sytuacji, nawet zagrożenia życia.
  • Raven18 dwa lata temu
    Domenico Perché Dziękuję!
  • zsrrknight dwa lata temu
    Gadriel - dziwnę imię. A nazwisko - Zattanus - kojarzy mi się z Litwą.
    Dialog ciekawy, dość dynamiczny i naturalny. Tajemniczy mężczyzna detektywem nie jest, ale i tak coś jest na rzeczy.
  • Raven18 dwa lata temu
    Oj tak, coś jest...
    Dzięki za przeczytanie i komentarz!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania