Poprzednie częściPłatki róż.

Płatki róż 2

Kiedy otworzył drzwi nie mogłam uwierzyć własnym oczom, ten widok zapierał dech w piesi. Na ścianach widniały obrazy, na których Kornelia zbiera róże w ogrodzie. Świece rozświetlały cały dom a w korytarzu Michał rozsypał płatki róż, których przepiękny zapach unosił się w całym domu.

Nadal płakał jednak, nie mogłam mu pomóc, był tak zakochany w Korneli. Boże jak on ją kocha. Maże o takiej szczerej miłości.

 

-Usiądź zaraz zaparzę herbatę - powiedział patrząc na mnie ukradkiem spod łez.

-Dobrze, dziękuje.

-Naprawdę mi ja przypominasz, jesteś tak miła i bije od ciebie takie ciepło jak od niej.

-Nie wiem co powiedzieć zawsze taka byłam, melancholijna i jak to znajomi mówią: rozczulająca się.

-Może poznamy się bliżej jutro mam wolny dzień, pojedziemy na plaże będzie ognisko z okazji zakończenia wakacji.

-Dorze dlaczego nie z miła chęcią.

W tej chwili przytulił się do mnie i płakał, mogłam mu tylko pozwolić by łzy leciały i być może dały upust jego cierpieniu.

Staliśmy tak wtuleni jeszcze kilka chwil, wnet zgasło światło a wnętrze oświetlały tylko świece, których płomień dziwnie drgał. Na dworze było dziś bezwietrznie dlatego coraz bardziej zaczęło mnie to dziwić.

 

-Czuje ją przyszła moja ukochana! Słyszysz jak nuci naszą piosenkę?

-Matko naprawdę coś słyszę, to ona to nie możliwe! Michał co tu się dzieje?

-Co roku o tej porze odwiedza mnie w tym miejscu. Czekałem cały rok na te chwile. -Ukochana Kornelio zabierz mnie ze sobą!

Nagle świece zgasły a w pokoju ukazała się Kornelia. Stąpała po płatkach róż i niczym nimfa podążała w stronę Michała. Nie wierze własnym oczom, przecież to nie realne.

-Czekam na ciebie, choć nie wiem czy istniejesz.

Spragniony szczęścia, żyje jak w amoku.

Wpatrzony w gwiazdy, szukam spełnienia.

By choć jedna spadła, a me marzenia ziściły się.

Chcę śnić przy tobie, a budząc się poczuć twój oddech na skroni mej.

Kiedy wypowiedział te piękne słowa, pełne żalu i czystej miłości. Upadł na ziemie tak niefortunnie, że stracił przytomność. Przerażona zadzwoniłam po pogotowie.

-A może on nie żyje - myślałam trzęsąc się ze strachu.

Okazało się, że dostał wstrząśnienia mózgu, stracił przytomność i być może nie będzie nic pamiętał.

Udałam się do domu by odpocząć. A na nazajutrz odwiedziłam Michała, który leżał jeszcze nieprzytomny. Usiadał przy nim a dotykając jego dłoni, usłyszałam zza pleców.

-Dzień dobry pani musi być narzeczoną Michała? Kornelia czy tak? Na pewno tak, jest pani tak podobna do siebie na tym zdjęciu.

Wtedy zobaczyłam owe zdjęcie na którym widniała Kornelia wtulona w Michała. Chciałam zaprzeczyć ale Doktor nie udzieliłby mi informacji na temat zdrowia Michasia.

-Kiedy się obudzi? Dlaczego tak długo jest nie świadomy?

-Spokojnie, wszystko w swoim czasie. Ma przebłyski świadomości co dobrze wróży. Musi być w Pani bardzo zakochany, skoro nawet w tak głębokiej śpiączce wspomina Kornelie.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania