Poprzednie częściPasażer z restauracyjnego I

Pasażer z restauracyjnego III

Vetti zmarszczył czoło i nerwowo przetarł wąs.

-Obawiam się, że nie do końca rozumiem - odparł zdezorientowany. - Nie sądzę abym w mojej opowiastce skłamał. Chyba że rzeczywiście nie wziąłem tabakiery...

-Zgaduję, że gdybym poprosił o pańskie dokumenty, zobaczyłbym, że nazywa się pan Gianluca Vetti, jest pan Włochem i urodził się pięć lat przed wojną. Czy do tej pory mam rację?

Kropelki potu pojawiły się na skroni wąsacza. Zgasił papierosa i zwilżył suche usta językiem. Przez kilka sekund nie był w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa.

-Tak, tak, ale... - zaczął jąkając się.

-Dowiedziałbym się również, że pańska matka to Veronica z domu Santiago, a ojciec to Francesco. Urodził się pan w niewielkim miasteczku pod Weroną, i wiódł tam szczęśliwe dzieciństwo. Ojciec postanowił rozkręcić interes z tabaką kiedy zobaczył jak zażywa ją jego ówczesny pracodawca. Później ponoć człowiek ten stał się najlepszym klientem usług Francesca. Matka była położną, nic szczególnego. Ach, przepraszam, tych kilku ostatnich informacji nie dowiem się z dokumentów - odrzekł jak zwykle spokojnym głosem Gadriel. Filozof mówił to wszystko z tym samym wyrazem twarzy.

Vettiemu zakręciło się w głowie i poczuł, że bardzo zaczyna brakować mu powietrza. Przez głowę przemknęły mu setki myśli i pytań. Jakim cudem nieznajomy pasażer wiedział to wszystko? Czy przypadkiem nie jest to jeden z tych zwodzących umysł snów, które mieszają człowiekowi fikcję z rzeczywistością. A może to wina alkoholu, już dawno powinien go rzucić!

Vetti oparł się zrezygnowany, i przetarł twarz.

-Czy to jakaś filozoficzna sztuczka? Hę? Śledził mnie pan? Cóż to w ogóle ma znaczyć?! A może... a może pan jest jakimś szpiegiem? - oddech Włocha stawał się coraz szybszy.

-Spytam raz jeszcze: dlaczego pan kłamie? Bo przecież wszystkie te informacje są jedynie opowieścią dla nowo poznanych. Nie nazywa się pan Vetti, żaden z pana biznesmen, a Weronę prawdopodobnie widział pan wyłącznie w gazecie. Pochodzi pan z Rumunii, nazywa się Roman Radu. Poszukiwany listem gończym we własnym kraju, zbiegł pan do Francji i ukrywa się już od dziesięciu lat. Dopuścił się pan licznych włamań, kradzieży, i napaści. Ale to nie wszystko.

-Proszę przestać...-wtrącił cicho Radu. Jego skóra stała się niemal zupełnie biała, a pot pojawił się na całej twarzy. Dygocące wargi usiłowały zacisnąć się i nie okazywać zdenerwowania. Na marne.

Zattanus położył ręce na stole i nachylił się do oszusta.

-Czym jest prawda, panie Radu?

Mężczyzna nie odpowiedział. Rzucał tylko szybkie, urywkowe spojrzenia na niewzruszoną twarz nieznajomego.

-Czego pan chce? Jest pan z policji? Proszę mnie zatem aresztować i nie robić tej szopki. A może... może chodzi o pieniądze?

-Gianluca Vitti - rzekł nagle zmienionym, poważnym głosem Zattanus.

Radu westchnął.

-Tak, zdemaskował mnie pan. Pytam o co chodzi?

-Gianluca Vitti to człowiek, którego zamordowałeś i ukradłeś jego tożsamość. Był pasażerem pociągu, w którym znalazłeś się uciekając z kraju. Nie mogłeś uwierzyć w zaskakujące podobieństwo fizyczne między Vettim a tobą. Nie mogłeś przegapić takiej okazji. Wyszliście z pociągu w tym samym momencie. Śledziłeś go przez dwa kilometry, aż wreszcie wybrałeś właściwe miejsce. Dopadłeś go w ciemnym zaułku i przebiłeś jego tętnicę kawałkiem szkła. Ukradłeś dokumenty i zostawiłeś ciało. Wkrótce udałeś się dalej.

Nagle, wszystkie światła zaczęły migać. Radu miał wrażenie, że pociąg nabiera niesamowitej prędkości. Czuł na karku mroźny wiatr i słyszał coraz to przeraźliwszy świst. Dźwięk stał się tak nieznośny, że mężczyzna próbował zatkać uszy. Szum jednak nie ustawał, a pociągiem trzęsło coraz bardziej. Szyby pękły, stoliki zostały wywrócone, maszyna nadal nie zwalniała, a Radu krzyczał w niebogłosy.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • rozwiazanie dwa lata temu
    Wszystkie informacje wyrzucone jak z rękawa, zadziałały na czytelnika z taką samą mocą jak na Radu. Po takiej piorunującej dawce ciekawe jak będziesz kontynuował. Pozdrawiam ?
  • Raven18 dwa lata temu
    Ano, ten rozdział faktycznie obfity w informacje, dzięki i pozdrawiam również!
  • Domenico Perché dwa lata temu
    Akcja z kryminału zmienia sie w opowieść z dreszczykiem w dobrym staromodnym stylu.

    Autorze! Nie zchrzań tego!

    5
  • Raven18 dwa lata temu
    Postaram się, dziękuję bardzo!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania