Planeta A [Prolog]

Rok 2102, Moskwa

 

Tamara, dwudziestopięcioletnia sekretarka w instytucie badawczym znudzona przeglądała zapisaną drobnym maczkiem rubryczkę dla zwiedzających. Były ona co prawda napisana w naukowym języku, a większą ich część zajmowały dokładne opisy przeróżnych planet, ale w nudzie niespecjalnie jej to przeszkadzało. Badania prowadzone w ośrodku skupiały się głównie na poszukiwaniach planety zdatnej do zamieszkania przez ludzkość, więc w rubryce znajdowało się też wiele przepięknych kosmicznych zdjęć, które najbardziej ją interesowały.

 

Po chwili przeglądania zawartości ulotki młoda kobieta wstała, odłożyła ją i wyszła zza biurka. Skierowała się w stronę laboratoriów, w których odbywały się badania. Przechodząc obok rzędu przeszklonych drzwi, kątem oka spojrzała na wielki teleskop stojący w jednym z pomieszczeń.

 

- Teleskop Benetta - pomyślała Tamara.

 

Wielki, na oko dwudziestometrowy, biały teleskop, którego koniec wystawał przez otwór w dachu zajmował prawie cały pokój, a kable, które były potrzebne do jego działania były szerokie jak ramię dorosłego mężczyzny zajmował większą część pomieszczenia. Przy wielkim urządzeniu kręciło się kilkunastu naukowców w idealnie białych kitlach, zapisujących coś na tabletach i oglądających obrazy z teleskopu na wielkich ekranach komputerów.

 

Tamara od dziecka podziwiała naukowców. Za jej dzieciństwa ziemia nie była co prawda jałowa i wyniszczona, więc i naukowcy zajmowali się innymi dziedzinami, lecz od wybuchu w elektrowni atomowej Kashiwazaki-Kariwa z 2096 roku, który doprowadził do uwolnienia się chmur toksycznych gazów zatruwających roślinność, zwierzęta oraz ludzi, głównym zadaniem badaczy stało się znalezienie Planety B, super-ziemi.

 

Po chwili dumania nad teleskopem kobieta usłyszała alarm przy wejściu do instytutu.

 

- Pewnie znów jakiś profesor lub zwiedzający zapomniał wyjąć kluczy z kieszeni - mruknęła do siebie pod nosem.

 

Gdy jednak doszła do hallu i spojrzała w stronę drzwi, nikogo nie zobaczyła. Zdziwiona wyłączyła piszczący alarm po czym usiadła z powrotem przy biurku.

 

Wtedy właśnie usłyszała strzały dobiegające z laboratorium.

 

Przerażona Tamara bez zastanowienia pobiegła w tamtą stronę i weszła do laboratorium. Jej oczom ukazał się makabryczny widok ciał kilkunastu naukowców w ogromnej kałuży krwi. Teleskop, jeszcze przed chwilą czysty i lśniący, został przewrócony, przygniatając kilku naukowców przy nim pracujących. W pomieszczeniu unosił się zapach spalonego plastiku i gumy. W chwili gdy sekretarka, powstrzymując wymioty, chciała wejść do pomieszczenia, poczuła czyjąś obecność. Obróciła się i zamarła.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania