Początek apokalipsy przesiedziałem w kiblu #2 Pukanie do drzwi
Większość tego typu historii zaczyna się naprawdę ekstrawagancko, podczas gdy ta, początek swój miała w prostym kiblu. Na krótko po zakończeniu tej drugiej potrzeby fizjologicznej, w telewizorze ogłoszono stan wyjątkowy, a zewsząd rozległy się krzyki oraz... pukanie do drzwi...
1-go dnia apokalipsy...
__________________________________________________________________________________
Stałem wtedy jak wryty, słuchając kulturalnego, a zarazem niecierpliwego pukania do drzwi. Na domiar złego wypity przed paroma godzinami alkohol dawał się we znaki i po chwili ciszy wydałem niechcący cichy odgłos, który zdradził moją obecność. Beknąłem.
– Otwórz te cholerne drzwi! – usłyszałem wyraźnie krzyk. – One już tu są! Prędko!
Zapadła głucha cisza. Zbliżyłem się do wizjera i przez małe szkiełko widziałem stojącą za drzwiami kobietę o kasztanowych włosach, ubraną w czerwony podkoszulek. Na oko to nie mogła mieć więcej niż dwadzieścia-parę lat. Jej twarz była niemalże całkowicie zakryta włosami, natomiast tu i ówdzie na rękach można było zauważyć ciemne plamy.
– H-halo? – zapytałem. – Czy wszystko w porządku?
– Potrzebuję pomocy – powiedziała ze stoickim spokojem – Mogłabym może wejść do środka?
Nie wiem dlaczego tak wtedy było, jednak z jakiegoś powodu myślałem, że coś jest nie tak. Jeszcze minuty temu nie tylko waliła pięściami o drzwi, ale i błagała o pomoc, a teraz była spokojna. Zbyt spokojna. Poza tym zostawała jeszcze jedna kwestia...
– Mogę zobaczyć pani twarz?
Przez następne trzy minuty żadne z nas nie pisnęło ani jednego słowa. Kobieta natomiast cofnęła się nieznacznie do tyłu i odsłoniła twarz. Kogoś o tak szkaradnym wyglądzie nie można było nazwać człowiekiem. Tam, gdzie niegdyś znajdowały się pewnie piękne oczy teraz zastąpione były przez zaledwie dwie ciemne szpary, z których, nawiasem mówiąc, dało się zauważyć nagą czaszkę.
– Jeżeli mNIe nie wpUściSz do śRodkA To BęDĘ MuSIaŁa WejŚĆ SIŁą
Impet uderzenia był tak silny, że drzwi opadły na podłogę i zanim się otrząsnąłem z tych wydarzeń, monstrum udało się wstać i powoli ruszało w moją stronę. Spetryfikowany strachem cofałem się pomału do tyłu, aż niechcąco udadłem na łóżko.
– C-czekaj! Co w ciebie wstąpiło?!
Potwór zaśmniał się drwiąco i próbował zrobić sobie ze mnie ucztę. Czy to koniec? Czy to właśnie tak skończy się moja historia? W mojej głowie toczyła się batalia przeróżnych myśli. Traciłem pomału siłę, gdy w ostatnim momencie potwór padł bezwładnie na podłogę.
– Co ty tam robisz z tą laską? – usłyszałem.
________________________________________________
Od autora.
Zapewne zauważyliście, że język użyty przy opisach jest prosty i nijaki. Wynika to z tego, że historia pisana jest z perspektywy głównego bohatera, który... a może zostawmy to na później? : ) Zero spoilerów.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania