Sonet V
Radość odbierają mi codzienne problemy ,
Niechęć do życia po śnie powstając,
Choć pomoc innym tak chętnie niesiemy ,
Bliskim cierpienia bezmyślnie zadając.
Gorzko i trudno biec bez skrzydeł przed siebie,
Gdy najbliżsi tak szczodrze je podcinają,
Podkreślić próbując że odrzucą w potrzebie,
Do każdej sprawy wciąż się wtrącają.
Grupa obojętnych próbuje życie mijać ,
Ustępuje w żałości by chwilą się kierować,
Przeznaczenie szpilki zaczyna w trwogę wbijać,
Gdy potrzeba nastąpi zaczyna się chować.
Odnaleźć przesłanie to nasz jest ratunek,
Zrozumieć co Pan Bóg od ludzi pragnie ,
Czas obrać wreszcie odpowiedni kierunek,
A smutki utopić z żalami w bagnie.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania