Poprzednie części: spacer z sobotą za rękę
spacer
dziś zakładam szalik i wychodzę
ten sam szalik od lat wielu
chmury pełzają w cieniu miasta
zakrywają słońce
zakrywają twarz
wszystkie kolory nieba
ujadają na mojej smyczy
oswajam się z ludzkim szczekaniem
po śladach słów
wracam do moich drzwi
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania