Poprzednie częściPłatki róż.

Płatki róż.1

Gdzie ty jedziesz !to nie tędy -krzyczała, uderzając go z całych sił w brzuch.

Jechał jeszcze chwile zatrzymując się na pierwszym wolnym parkingu.

-Spokojnie nie płacz, przecież nie zrobię Ci krzywdy , to miała być niespodzianka- powiedział, przytuliwszy ją siebie.

-A skąd mogę o tym wiedzieć, nie znam cie na tyle- powiedziała, wycierając łzy

Złapał ja za rękę i poszli ścieżką prowadzącą przez las, prosto do małego drewnianego domku.

Czuła z nim teraz jakąś dziwną wież, coś mówiło jej, że jest dobrym, uczciwym facetem, w końcu opiekował się swoja matką dla niej poświecił swoją karierę. Zastanawiało ją tylko jedno dlaczego był sam.

-Michał odpowiedź mi szczerze. Dlaczego jesteś sam?- zapytała, a on słysząc te pytanie puścił jej dłoń i w ten czas usiadł na mokrej od wczorajszego deszczu trawie , a z jego oczu płynęły łzy.

Nie wiedziała co się z nim dzieje, klękła przed nim, a on cały drżał

-Powiedz mi będzie ci lżej, nie duś tego w sobie- powiedziała, zmartwiona.

-Kochałem ją nad życie, byliśmy ze sobą 4 lata, a ja głupi zostawiłem ją z moimi kumplami w tym domku a sam pojechałem po róże, które uwielbiała tak jak ty, bardzo mi ją przypominasz, pachniesz nawet tak jak ona- powiedział wyrywając rekami trawę.

-I co się stało- zapytała głaszcząc jego twarz.

-Jest to domek po mojej babci. Od czasu choroby mamy ja się nim zajmuje. Byłem tak zakochany w Korneli,że zapomniałem o kumplach, meczach, dragach. 14 lutego obchodziła urodziny więc przygotowałem dla nas kolację, świece winko. W tamten dzień kumple niespodziewanie przyjechali do mnie na mecz. Była wściekła pobiegła na górę i zamknęła się w pokoju. Słyszałem jak płacze. Chłopaki byli już tak wstawieni, że nawet nie wpuściłem ich do domu. Siedzieli przy ognisku które też przygotowałem właśnie dla niej. Uwielbiała jak śpiewam przy ognisku przygrywając na gitarze, właśnie tak się poznaliśmy, przy ognisku na imprezie u znajomych. Poszedłem do niej na górę ale nie chciała ze mną rozmawiać, powiedziałem tyko

 

-Kochanie przepraszam cie za moich kumpli, chcieli zrobić mi niespodziankę, przyjechali aż z Gdańska. Kotuś mama do mnie dzwoniła, zaczęła strasznie kaszleć, muszę do niej zajrzeć – powiedziałem, ale ona nie chciała otworzyć drzwi.

-Dobrze jedź ale wracaj szybko, ja nigdzie się stąd nie ruszam.-słyszałem jak jeszcze płakała .

-Kochanie chłopaki będą przed domem , przy ognisku zabroniłem im wchodzić do domu- zszedłem na dół zamknąłem drzwi na klucz. Tak naprawdę, mama nie dzwoniła, miałem jechać na 19 odebrać bukiet róż dla mojej kochanej Kornelii- powiedział a z jego oczu znowu zaczęły płynąć łzy.

-I co się stało?-zapytała, roztrzęsiona Ola

-Powiedziałem chłopakom, że za chwile przyjadę. -odparł Michał, i znowu usiadł wpatrzony w miejsce po ognisku.

Ola widziała jak cierpi, ale nadal nie powiedział co się stało z jego ukochaną.

-Michał co się stało z Kornelią- zapytała, kolejny raz

-Wróciłem, drzwi od domu były otwarte. Kumple przypomnieli sobie o meczu, nie zważając na to że nie pozwoliłem im wchodzić do środka, zaczęli walić do drzwi, aż zeszła Kornelia by ich uspokoić. Jednak oni nie dawali za wygraną i wyważyli drzwi, wchodząc do środka Piotrek i Paweł usiedli na kanapie pijąc kolejne piwko oglądali mecz. Roman wchodząc jako pierwszy do domu, zauważył Kornelie biegnącą po schodach. Był kiedyś w niej zakochany ale zaczął ćpać więc go rzuciła, właśnie dzięki niemu ją poznałem. Też kiedyś sięgałem po dragi ale kiedy dowiedziałem się o chorobie mamy skończyłem z tym. Jak mogłem ją zostawić z nimi samą w lesie ?Dlaczego nie pomyślałam, że Roman może zrobić coś tak strasznego w końcu nigdy nie skończył z dragami. Pobiegł za nią na górę, a ona nie zdążyła zamknąć jeszcze drzwi, więc wszedł do środka i zaczął się do niej dobierać .Była zawsze ostrożna, odkąd się rozstała z Romanem nosiła w torebce scyzoryk który kiedyś jej podarowałem . Nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogłaby go kiedykolwiek użyć i to w taki sposób, broniąc siebie . Wyciągnęła scyzoryk z torebki a on przypierając ja do ściany zaczął ją obmacywać i nachalnie całować po szyi . W ten czas wbiła mu scyzoryk w rękę, aż polała się krew plamiąc jej sukienkę .Krzyczała ale na dole było tak głośno że Paweł i Piotr nic nie słyszeli. Nawet nie zauważyli że Roman gdzieś zniknął. Wyrwała mu się na chwile, otwierając okno skoczyła.

Kiedy wróciłem z pięknym bukietem z 30 róż, zastałem ją martwą, moją kochaną Kornelię!! Objąłem ja a ona już nie żyła, nie żyła!!!! To moja wina rozumiesz !!!!- wykrzyczał wbiegając do domu.

Ola stała tak osłupiała , zastanawiając się dlaczego ją tu przyprowadził, co chciał jej pokazać? Czym miała być ta niespodzianka ?

Następne częściPłatki róż 2

Średnia ocena: 2.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Neli 27.04.2015
    O wiele bardziej podobała mi się wcześniejsza część. Brakuje przecinków, np. przed że. Pomysł ciekawy, ale opis średnio. Nie fajnie, że napisane jest jako narrator, który opisuje czyjąś historie, a potem jako ja.
  • Neli 27.04.2015
    I ładny tytuł ;d
  • NataliaO 27.04.2015
    Ta też nie była zła. Małe potknięcia zdarzają się każdemu. Obie części są fajne, ciekawie napisane. Tytuł też mi się podoba, to on mnie przyciągnął ; 4:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania