piłkarska wojna rozdział 1 część 4
a teraz ciąg dalszy
- Może wreście zapukamy ?- Szepnęła Julie.
Kiwnęłam głową na tak i zapukałam.
Po chwili drzwi otworzył nam chłopak. Rozpoznałam go od razu , był to bramkarz drużyny Chaosu. Nazywał się Ace ( czyt. Ejs ), był najlepszym bramkarzem. Od kąt stanął na bramce nikt nie był w stanie im strzelić bramki. Miał bardzo jasno zielone włosy, poważne, szare oczy. Był bardzo przystojny.
- Kim jesteście i czego tu szukacie ? Spytał się nas chłopak siedzący na biurku ( to był ten sam głos co na początku ).
Okazało się, że był to Hydranoid, kapitan drużyny piłkarskiej. I ich strateg.
- Ja jestem Runo Mayczi, a to jest Julie Naritix. Chciałybyśmy dołączyć do klubu..- Powiedziałam, a gdy skończyłam obie się uśmiechnęłyśmy.
- Na jakich pozycjach gracie ?- Spytaj na trochę lżejszym tonem, ale nie było zbytnio słychać różnicy. Byłam trochę przerażona i wtedy usłyszałam jak ktoś mówi :
- Hydra, dałbyś spokój tym dziewczynom. Tylko je straszysz.- Był to mega czarujący chłopak.- .- Wszystko w porządku ?
Zanim zdążyłyśmy odpowiedzieć jakaś dziewczyna, która opierała się o wózek z piłkami podeszła, złapała go za kark. A następnie sprowadziła go do parteru.
- Auu…. Ingram to boli !- Powiedział próbując się podnieść.
- Wiem i o to chodzi.- Mówiąc to przycisnęła go mocniej do ziemi. Wydała nam się straszna !- Ile razy ci mówiłam, że masz nie podrywać dziewczyn, które tu przychodzą ?! Poderwałeś już chyba wszystkie dziewczyny w szkole.- Mówiąc to puściła go.
- Zostały mi ty, Mira, Alice i jeszcze parę innych oraz te dwie nowe.- Gdy to mówił otrzepywał ubranie z kurzu z podłogi.
Myślałam, że jest fajny, ale był zwykłym podrywaczem.
- Oczywiście na tobie moja droga Ingram zależy mi najbardziej. – Gdy to mówił wziął jej brodę lekko do góry jakby chciał ją pocałować. ( pozdrowienia dla kumatych )
- Nie ze mną te czułe słówka Karisz !- Mówiąc to odtrąciła jego rękę.
Jednak zanim Karisz zdążył coś powiedzieć usłyszałam bardzo znajomy głos:
- Może dacie im wreście dojść do słowa ?!- To był ten chłopak, który na nas wpadł ! Był głównym napastnikiem i wokalistą zespołu muzycznego oraz ich szefem.- Kapitan zadał im pytanie i oczekuje odpowiedzi.
- Nie ty tu rządzisz Dan !- Warknął do niego laluś ( chodzi mi o podrywacza ).
- Może i nie ja, ale za to z łatwością mogę ci skopać tyłek.- Gdy skończył to mówić jego oczy zaświeciły na czerwono. Widać było, że tamten się przestraszył.
- Więc bądź grzeczny jak na posłusznego kundla przystało i siedź cicho.
- T-tak jest .- Odpowiedział Karisz i usiadł na krześle.
- Przepraszam was za niego, jest trochę niesforny i nieposłuszny.- Podszedł do nas i się uśmiechnął. Już nie wyglądał tak strasznie jak przed chwilą.
- Ty jesteś Dan Kayszi ( czyt. Kajszi), prawda ?- Spytałam go.
- Tak to ja.- Gdy to mówił wydawał się zakłopotany.- A teraz mogłybyście nam powiedzieć na jakich pozycjach gracie ?- Szybko spoważniał.
- Julie chciałaby zostać menadżerką, a ja gram na każdej pozycji, z wyjątkiem bramkarza.- Odpowiedziałam za nas obie, bo wiedziałam, że Julie jest bardzo nieśmiała.
- Ok.- Po tych słowach odwrócił się do kapitana.- Myślisz, że przyda nam się jeszcze jedna menadżerka i libero ?
Tamten pomyślał chwile.
- Myślę, że tak. A zwłaszcza, że część naszej drużyny jest nieobecna, a nie chcemy używać TEGO.- Odpowiedział w końcu, ale nawet na nas nie spojrzał.
- Masz rację. Ale najpierw……- Mówiąc odwrócił się w naszą stronę.- pokażecie nam na co was stać.
- Taki jakby test ?- Spytała Julie
- Tak. Ale nie tutaj. Chodźmy na boisko.- Dokończyła za niego jedna z menadżerek.
- A co z poleceniami trenera ?- Spytał Ace.
- Walić rozkazy.- Powiedział Dan.- Musimy przetestować nowych.
- W razie czego zwalimy to na ciebie, jakby trener miał pretensje.- Powiedział kapitan schodząc z biurka i przechodząc koło nas.- I nie myśl, że żartowałem. Nie mam zamiaru brać za to odpowiedzialności jeśli coś będzie nie tak.
- A niby co ma być nie tak ?- Zdziwił się Dan
-On niedługo ma tu przyjść. Więc wasz test odbędzie się jutro po szkole. Na razie czujcie się członkiniami klubu piłkarskiego, ale jeśli oblejecie test, zostaniecie wylane.- Po tych słowach wyszedł, a za nim praktycznie wszyscy członkowie klubu.
- Jeszcze będziesz moja. – Powiedział mi Karisz wychodząc.
To był bardzo męczący dzień.
Więc gdy wróciłam do domu os razu poszłam spać. Na szczęście nie było nic zadane ze szkoły. Sen szybko naszedł i po chwili byłam już w krainie snu. Gdzie wszystko jest możliwe.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania