Poprzednie części: pospółka kobieta z miseczką
Pospółka, sedno obiecane
Podczas czwartego spotkania w przeciągu kilku niczyich,
najtrudniejszych do oswojenia lat, powiedziałem,
że jeżeli nie zechce być moją żoną,
co godzinę mam powrotny pociąg.
Zaczęła odpowiadać nazajutrz. Pierwszy spacer,
gaworzyły stokrotki, rozkopywała się święta cierpliwość próchnicy.
Szliśmy ścieżką wysypaną pokruszoną skałą,
czas zaczął wymieniać liście nad nami.
Komentarze (3)
"Ludzie” tu nie biorą pod uwagę tekstu, ale kto tekst napisał. Oceniają autora nie tekst — takie odnoszę wrażenie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania