Morskie opowieści - Przeklęta mapa

Gdzieś na środku oceanu

sterczy wyspa nieco gnat.

Siódmej nocy doń przybyli.

Mapę wygrał cieśli brat.

 

Czterech śmiałków rusz wysłali

lecz dotarło na brzeg dwóch.

Jazgot słychać było wredny

szybkie cięcia dwa i plusk.

 

Skarbem złotym pokuszeni

wnieśli tylko z plaży piach.

Przez przeklętą starą mapę

zmarnowali wszystkim czas.

 

Gdy kapitan wszedł na pokład

wskazał tęgo chłostać ich.

Każdy z łajby się przyłączył

rozbrzmiał w mroku szloch i krzyk.

 

Bosman chwycił zmięty arkusz.

Pooglądał, zmierzył kąt.

Zmrużył oczy w stronę lądu,

zauważył głupców błąd.

 

Dałby chłopcom drugą szansę,

ale w oczach życia brak.

Wysmagani krótkim batem,

wytyczyli na dno szlak.

 

Dziad się cieszył niewspółmiernie,

młodych przecież trochę żal.

Sam popłynął wraz z łopatą,

pożądany zgarnąć szmal.

 

Obróciwszy mapę zgodnie,

by południe było w dół,

znalazła krzyż pod kakaowcem,

wyspy lico sprawnie spruł.

 

Na dnie smukłej, płytkiej dziury,

stuknął w wieko kuty sztych.

Złapał, szarpnął i wyciągnął

skrzynię pełną czynów złych.

 

Musiał ciężką taszczyć pakę.

Wylał potu wiadra dwa.

Z małej tratwy ratowniczej,

lina w bloczku w górę gna.

 

Pęknął skobel od tłuczenia,

zardzewiały, zgniły grat.

Otwarł kufer przed załogą.

Nicość. Próżny znoju szmat.

 

Deskę z burty wysunęli.

Tyłkiem przyrżnął w morza blat.

Z rekinami w jednej chwili,

pływał bosman za pan brat.

 

Ubawili się korsarze.

Opróżnili beczek pięć.

A kapitan w między czasie,

w swej kajucie schował się.

 

Mapę widział, czytać umie,

pragnął skarbu swego cześć.

Skrzynię schował, nikt nie patrzył.

Na samotność przyszła chęć.

 

Zasunąwszy na drzwiach rygiel,

wysnuł oto niecny plan.

Jak samemu po kryjomu

zabrać się za słodki flan.

 

Tu w prywatnej leży loży

skrzynia co ma aurę gwiazd.

Pod którymi już na zawsze

na wysepce miała spać.

 

Sternik nabrał spory rozpęd.

Przez kajutę dziko gnał.

I kopniakiem w pełnej mocy

wybił w pudle oba dna.

 

Rozsypały się monety,

dzwonią dzwonki w szumie fal.

Nagle cisza na okręcie,

tuż pod drzwiami słychać gwar.

 

Wsunął oko przez szczelinę,

młody majtek, cieśli syn:

- Oszukańcza, chytra mać! Tfu!

będzie kara za ten czyn.

 

Wokół szyi sznur związali.

Nad pokładem wisi trup.

Bez dowódcy chaos czysty.

Biega wszem bezgłowy drób.

 

Gardeł sięgną zaślepieni,

każdy chociaż kapkę chciał.

Szybko z dzielnej tej załogi,

został cieśli wnuk wśród ciał.

 

Los piratów przesądzony

truchło ścielę łajby dno

Bo przeklęta była mapa

I przeklęty złota stos.

Następne częściMorskie opowieści - Bezczelni

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • riggs dwa lata temu
    Dobra historia
  • Poncki dwa lata temu
    Cieszę się, ze się podoba :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania