pospółka kobieta z miseczką
w nieprzewidywalny czerwiec
przy drugim spotkaniu powiedziałem
że jeżeli nie zechce zostać moją żoną
co godzinę mam pociąg powrotny
wsiadłem w poranny po słowie
na ścieżce z pokruszonych skał
z początkiem opływania w życie
kiedy wróciłem po raz ostatni
niedojedzony w szpitalu czekała
głębsza niż oczekiwanie na deszcz
bliższa trudnej powtarzalnej prawdy
i zapłakała miłością urywaną
jak jedyny ważny bilet
Następne części: Pospółka Pospółka, sedno obiecane
Komentarze (7)
Czy można by to było napisać lepiej? Chyba nie technika jest tu ważna.
Bo czy życie dałoby się przeżyć lepiej, inaczej?
"Na ścieżce z pokruszonych skał" - to pewnie na ścieżce z wysypanym tłuczniem, czyli na torze.
nie jest wadą...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania