Punkt Widzenia - 9,5 3/4
Stanęli u progu. Wybrańcy. Szczęśliwcy.
Odliczanie - pusty, pozbawiony uczuć, komputerowy głos.
Jeden. Gorzki smak utraconych szans.
Dwa. Depresja.
Trzy. Samobójstwo.
Znali zasady. Musieli się rozdzielić. Musieli podjąć wyzwanie.
I.
Pierwszy pokój.
Obrazy nagich kobiet; czerwień bijąca zewsząd.
"Jak się nazywam? Kim jestem?"
Stolik.
Nieopodal krzesło. Usiadł.
"Puszczyk... wołali na mnie Puszczyk".
Przypomniał sobie. Zadanie.
Wstał.
Nieopodal leżała butelka. Kartka papieru. Długopis.
Usiadł na podłodze. Znał swoje przeznaczenie.
Odliczanie.
Jeden. Łyk zdrowotnej mikstury.
Dwa. Koślawy napis.
Trzy. Załamanie.
"Jestem poetą..."
Nagie kobiety wokół niego. Delikatne piersi.
Żywot wybranego.
Żywot nędznego.
Żywot wyklętego.
Ciemność?
Początek?
II.
Koniec?
Ciemność.
Błysk światła.
Krzesło. Na środku stało krzesło.
Wiedział kim jest, kim był.
Pułkownik Oddziałów Narodowo-Resocjalizacyjnych. Bogumił.
Miał przyjaciela. Nikt nie rozumiał tej relacji.
Tomasz. Pięknooki, Tomasz.
Miał go w sercu.
Usiadł.
Poczuł ucisk pasów. Odczuwał jednak spokój.
W pomieszczeniu rozbrzmiał hymn ZSRR.
Przed nim pojawiła się, skąpo odziana niewiasta.
Dzierżyła pejcz.
Walczył sam ze sobą. Powstrzymywał się.
"Tomku, pamiętam twoje słowa, pamiętam..."
Powoli się odwróciła. Zobaczył raj. Eden. Wyzwolenie.
Zatracenie?
Życie?
III.
Brzęczało radio.
Łóżko.
Shogun zrobił jeden ruch. Ściana przestała istnieć.
Portal.
Nieopodal leżała kartka.
"Uchachaj się."
Był Panem swojego losu.
Wkroczył.
Bezsens?
Zjednoczenie?
IV/VI.
- Ty, Joonny... ale powiedz ty mnie, o chuj tu chodzi? - Spytała Kocwiaczek.
- No właśnie, Jonny, jacy wybrani, jakie pokoje? - Wtórowała cała reszta zatraceńców, z kompanii literackiej.
Johnny wstał.
Widział potencjał.
Widział nadzieję.
Wszedł w światło. A za nim poszła reszta.
Nastał poranek.
Kolejny dzień, na oddziale zamkniętym.
Komentarze (15)
A tak to miód malina. Fajna forma. Nieoczywista;) 5 porcji kocimiętki ode mnie;)
Ode mnie leci piąteczka ;)
Pozdrawiam
Ku
ku
ku
ku-rwa, nie mogę wymówić.
ku
ku
ku-ku-łcze gniazdo.
I wielki Indianiec, co się przebrał za Shoguna.
Podobało się.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania