Poprzednie częściPodpalaczka - Prolog

Podpalaczka - Rozdział 2

Kolejne dni upływały mi w spokojnym tempie, minął tydzień, odkąd dostałam te dziwną wiadomość. Przez pierwsze dwa dni chodziłam jak na szpilkach, wszystko mnie stresowało i denerwowało, mało nie dostałam zawału serca przez głupie ubranie w szafie które postanowiło spaść z wieszaka. Lecz trzeciego dnia trochę wyluzowałam, skupiłam się bardziej na pracy, a w wolnym czasie napisałam parę wierszy. Siedzę teraz na kanapie, oglądając swój ulubiony serial na laptopie. Myślałam, że nigdy nie doczekam się nowego sezonu, jestem tak wybredną osobą co do filmów i seriali, iż trudno mnie zadowolić, zazwyczaj nie jestem w stanie skupić się dłużej niż trzy minuty na oglądaniu czegokolwiek, nawet jeśli jest to w miarę ciekawe, wszystko dookoła zawsze mnie rozprasza, a szczególnie moje myśli, uciekam w świat mojego umysłu częściej niż bym chciała, jest to czasem męczące, by zasnąć wieczorem potrzebuje przynajmniej godziny, ponieważ leżąc już w łóżku, nie jestem w stanie się wyciszyć, więc jeśli już coś mnie wciągnie do tego stopnia, że nie mogę oderwać od tego oczu, to znak, że musi być naprawdę dobre.

 

Siedząc tak poczułam swąd spalenizny, w pierwszej chwili pomyślałam, że moje zmysły wariują przez ten stres, lecz po minucie zapach ten czuć było coraz to mocniej. Ściągnęłam laptopa z kolan i jak najbardziej mogłam, delikatnie oraz bezszelestnie położyłam go obok, tak samo bezszelestnie wstałam z kanapy i z wielkim niepokojem poszłam przeszukać pomieszczenia w domu, po drodze, zgarniając jeszcze widelec z komody, którego widocznie zapomniałam odnieść po ostatnim posiłku. Zajrzałam do sypialni, powoli otworzyłam drzwi, a widelec trzymałam przed sobą, marna obrona, ale zawsze lepsze to niż nic. Rozejrzałam się po pokoju, nie widząc nic podejrzanego. Pomyślałam, że chyba trochę przesadzam, czemu, czując spaleniznę od razu pomyślałam tylko o tym, czy nie ma nikogo w domu? Przecież to się ze sobą nawet nie łączy. Ostatnie wydarzenie jednak podświadomie dalej na mnie wpływało. Zaśmiałam się sama do siebie z własnej głupoty, to na pewno za oknem lub ktoś z sąsiadów przypalił jedzenie. Wychodząc z sypialni poczułam jednak ten nieznośny zapach jeszcze mocniej. Pobiegłam do kuchni ze strachem, iż zostawiłam odpaloną kuchenkę i zaraz wysadzę lub spalę siebie oraz cały blok. W myślach widziałam już obraz nagłówków gazet, w których opisują jak to dziewczyna będąca kiedyś przy wielu podpaleniach teraz przez nieuwagę spaliła cały blok. Trochę mnie to rozbawiło, moje głupie poczucie humoru nie zna granic. Gdy już znalazłam się w kuchni, zastałam widok płonącego kwiata na oknie, a chwilę później na moich oczach zaczęła również dymić się firanka, zmieniając biały materiał w szary popiół, płomienie szalały coraz mocniej, a ja, czując się jak by wmurowało mnie całkowicie w ziemię, jak by podłoga pode mną się roztopiła, a ja nie mogłam się z niej wydostać, patrzyłam tylko na tego biednego kwiatka, mając w głowie jedno pytanie: jak?

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania