Różnica, nawet jeśli ktoś jest agnostykiem tak jak ja, wydaje się taka, że komuś żyjącemu dobrze będzie łatwiej zasnąć na wieki. Z większym ciężarem śpi się ciężej.
Mi się osobiście wydaje, że większość myślących osób to muszą być agnostycy, innej możliwości nie ma. Myślę, że łatwiej jest umrzeć komuś kto żył jak należy. Z wielkim ciężarem umierać ciężko.
stefanklakson Jestem teistką - doszłam do Tego długim procesem oraz życiowymi doświadczeniami. Agnostycyzm jest wygodnym sceptycyzmem. Widzę naoczne dowody, ale i tak nie wierzę, bo nie da się udowodnić. Smutne jest życie, w którym jest tu i teraz... bez perspektyw. Ludzie sami wykreowali taką pseudo-rzeczywistość; szumnie określili to "rozumnym życiem".
Po prostu nie jesteś w stanie przełknąć, że należysz do tej mniej inteligentnej części społeczeństwa, jeśli jesteś wierzącą osobą, i na tym zasadza się problem, a nie na tym, że ja jestem w błędzie. Ja rzadko kiedy jestem w błędzie.
stefanklakson skoro to bajka, to ja wole w niej żyć. Miałem wiele momentów w życiu, gdzie góra mi pomogła, a przedtem byłem bardzo sceptycznie nastawiony do tego.
stefanklakson człowiek wszystkiego nie pojmie, od zwierząt nie wiele nas dzieli, a zachowujemy się, jakbyśmy byli nadistotami. Tam gdzie dobro jest i zło, ta odwieczna równowaga musi istnieć. Nie ma jednego bez drugiego, zresztą po to dano nam wolną wolę byśmy robili, tak jak chcemy, bez przymusu z góry.
stefanklakson Nie. Z Twoich zdań wynika zdenerwowanie na Boga i pycha. Masz do niego pretensje, przy jednoczesnym mówieniu "nie da się udowodnić Twojego istnienia!". To jak zachowanie dziecka, w sklepie spożywczym, kiedy próbuje wyłudzić od mamy pieniądze na lizaka. Bóg jest zły, bo dopuszcza te wojny, cierpienie... gdyby nie ten "okrutny" Bóg, nie byłoby tylu cudów. Poza tym - sami tak bardzo chcieliśmy wolnej woli, a kiedy jest źle, nagle buntujemy się. Gdzie jesteś Boże?!
Bóg nie był potrzebny do stworzenia świata a Wielki Wybuch był nieuniknioną konsekwencją praw fizyki - pisze w swojej najnowszej książce znany brytyjski fizyk Stephen Hawking.
"Hedonista, nie śmiejąc"
(Czasem nie "nie śmiąc?" No bo śmiejąc, no to raczej od czasownika "śmiać się". Szukałam w necie, ale pustka.
Nw, ale wydaje mi się to pierwsze. Może zweryfikuj czy coś.
Kurczę, takie to... ma potencjał, ale zabrakło mi mocniejszego akcentu. Jedmak napisane sprawnie, bez zarzutu, trochę przewrotnie i z pewną dawką humoru.
Mocna 4.
Najlepszy jest ten biczyk w formie nieoczekiwanego bonusu. Jednak jeśli wierzyć świętej Faustynie, to w piekle będzie ciutkę gorzej. Więc ja bym się tak nie gorszył. W końcu wszechświat ma nieskończony rozmiar, więc różnie to może być.
Wrotycz Nosz wiem, że w Niebie. Ja tylko piszę że w piekle będzie gorzej, niż temu pustelnikowi, który już do tego przywykł. A dla Hedonisty to pewna nowość. Opieram się na relacjach z wizji paru osób.
Trouvère, chyba nie sądzisz, że Hawking publikuje takie twierdzenie w swojej książce ot tak. Demitologizacja świata, zastąpienie myślenia magicznego oraz postawienie w miejsce wszelkich bogów i bożków człowieka jest nieuniknione i będzie nieuniknioną konsekwencją dalszego rozwoju naszej wiedzy. Dawniej wierzono w Peruna, dzisiaj taka wiara nie jest już możliwa - nastąpiła demitologizacja rzeczywistości. Bogumił czy wierzysz w Peruna? Między Bogiem a Perunem nie ma żadnej, nawet najmniejszej różnicy poza stopniem abstrakcyjności. Ateizacja społeczeństw i postawienie człowieka w miejsce bogów i bożków, a więc humanizacja rzeczywistości i wzięcie odpowiedzialności za świat na ludzkie barki jest tylko kwestią czasu, wiecznie w myśleniu magicznym dla małpoludów trwać się nie da. Tyle mam na te tematy do powiedzenia, nie każdy posiada umysłowość średniowieczną lub/i chce jej hołdować. A jakoś tak się składa, że myślenie magiczne, brak rozsądku, wiara w bajki, słabe opanowanie języka pisanego i np. patriotyzm chodzą w społeczeństwie parami... Wnioski należy wyciągnąć samemu.
W przypadku tekstu takiego jak ten zarzut o brak wybuchowości nie wydaje się zasadny, bo po prostu to bardzo krótki tekst o wierze. Wcale nie chciałem, żeby kończył się orgazmem czytającego ;)
stefanklakson no nie sądzę, nie doceniasz mnie, twarda ze mnie baba i nie wiem czy
znalazłoby się tu coś co sprawiłoby, że oczy mi wypłyną, bądź zniechęciło do czytania : )
Pozdrawiam i nie spamuję już więcej : D
Och, jak w tej anegdocie, gdzie sado-masochistę a jednocześnie katolika wysyłają do piekła, bo w niebie by się nudził, a w piekle ma radochę, bo go tłuką biczami :P
Komentarze (65)
Fantastyczne!
Jakby nie żyć - każdemu tortury. Czas więc się przyzwyczajać:)
Można bez wahań trwać w agnostycyzmie?
(Czasem nie "nie śmiąc?" No bo śmiejąc, no to raczej od czasownika "śmiać się". Szukałam w necie, ale pustka.
Nw, ale wydaje mi się to pierwsze. Może zweryfikuj czy coś.
Kurczę, takie to... ma potencjał, ale zabrakło mi mocniejszego akcentu. Jedmak napisane sprawnie, bez zarzutu, trochę przewrotnie i z pewną dawką humoru.
Mocna 4.
o duszeniu czytałam?
szukać? : )
znalazłoby się tu coś co sprawiłoby, że oczy mi wypłyną, bądź zniechęciło do czytania : )
Pozdrawiam i nie spamuję już więcej : D
Trafiłeś w ciekawy punkt - dotyczący zasadnych trafień... ;.Pzdr
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania