Poprzednie częściSKOK W BOK - ATAWIZM CZY GRZECH

SKOK W BOK - ATAWIZM CZY GRZECH II cz.

II. NIEZWYKŁA PRZYGODA CHŁOPCA TRAFIONEGO STRZAŁĄ AMORA.

 

Antek urodził się w rodzinie nauczycielskiej jako pierwsze dziecko.Ojciec absolwent AWF był dyrektorem liceum i nauczycielem wychowania fizycznego, matka absolwentka filologii polskiej na UJ nauczycielką języka polskiego i historii.Chłopiec odziedziczył prawdopodobnie po dziadku naturę wojownika. Był nadmiernie ruchliwy, łatwo prowokował zaczepki, często wdawał się w bójki. Ojciec widział przyszłość syna jako znanego sportowca, natomiast matka, wychowana w  artystycznej rodzinie jako wybitnego muzyka ,tancerza lub literata. Żydowskim targiem ojciec testując jego możliwości w różnych dziedzinach sportu zdecydował wychować go na znanego boksera, zaś matka widziała w nim wybitnego muzyka, tancerza, lub pisarza.Wobec takich rozbieżności w ocenie przyszłości jedynaka, aby był wilk syty i owca cała, chłopiec dwa razy w tygodniu ćwiczył się w szlachetnej walce na pięści, a  w  pozostałe dni tygodnia poznawał tajniki muzyki, uczęszczając do szkoły muzycznej, a w nielicznych wolnych chwilach oddawał się arkanom pięknej sztuki tańca towarzyskiego.Wobec takiego nawału zajęć próbował niekiedy buntować się.Może inaczej. Otóż doskonalenie się w sztuce bokserskiej i związany z tym autorytet niepokonanego wśród kolegów imponował mu, zaś taniec i literatura już nie.Jedynie do muzyki z czasem zapałał może nie miłością, ale z upodobaniem graniczącym z wirtuozerią przygrywał sobie, a także i rodzicielce melodie nowych, a nawet starych przebojów. I tak skończył szkołę podstawową, muzyczną,dwa kursy tańca towarzyskiego, aż w końcu został przyjęty do liceum. W pewnym okresie życia odezwała się właściwa dla jego wieku fizjologia. Coś urosło mu w spodniach, zmienił się głos, w związku

z pojawieniem się mutacji, zmieniło kształt jabłko Adama i w końcu sypnął się wąs. Chłopiec zmieniał się stopniowo w mężczyznę. Dostrzegły to koleżanki z klasy, starając się nawiązać kontakt bardziej poufały niż dotychczasowy koleżeński, czego nasz bohater jakby nie dostrzegał. Być

może było to wyrazem nieuświadomienia go przez rodziców, a może wynikało z nieśmiałości jako, że nie miał siostry, a z racji bokserskich praktyk nie miał styczności z dziewczętami. Aliści pewnego razu na prośbę matki wybrał się kiedyś do kina na film bodajże "miłość Chopina".

W poczekalni stojąc po bilet spotkał koleżankę z klasy. Ponieważ stała bliżej kasy poprosił ją o kupieniu także dla niego. Po odebraniu biletu niejako w ramach rewanżu jako, że do seansu było jeszcze trochę czasu zaprosił ją na lody do miejscowej kawiarni. Nie bardzo wiedział jak się zachować w towarzystwie dziewczyny, o czym rozmawiać ? Z opresji wybawiła go towarzysząca mu osoba, której buzia się przez cały czas nie zamykała. W końcu weszli na salę kinową i usiedli koło siebie. Sąsiadka w lot wyczuła, że siedzący obok niej chłopiec nie jest jeszcze trafiony strzałą amora, wobec czego, ponieważ się jej spodobał postanowiła przejąć inicjatywę. Jako że w czasie seansu inicjatywa mogłaby nie wypalić, po wyjściu z kina, niby w ramach rewanżu za lody zaprosiła go do kawiarni. Wywiązała się sprowokowana przez dziewczynę rozmowa o miłości, będącej było nie było tematem filmu. Pod koniec dyskusji padło pod adresem chłopca pytanie czy ma dziewczynę. Zapytany zmieszał się, ale nie miał wyjścia i odpowiedział, że nie, na co rozmówczyni, udając zdziwienie uznała, że to niemożliwe, aby taki miły, przystojny chłopak nie znalazł osoby płci przeciwnej. Idąc na całość oznajmiła, że ona nie będąc związana z żadnym kolegą może za jego zgodą zostać jego dziewczyną. Nie pozostało mu nic innego jak z entuzjazmem wyrazić zgodę, podziękowanie, a nawet wdzięczność. Pobyt w kawiarni dobiegł końca, wobec czego, teraz już jej chłopiec odprowadził ją do domu. Na pożegnanie towarzysząca mu osoba ucałowała go namiętnie w usta, umawiając się na następne spotkanie.

Pocałunek wywarł na chłopcu olbrzymie wrażenie. Po raz pierwszy poczuł wolę bożą. Zrozumiał, że w życiu liczy się nie tylko boks, czy muzyka, ale jest jeszcze coś, co dodaje człowiekowi dodatkowego smaku, a może i nieco pikanterii. Do domu wrócił cały w   skowronkach, co natychmiast zauważyła mamusia.Nie była pewna czy jest to wynikiem romantycznej wymowy filmu, czy raczej jak powiada powiedzenie cherchez la femme, czyli czy nie kryje się za tym jakaś kobieta. Na tę chwilę nie dociekała przyczyny, czekając na odpowiedni moment.Tymczasem w klasie nie uszła uwagi zażyłość, jaka wywiązała się między Basią, bo tak miała na imię wybranka Antka, a jego osobą, a było to nie w smak pięciu kolegom, którym dziewczyna się podobała i  którzy konkurowali o jej względy. Nasamprzód postanowili rozmówić się niespodziewanym rywalem,wzywając go do rezygnacji z zalotów. W odpowiedzi usłyszeli, że uczciwiej będzie zapytać osoby o którą toczy się współzawodnictwo, kogo wybiera. Ta zasię ku niezadowoleniu wszystkich pięciu adoratorów, o zgrozo wybrała Antka.Wobec tego nie pozostało im nic innego jak niespodziewanemu konkurentowi złoić skórę. I tak się stało. Któregoś dnia wiedząc , że będzie przechodził przez plac gimnazjalny zaczaili się i wszyscy w komplecie rzucili się na niego. Jako , że był bokserem długo się opierał, ale nec Herkules contra plures, w końcu został pokonany. Mimo wszystko napastnicy odnieśli pyrrusowe zwycięstwo, okupione niesamowitymi stratami. Nazajutrz w klasie maturalnej wybuchła burza. Sześciu chłopców pojawiło się na pierwszej lekcji z obrażeniami twarzy i rąk, z opatrunkami, z podbitymi oczami, jak by jakieś tropikalne tornado przetoczyło się nad ich głowami. Zainteresowało to całą klasę,a przede wszystkim grono nauczycielskie. Gdy sprawa się wydała rozpętała się burza. Pojawił się problem co dalej. Jaką karę zastosować.Jedynie dziewczyna - przyczyna całej tej rozróby promieniała ze szczęścia, boć przecież, aż sześciu kolegów pobiło się o nią. Zazdrość koleżanek nie miała granic. W końcu sprawa oficjalnie przycichła. Chłopcy zostali niezbyt dotkliwie ukarani ale całe liceum jeszcze długo żyło tym niecodziennym wydarzeniem. Jeśli chodzi o osobę, będącą przyczyną tej szkolnej wojny trojańskiej pozostała dziewczyną Antka aż do matury, a  nawet w czasie pierwszych lat studiów, mimo, że każde z nich podjęło naukę na różnych uczelniach. Po zdobyciu dziewczyny przyszła kolej na zakochanie, jak można było domniemywać inicjatywa była po stronie dziewczyny, która objęła dowodzenie  akcją miłość.

Początkowo były  to spacery  po parku, lub po mieście z   bliskim obcowaniem, przytulaniem się, pieszczotami wielokrotnymi całusami, z czasem w czasie pobytu na plaży, niby przypadkowe pokazanie niektórych niedostępnych dla osób postronnych intymnych części jej ciała. Po takim przygotowaniu pozostało tylko zaciągnięcie chłopca do łóżka.Okazja przytrafiła się niespodziewanie, kiedy rodzice Antka wyjechali na organizowaną przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego konferencje do sąsiedniego miasta. Ukochany zaprosił dziewczynę na balangę, którą ta sprytnie

przekształciła w romantyczną pełną namiętności przygodę. Ten miłosny kontredans wywarł na nim niesamowite wrażenie, jakby pogrążył się w świecie wiecznej szczęśliwości. Ogarnęła go jakaś dziwna niemoc. Nie myślał o niczym jak tylko o tym, aby ten stan rozkoszy trwał wiecznie. Zakochał się bez pamięci.Postać lubej przesłoniła mu cały świat. Chłopiec jak za dotknięciem czarodziejskiej

różdżki zmienił się po prostu w mężczyznę. Nadszedł moment przedstawienia się obojga zauroczonych sobą osób swoim rodzicom. Najpierw Antek za zgodą i aprobatą rodziców zaprosił Basię do siebie, aby zapoznać swoją wybrankę z rodzicami. Przyjęcie było bardzo serdeczne, było mnóstwo pytań i odpowiedzi i   w     ogóle przebiegało w atmosferze życzliwości i  zrozumienia.Kilka dni później nastąpiła rewizyta w domu dziewczyny, także samo przebiegająca w pogodnym, sielskim nastroju.Niezależnie od sugestii rodziców sugerujących synowi studia pedagogiczne tenże zdecydował że zostanie chirurgiem, lub ginekologiem i został przyjęty na Akademię Medyczną, zaś Basia podjęła naukę na wydziale filologii romańskiej. On zamieszkał w garsonierze wynajętej przez rodziców w peryferyjnej dzielnicy miasta, ale z dobrym dojazdem, ona wraz z koleżanką zajęły niewielki pokój bliżej śródmieścia. Spotykali się początkowo prawie codziennie, a później w miarę stopniowo narastających zajęć na uczelniach rzadziej. W soboty i niedziele dziewczyna zazwyczaj nocowała u niego. Wakacje spędzali wspólnie przeważnie w formie wycieczek pod namiotem, zwiedzając co piękniejsze połacie kraju. Tak to niespodziewanie minęły dwa lata studiów. Po inauguracji nowego, już było nie było trzeciego roku studiów, przez najbliższe kilka miesięcy życie naszych bohaterów toczyło się według dotychczasowego wypróbowanego schematu, z niewielkimi zmianami. No może dziewczyna, jakby rzadziej wizytowała ukochanego, tłumacząc to zwiększoną ilością zajęć przewidzianych w programie trzeciego roku studiów. Któregoś dnia Antek przechodząc akurat koło domu, w którym wraz z koleżanką mieszkała jego sympatia postanowił sprawić jej niespodziankę i złożyć swojej ukochanej niespodziewaną wizytę. Otworzyła mu jej współmieszkanka, informując, że poszukiwana osoba wyszła gdzieś i ma wrócić za jakiś czas. Zdziwiło to gościa, albowiem późne popołudnie było porą wolną od zajęć na uczelni. Postanowił zaczekać na nią. Zdziwiło go zachowanie mieszkającej z Basią koleżanki. Sprawiała wrażenie podenerwowanej, jakby czymś zaniepokojonej i co dziwne, a nie było w jej stylu nie zaproponowała mu nawet herbaty. W końcu, jakby chciała się go pozbyć przeprosiła go, że musi wyjść w jakiejś niecierpiącej zwłoki sprawie. Wstał czekając na wspólne opuszczenie mieszkania Korzystając z tego,że dziewczyna się przygotowuje się do wyjścia rozejrzał się po mieszkaniu.Mimochodem zauważył wiszącą na szafie karteczkę z adresem Słowackiego 27/5. Czując, że coś tu

nie gra zapamiętał sobie treść tej karteczki. Po wyjściu i pożegnaniu się z osobą towarzyszącą mu przez chwilę, coś go podkusiło, aby sprawdzić co mieści się pod tym adresem. Kamienica jak wiele innych, numer piąty na pierwszym piętrze, na drzwiach żadnej wizytówki. Nie bardzo wiedział co robić ? Z opresji wybawił go jakiś facet w mundurze, prawdopodobnie rzemieślnik, który zapukał kilka razy. Nasamprzód nikt nie odpowiadał, dopiero po chwili kobiecy głos zapytał : kto tam ? Powaliło Antoniego.. Dałby głowę, że to głos jego dziewczyny. Zapachniało zdradą. Pukający odpowiedział, że musi skontrolować przyłącza gazowe, albowiem gdzieś w kamienicy ulatnia się gaz, co grozi wybuchem. Głos kobiecy proszę zaczekać. Nasz bohater podszedł bliżej i stanął za gazownikiem. Drzwi otworzyła ona, niedbale odziana w szlafrok. Zobaczywszy swojego chłopaka przez moment nie wiedziała co robić, po czym natychmiast po wejściu kontrolującego przyłącza gazowe próbowała zamknąć drzwi. Ten wsadził nogę uniemożliwiając przymknięcie ich, odepchnął blokującą je i wszedł do pokoju. A tam na fotelu starszy facet w gatkach. Dziewczyna wypuściła gazownika, a między Antkiem a mężczyzną w negliżu wywiązała się pyskówka. Ponieważ ten rzucił się do walki z nieproszonym gościem, ów odepchnął go mówiąc : "uspokój się dziadku bo ci zrobię krzywdę", a zwracając się do kobiety rzekł : to tak się zabawiasz, gratuluje wyboru. Ponieważ facet pytając coś ty za jeden, że wchodzisz na cudzą posesje zagroził wezwaniem policji, nasz bohater odpowiedział : wyobraź sobie, że przed minutą byłem jeszcze narzeczonym tej dziewczyny," po czym niezwłocznie opuścił mieszkanie.

Przez kilka najbliższych dni żył jak w koszmarnym śnie. Non stop prześladowały go obrazy ukochanej w objęciach tego starego ramola, zadające to ból i cierpienie, to gniew i  poczucie życiowej porażki. Aż wreszcie otrząsnął się. Niemiłe wspomnienia przybladły i powoli wrócił do równowagi. Tymczasem dziewczyna za wszelką cenę próbowała doprowadzić do spotkania, mając nadzieję osiągnąć jakiś modus vivendi, wierząc, że jeszcze nie wszystko stracone. Następnego dnia wybrała się do niedawnego kochanka na negocjacje, dotyczące ostatnich wydarzeń. Zastała zamknięte drzwi, które mimo długiego i mocnego pukania nie otworzyły się mimo, iż odgłosy dochodzące z mieszkania dowodziły, że właściciel jest obecny. W ciągu kilku następnych dni próbowała dodzwonić się do niego, ale on po usłyszeniu jej głosu natychmiast wyłączał telefon. Wobec tego któregoś dnia zaczekała na niego przed aulą i po dłuższym czasie spotkała go, wychodzącego wraz z kolegami z wykładu.Zaskoczenie było całkowite. Odezwała się pierwsza. Cześć. Mamy do pogadania. Zawahał się, jakby miał zamiar nie odpowiedzieć, ale koledzy widząc dziewczynę, którą znali jako jego narzeczoną przywitali ją i szybko ulotnili się, zostawiając ich sam na sam. Ale o czym odrzekł zagniewany spotkaniem. O nas odrzekła. Nas już nie ma odpowiedział. Może podejdźmy do kawiarni zaproponowała dziewczyna. Niech będzie zgodził się z niechęcią. Usiedli przy stoliku. Co zamówić ? Kawę i lody. Zapadła chwila milczenia, jakby zapraszająca zastanawiała się jak rozpocząć rozmowę i zaraz kelnerka przyniosła zamówione dania. Konwersacje rozpoczęła ona. Na wstępie chciałam cię bardzo przeprosić za krzywdę, jaką ci wyrządziłam i prosić o wybaczenie. Za namową koleżanek, które znalazły mi sponsora popełniłam coś koszmarnego coś, czego będę żałować przez całe życie. Niestety czasu nie cofnę. Przychodzę do ciebie jak cesarz Henryk IV do Canossy, aby cię prosić o darowanie mojego przewinienia.. Każdy popełnia w życiu mniejsze lub większe błędy, ale każdy zasługuje na ich odkupienie. Proszę cię, abyś pozwolił mi do ciebie wrócić, a ja ze swej strony obiecuje naprawić krzywdę jaką ci wyrządziłam w sposób jaki tylko zażądasz. Zapadło milczenie wypełnione rozpaczliwym płaczem rozmówczyni. Adresat tej wzruszającej przemowy odczekał chwilę, po czym odpowiedział. Pokochałem cię kiedyś pierwszą młodzieńczą miłością. Poza tobą, cały świat dla mnie przestał istnieć. Myślałem, że na fundamencie, opartym na miłości przejdziemy przez życie, że doczekamy się potomstwa. Jeszcze niedawno miałem taką nadzieję Wybacz, ale teraz z perspektywy czasu nijak nie mogę pojąć po co zdecydowałaś się na sponsoring ​​​? Przecież prawdę mówiąc niczego ci nie brakowało.Miałaś co jeść, miałaś się w co ubrać, a i seksu miałaś pod dostatkiem. To zazdrość, że koleżanki mają więcej, nie ważne jakim kosztem odebrała ci zdrowy rozsądek No to masz co chciałaś.Myślałaś pewnie, że ja się niczego nie dowiem, a nawet gdyby to miłość ci wszystko wybaczy, zdradę i kłamstwo i grzech - ale to tylko tekst piosenki, tylko tyle i aż tyle Nie przewidziałaś, że tak się skończy tak wspaniale zapowiadające się dolce vita.

No cóż. Życie jest pełne niespodzianek. Uległam namowom koleżanek, które wyszukały mi sponsora. A potem byłam oszołomiona blichtrem, którym mnie otoczył, zachwycona prezentami, którymi mnie obsypywał. Zazdrość koleżanek podsycała moje ego. I tak wyszło. Myślałam, że zakochany we mnie potrafisz mi wybaczyć ten grzech, w co nadal wierzę. Przykro mi, ale to co robiłaś nie jest do pogodzenia z moim systemem wartości. Nie gniewaj się, ale muszę ci to powiedzieć. Ja się po prostu brzydzę tobą, jako osobą sprzedającą swoje ciało za pieniądze. To tak jakbym mył zęby szczoteczką, zamoczoną przypadkowo w kloace.Nie wyobrażam sobie pójścia z tobą do łóżka, aby uprawiać miłość. Zatem nie wiem w jakim celu miałabyś do mnie wrócić​​? Dzięki swojemu bezsensownemu uczynkowi, boć przecież bieda jak to zwykle bywa nie była twoim udziałem, zniknęłaś z mojego życia i nigdy już nie będzie w nim miejsca dla ciebie. Czyli skreślając mnie z  powodu jednego niechlubnego czynu chcesz zniszczyć naszą przepiękną cudowną miłość. Nie widzisz, że tym nieprzejednanym stanowiskiem przekreślasz całe moje życie. Coś ci się pomieszało. Przecież to ty zrujnowałaś moje młode, tak pięknie zapowiadąjące się życie. A ja. Nie biłem cię, nie oszpeciłem, nie zaraziłem chorobą na przykład AIDS-em, innymi słowy nie wyrządziłem ci żadnej krzywdy. Dlatego opowieść o zniszczeniu twojego życia należy między bajki włożyć. W ogóle myślę, że wyczerpaliśmy temat, wobec czego możemy wrócić do swoich obowiązków. Chciałbym jeszcze dodać, że nie gniewam się na ciebie. Ciężko przeżyłem nasze rozstanie. Dwa tygodnie wykreślone z życiorysu, z czasem postawiły mnie na nogi. Pozostał tylko żal za utraconym czasem, za tym co było tak piękne, ale niestety nietrwałe. Nie mówię do widzenia tylko żegnaj.

Po rozstaniu się ze swoją narzeczoną odzyskał równowagę, życie znów nabrało sensu. Początkowo zamierzał pomścić swoje niepowodzenie w miłości, planując rozkochiwanie w sobie co ładniejszych dziewcząt, a jeżeli udałoby się zaciągnąć je do łóżka, porzucać. Jednakowoż po namyśle szybko zmienił zdanie uznając, że odpowiedzialność zbiorowa nie jest w jego stylu. Aby dać upust fizjologii podrywał osoby płci odmiennej, przeważnie studentki, ale konsumpcję miłości ograniczał do minimum, to znaczy najczęściej do jednego, jedynego razu, nawet wówczas, gdy partnerka sercowych podchodów była naprawdę grzechu warta. Celem zasię tej taktyki był fakt, iż dłuższe niż jednorazowe uprawianie seksu z dziewczyną, by mogło doprowadzić do narodzenia się jednostronnego uczucia, co według systemu wartości naszego bohatera byłoby równoznaczne z nieuczciwością lub wręcz cynizmem. Jedynym wyjątkiem były te, które przeżyły z nim swój pierwszy raz, ale o tym w następnym opowiadaniu.

Autor: Stanisław Snopek

P.s.

( Inne opowiadania o miłości znajdziesz w książce " Człowiek renesansu-ballada o miłości i zdradzie"1

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • pansowa 09.10.2021
    Może to i jest w jakiejś książce, ale ja bym jej nie chwycił.
    Styl pisania jest sztywny, sztuczny, szkolny i zwyczajnie drętwy.
    Nic w tym życia.
  • Bożena Joanna 09.10.2021
    Negatywne doświadczenie z pierwszej miłości wywołało reakcję łańcuszkową odgrywania się na innych kobietach, ofiara mści się na innych w poczuciu krzywdy. Lekkie zwichrowanie psychiczne, ale może odnaleźć inną przeciwniczkę, silniejszą od siebie i znów wpadnie w tarapaty.

    Pozdrowienia

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania