Rozmowy z Nickim akt 2 scena 1 (2009)
(kurtyna)
(Noc, przystanek autobusowy, światło zza sceny z obu stron - pomarańczowe. Na ławce przystanku kuca Nickt ubrany na czarno, łokcie na kolanach, palce we włosach..
Ciszę przerywają słowa idę się wyrzygać i z lewej strony sceny wchodzi Baron ubrany w białą bluzę z kapturem nałożonym na głowę. Siada obok Nikogo, łokcie na kolanach, dłonie wyciągnięte przed siebie i splecione, głowa spuszczona.)
Baron:
Boją się nas, na ulice co wieczór wypełza szatan, a… a boją się nas.
Nickt:
I mają rację, póki się boją, póty my nie musimy bać się Ich. Czasami mam ochotę pobić młodzików co przechodzą koło mnie w parku, zniwelować ich ładne twarzyczki do krwawej papki.
Baron:
To czuje chyba każdy czasami, mnie martwią kobiety, jedne się za nami oglądają, kiedy my się za nimi oglądamy, inne przyśpieszają kroku mocniej ściskając torebkę, niektóre bezczelnie nie zwracają uwagi, a reszta to piękne policjantki do których uwielbiam się uśmiechać.
Nickt (zeskakuje z ławki, robi okrężny ruch głową rozprostowując kark):
Co ja tu robię, kurwa, zawiesina mojego życia zaczyna śmierdzieć, przegniłem statyzmem, może rzeczywiście powinienem komuś zajebać, ale co jeśli ten ktoś mi odda i nie będę umiał się obronić. Może powinienem pójść do pracy, ale mi się nie chce i tyle, zabiłbym się , ale jestem na to zbyt martwy,
Baron (podnosi głowę i patrzy przed siebie):
Nie pierdol ziomek, masz ognia?
Nickt: (wyjmuje paczkę po papierosach z majtek, wyjmuje z niej zapalniczkę i podaje Baronowi, ten przypala papierosa i chowa zapalniczkę do kieszeni, Nickt chowa paczkę do majtek mówiąc):
Pojara
Baron (pali papierosa do połowy i podaje resztę dla Nikogo, patrzy jak ten się zaciąga łapczywie i głęboko, a później wypuszcza dym po kawałku, tzn wypuszcza trochę i uzupełnia powietrzem i tak aż nie wydobędzie się nawet trochę dymu wtedy bierze głęboki wdech, a Baron mówi) :
Twoje problemy są tendencyjne czy jakoś tak, wiesz, mało oryginalne, nie unikatowe, smutne, ale bez pretendowania do tego by ktoś ciebie żałował, twój autożal jest wystarczająco żenujący. Nic mnie to nie obchodzi, że ci się nie chce, nic mnie nie obchodzisz ty pierdolony egoisto. Całe życie robisz nic i ze zdziwieniem stwierdzasz, że tyle masz z życia.
(Nickt uśmiecha się ironicznie i starannie rozcierając peta w podłoże czubkiem buta mówi)
Nickt:
Moim atutem jest wybór, świadomy wybór drogi, użalam się nad sobą co wywołuje we mnie gniew, później biorę nóź i idę do lasu wycinam jeżnyny kalecząc i czuję satysfakcję. Spełniam się w tym, nie szukam sensu w życiu , bo odnalazłem bezsens i się zakochałem, a później ona stwierdziła, że jej nie kocham, bo nie chciałem być tym kogo ona kochała i teraz jestem tutaj. Później nie wiem a teraz (z lewej na prawo przechodzi chłopiec) co tu robisz?
Młodzik: ( nie zatrzymując się )
Pierdol się! (zaczyna uciekać, a Nickt biegnie za nim
Baron: ( powoli idąc za nimi )
Czasami mam wrażenie, a czasami niemal pewność, że nasz świat powinno się wykastrować, mam takie wrażenie, a czasami nawet pewność gdy patrzę na takie martwe płody jak Nickt.
(światła gasną z lewej wraz z brzękiem tłuczonej latarni i śpiewem pijanej grupki)
(kurtyna)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania