Skała - wstęp

(Początek dla tego tekstu pojawił się u mnie w Wielki Piątek 07.04.2023 był to 17 dzień mojej terapii. Terapii odwykowej. Trzeciej terapii odwykowej.

Spisany w Wielką Sobotę w pierwszym dniu przepustki świątecznej.)

 

Wstęp

 

Nawet nie mam pewności czy to przyszło do mnie we śnie czy zanim zasnąłem. Czy to mój mózg produkuje takie wizje i obrazy? A może to przychodzi od tych niewidzialnych Sił, które mnie otaczają. Nie wiem czy to istotne skąd, ale i tak będę tego dociekał. Taki już jestem.

 

Jeśli to wypływa ode mnie to prawdopodobnie mój mózg dobrze współpracuje z moją duszą i zaczyna uruchamiać dzięki Niej jakieś ukryte pokłady. Druga możliwość, że to wychodzi ode mnie jest taka, że zaczynam świrować.

Czyżbym odklejał się od rzeczywistości?

Tylko czym jest rzeczywistość?

Tylko tym co widzą moje oczy?

Tylko tym co czuję fizycznymi zmysłami?

A może otwieram trzecie oko. “Trzecie oko jest po to, żeby zobaczyć to co niezauważalne” - tak powiedziała Marysia, mój mały Geniusz. Czyli może być tak, że skoro widzę coraz więcej niezauważalnego to wywalam z wnętrza siebie obrazy, które widzi trzecie oko.

 

A jeśli to od tych niewidzialnych Sił? Niewidzialnych sił nawet trzecie oko nie jest w stanie zobaczyć. Mowa o Siłach które nie przybierają żadnej formy ani postaci, nawet dla trzeciego oka.

Jeśli to od Nich?

Chcą mi coś pokazać, coś powiedzieć?

Chcą bym poczuł Ich obecność?

Która z Nich to robi?

I czy to dobrze, że to pokazują, że to robią?

 

Ani dobrze, ani źle!

 

Z każdą przepełnioną dobrem siłą przychodzi do Ciebie tak samo mocna i potężna siła ociekająca czystym złem. Dobry niewidzialny byt będący równocześnie niebytem z równoważącym go pełnym nienawiści, nieistniejącym złym bytem. Przychodzą do mnie Miłość i Życie, ale przychodzi też nienawiść i śmierć. Oba z równa mocą oba potężne. Idealnie równo potężne. Żaden z Nich nie wygra bez mojej ingerencji.

 

Okazuje się, że to ja jestem najważniejszy w tym pojedynku.

Okazuje się, że to ja jestem sędzią, że to ja zadecyduję o ostatecznym wyniku pojedynku

Okazuje się, że to mój sojusz z jednym z walczących przesądzi o porażce drugiego.

Okazuję się, że to moja decyzja po której stronie stanę, jest największym orężem.

Siła, ból i walka z przeciwnościami to sojusz z tym dobrym. Tak, muszę mieć dużo siły, znieść masę bólu i podjąć trudną walkę razem z dobrem. Ja wiem, że po tej walce czeka mnie cudowne, piękne życie.

Dużo wygodniejszy w tej chwili jest sojusz ze złem. Wystarczy nic nie robić, wystarczy się poddać. Wystarczy powiedzieć : “ Nie chcę bólu, nie chcę walki, nie mam siły”.

A co się stanie jak wygra ta zła Siła, jak się z Nią sprzymierzę?

Po zwycięstwie Złej siły widzę tylko otchłań.

Otchłań, która nawet nie jest czarna.

Otchłań, która nie ma żadnego koloru, a jednak ją widzę.

Otchłań, która nie ma zapachu ale czuję jej przerażający smród.

Otchłań, która nie istnieje materialnie, ale czuję jak zgniata każdy kawałek mojego ciała.

Otchłań, w której nic nie słyszę ale przerażający nieznośny hałas rozrywa mi uszy.

Otchłań, która jest bezgranicznie wielka i nieskończenie mała.

Otchłań, w której jestem nikim i jednocześnie zajmuję ją całą.

Otchłań, w której jestem samotny i przytłoczony potężną ilością innych obecności.

Otchłań, w której krzyczę z przerażenia, a nie słyszę nawet szeptu z moich ust.

Otchłań, w której zamarzam i jestem palony piekielnym żarem

Otchłań, z której nie ma powrotu.

Otchłań, w której wiem, że jestem i jestem pewien, że już mnie nie ma.

 

Długi wstęp, ale sam mi się napisał, jeszcze na oddziale w zeszycie. Napisał się w 10 minut bez jednego przekreślenia jakiegokolwiek wyrazu. To nie jest normalne. Przejdę do snu, który chyba nie był snem. Teraz jestem wręcz pewien, że to było przed zaśnięciem bo chciałem od razu pisać ale było ciemno.

Do rzeczy.

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania