Smurf Nihiluś w Eldorado Patelniarzy, rozdział 2: Requiem aeternam dona eis albo wpierdol
Do odsłuchu: https://youtu.be/0btr-YWk1sk
__________________________________________________________________
Biegliśmy Fąfiszonowi na pomoc na złamanie karku, bo coś najwyraźniej
poszło bardzo niezgodnie z planem. Pietrek fantazyjnym kopniakiem
z półobrotu zdjął łeb strażnikowi Piekła. Trafił idealnie w jabłko Adama,
trafił z takim impetem, że Szatanowi odechciało się dilować renetą w Raju.
Ale Pietrek nie wyszedł z tego kombatu bez szwanku - jego zęby posypały się
tak gęsto, że aż się na nich poślizgnąłem, próbując złapać równowagę już
na schodach, po wykonaniu salta ze śrubą. Utrzymywałem się dużym palcem
lewej stopy na krzesającym iskry prawym górnym kle. Głos dławiącego się
okruchami trzonowców Pietrka ucichł w górze błyskawicznie. Złamałem obie ręce
w kilku miejscach przy próbie wyhamowania na jakimś pocisku, który ktoś
wystrzelił w moją stronę z dołu. Gdy z mroku wyłonił się kontur tego, który strzelał,
rzuciłem się z wrzaskiem w drogę powrotną – uznałem, że przy świetle dziennym
mam większe szanse na zarejestrowanie ruchu napastnika albo chociaż przeżycie.
Monstrum było tak szybkie, że zrozumiałem w końcu, co złamało mi ręce,
i że to nie był pocisk. Dzięki kolejnemu nieodżałowanej pamięci wcieleniu Pietrka,
który z ofiarnością Matki Polki nadział się na róg agresora (chyba wtedy
dotarło do mnie, że Pietrek od eksploracji Piekła jest najprawdopodobniej
uzależniony bardziej niż ja od lodów) udało mi się w końcu minąć bramę.
Był tuż za mną, wymachując zwłokami Pietrka, które mimo przebycia
znaczniejszego dystansu wciąż znajdowały się na jego rogu tak, jakby to miało
wywrzeć na mnie jakiekolwiek wrażenie. Dopiero po chwili dotarło do mnie,
że gad jest w stanie wysysać energię ze zwłok i potrząsa nimi w biegu
po to, żeby zsynchronizować fale energii pobieranej z pobierającą.
Miałem być może jakieś szanse w pełnym zwarciu, ale wolałem nie ryzykować -
- przecież tam na dole Fąfiszon zmagał się najprawdopobniej z jakąś szajką
zamaszystych wiksiarzy typu zaawansowany Wiksapol.
-Requiem aeternam dona eis* albo wpierdol! - rzuciłem, ciesząc się
w gruncie rzeczy faktem, że mogę wreszcie na kimś wypróbować nowe zaklęcie.
Zadziałało. Potwór wściekł się do tego stopnia, że kiedy rozrywał mnie
na strzępy, zdążyłem zobaczyć jak w tym samym momencie jego oczy
literalnie wystrzeliwują z orbit. Wierzyłem, że w konfrontacji ze ślepym moje
szanse znacznie wzrosły, ale mój na szybko sklecony plan nie przewidywał
ponownej, rychłej schadzki z bestią.
Rzucenie mojego nowego czaru zostało zakwalifikowane przez jakiegoś trefnisia
jako samobójstwo, w związku z czym odrodziłem się w drugim kręgu Piekła,
a nie tak jak przewidywałem, w pierwszym. Nie miało to jednak większego znaczenia.
Postanowiłem ruszyć w dół, w stronę Fąfiszona, wierząc, że obecność ślepego monstrum
na Powierzchni nie stanie się fundamentem, na którym jakiś niszowy wirtuoz debilizmu
zdoła postawić nowe opadu szczęki godne imperium.
Co tu dużo gadać - lubiłem Fąfiszona zdecydowanie bardziej niż Powierzchnię
i nawet trochę bardziej niż lody.
________________________________
*Wieczny odpoczynek racz im dać
Komentarze (18)
To jest słynny globtrotuyar, obieżyświat i żul glamour
Smurf Nihiluś w Eldorado Patelniarzy,
?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania