Podwójne uderzenie - drabble i droubble

Zły pan

 

Ciężkie jak ołów, zimne jak główny bohater aktu. Krople rzęsistego deszczu bombardowały okrycia kilkunastu osób idących w żałobnym pochodzie za wielebnym i trumną z drzewa dębowego, z pozłacanymi uchwytami i zatrzaskami. Ludzie pogrążenie w żałobie – jak odrysowani od linijki. Każda postawa wzorowa, uniżona, pełna szacunku dla zmarłego. Łzy… a może tylko deszcz. Tym lepiej dla nich. Nikt się nie dowie. Zabiły dzwony na wzgórzu, ludzie powychodzili z chałup. Deszcz rosił spalone słońcem twarze. Każdy wieśniak pluł przed siebie, gdy zbliżał się pochód. Oddawali cześć dobroczyńcy - panu ze wzgórza, prawie tak wyniosłego ku niebu jak ten na którym stała świątynia.

 

Dobry pan

 

Działo się w maju, w dzień słoneczny jak nigdy jeszcze tego miesiąca. Ptaki siadywały na drzewach, ćwierkały radośnie, z dziobami zwróconymi w stronę pańskiej posiadłości. Stamtąd to wyruszyła karoca niczym zaprzęg anielski. Przetoczył się on przez wieś najbliższą, którędy droga z posiadłości biegła. Konie gnały, woźnica zarzucał lejcami ile sił w starych rękach. Dobry pan siedział w karocy i tylko ukradkiem spoglądał przez okienko zza zasłony na świat, po którym nie przyszło mu chodzić wiele razy. Ludzie siadali do obiadu, ale gdy dzwony kościelne zabiły, jak jeden mąż horda wieśniacka wyległa z chałup posępniejszych od samych właścicieli. Wszyscy zaczęli wiwatować. Karoca podrywała z ziemi tuman kurzu, niczym ogon magiczny, ciągnący się za nią aż po kres horyzontu, gdzie trakt za nim niknął, a potem skręcał w lewo i zlewał się z innym, o wiele ważniejszym, prowadzącym do samej wielkiej Warszawy!

– Gdzie mu tak śpieszno? – pytały kobiety, a co jedna to bardziej maślane ślepia przy tym robiła, za co swą zapłatę otrzymały od mężów potem.

Gdy zaś karoca słusznie za horyzont znikła, wieśniacy poczęli oddawać hołd na klęczkach swemu panu. Potem zaś do chałup wrócili i przy obiedzie snuli, co w zapłacie otrzymają. Każdy pragną jednego – dożyć końca kolejnego roku.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (24)

  • Akwadar 3 miesiące temu
    Niezłe pisanie. Bardzo niezłe.
  • Aleks99 3 miesiące temu
    dziękuję bardzo :)
  • Akwadar 3 miesiące temu
    Aleks99 nie ma sprawy, mówię jak jest
  • yanko wojownik 997 3 miesiące temu
    Mnie też się podoba, swojskie takie lecz podlane mnogo literackim wyrobieniem. Znaczne pióro czuję, pokusiłbym się o zgadywanie, ale niechaj tajemnicą będzie, kto dobrze wystartował, wziął litery, stworzył słowa, wziął słowa i poskładał szersze treści.
  • Aleks99 3 miesiące temu
    dziękuję za komentarz i słowa uznania. Słowa same się układały, tak bywa czasami, że człowiek jest tylko narzędziem, żeby je wklepać na ekran
  • MartynaM 3 miesiące temu
    Faktycznie, Yanko ma rację, swojskie i znajome pióro... a tekst, jak to u Ciebie, najwyższa półka.
  • Aleks99 3 miesiące temu
    dziękuję za komentarz, choć z tą znajomością pióra... trochę jak z horroru zabrzmiało :)
  • MartynaM 3 miesiące temu
    E, tam... nie lubię horroru, później sny mam brzydkie, lepiej nawet tego słowa nie używać, jestem mocno wrażliwa.
    Poza tym musi być dobrze... bo kiedy jak nie teraz?
  • Aleks99 3 miesiące temu
    MartynaM czasami dobry horror to jakiś dramat, po którym akurat ja nie mam koszmarów :)
  • MartynaM 3 miesiące temu
    Aleks99, a może nie patrzysz na gatunek i komedie oglądasz?
  • Aleks99 3 miesiące temu
    MartynaM dobre komedie jak najbardziej na tak. Na przykład Płonące Siodła, Brooksa
  • MartynaM 3 miesiące temu
    Aleks99, sorry, ale ja nie w temacie... lubię, jeśli już mam odwagę oglądać, historie na faktach.
  • Marek Adam Grabowski 3 miesiące temu
    MartynaM Ale Kości Wielkie lubisz? Chociaż to bardziej czarny humor! Pozdrawiam
  • MartynaM 3 miesiące temu
    Marku, Kości to klasyka i to jeszcze na mojej krwi wyhodowana... jak bym mogła nie lubić?
  • Bettina 3 miesiące temu
    Karoca podrywała z ziemi tuman kurzu, niczym ogon magiczny, ciągnący się za nią aż po kres horyzontu, gdzie trakt za nim niknął, a potem skręcał w lewo i zlewał się z innym, o wiele ważniejszym, prowadzącym do samej wielkiej Warszawy!

    Za karocą się kurzyło - aż do Warszawy.
  • Bettina 3 miesiące temu
    Czyli okres, w którym brukowane ulice są tylko w Warszawie. Nie ma takiej możliwości, historycznie.
  • Aleks99 3 miesiące temu
    niekoniecznie, to że ważny nie znaczy od razu że brukowany. Następnym razem będę podawał trakt Poznań-Warszawa, on był w latach 30 tych już chyba odpowiednio przygotowany
  • Bettina 3 miesiące temu
    Brakuje mi prawdziwego strachu. Co komu po martwym strachu?
  • Aleks99 3 miesiące temu
    Hmm, ale te utwory nie miały zawierać strach, pokazać jedynie jak ludność reaguje na złego pana po śmierci i jak ten "dobry" omotał ich umysły proste, że oddają mu pokłony :)
  • Bettina 3 miesiące temu
    Aleks99
    Tak wiem, strach jest tylko głupi.
  • Marek Adam Grabowski 3 miesiące temu
    Ciekawe. Tak przy okazji moje dwa opowiadania ukazały się w antologii "Do czytania". Pozdrawiam 5
  • Aleks99 3 miesiące temu
    witaj, ten rodzaj reklamy kojarzę i jest on wyjątkowo źle przeze mnie odbierany, więc dziękuję za komentarz, ale nie chcę więcej pod swoimi utworami widywać podobnych. Moje prace to nie baner reklamowy, umówmy się :)
  • Marek Adam Grabowski 3 miesiące temu
    Aleks99 Ok, przepraszam. Zapewniam jednak, że piątka była szczera. Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania