Poprzednie częściTa choinka, rozdział pierwszy

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Ta choinka, rozdział trzeci

Obudziłem się... ee... na... Dzikim Zachodzie.

Tak, ja też sądzę, że jest to niemożliwe! Co ja? Eksperyment na mnie jakiś robią? Hahaha, zapomnieli wymazać mi pamięć. Skurwysyny. Ja chciałem pojechać tylko po tę cholerną choinkę!! Słyszycie?!

Ehh, pora zwiedzić teren. Pierwsze co zrobiłem to wszedłem do karczmy, ponieważ byłem głodny...

- Witamy. - powiedział jeden gość z obsługi. - Co podać? Oferujemy ciepłego kurczaka, piwo z czystego chmielu... Jest tego wiele!

- Jakieś piwo i może tego kurczaka. - gdy już kelner próbował odejść, powiedziałem jeszcze: - No i zupę pomidorową z grzanką serową.

- Dobrze.

Czekając tak na piwo, gdy właśnie kelner mi je podawał, rozległy się strzały...

- Wszyscy pod ścianę albo kulka w łeb!

Co? Pojebało ich? Ehh, no nic, co zrobię. Hmm... Chwileczkę. Gdybym tak ich pokonał...

- A ty na co czekasz?! Pod ścianę! - krzyczeli.

- Ja ci zaraz, kurwa, dam pod ścianę! - gdy już we mnie wycelował załatwiłem mu ostrego kopniaka w kroczę. Rozległy się za mną strzały. Schowałem się za stolikiem. Spostrzegłem, że barman wyciągnął strzelbę...

- O kurwa, tam!!

Barman szybko załatwił jednego strzelbą. Kulka trafiła prosto w jego gałkę oczną.

- Nieee!! Nieeeee!! Nie mnie!! - krzyczał ostatni.

Lecz ja, wkurwiony całą sytuacją, wyszedłem spod stolika i zabiłem go rewolwerem, który wziąłem od tego, którego kopnąłem w kroczę.

- Eaahh... - krzyczał ten, którego załatwiłem.

Chciałem go dobić, lecz zorientowałem się, że nie mam nabojów, bo wszystkie zmarnowałem.

- Ja go zabiję! - krzyknął barman i twarz mężczyzny pokryła się krwią.

- Dzięki. - powiedziałem ubrudzony po pachy krwią.

- Tak... Kurwa, co my zrobimy?!

- Zatrudnimy się jako... łowcy głów.

- A moja praca? Jak ja mam posprzątać?!

- Pierdol to. To praca dla chuja. My jednak będziemy dostawać za każdą głowę kupę kasy. - powiedziałem, czując się trochę głupio, że znam tego kelnera dopiero od kilku minut. Ale czułem, że potrzebuję partnera, a dowiadując się o moich umiejętnościach ,,strzelnickich", to mogę spokojnie stwierdzić, że nadaję się na coś takiego. - To jak? Idziesz w to?

- A dobra, i tak szef to kutas, mogę w to pójść!

- To świetnie. - powiedziałem wstając.

 

 

***

 

- Tak, słucham? - powiedział stary mężczyzna z siwymi włosami

- My w sprawie Daltona. Tego z ogłoszenia.

- Aa, wy! Proszę, wejdźcie.

Staruszek otworzył drzwi, po czym wskazał ręką na stolik.

- Zapraszam.

Po rozłożeniu się na fotelu i innych meblach, staruch przeszedł do rzeczy... od razu.

- No więc tak. Chciałbym go wreszcie złapać, ale on się nie daje. Wysłałem za nim szeryfa z ekipą i też ni wrócą. Dlatego zwracam się do was.

- A co jest w nim takiego wyjątkowego? - powiedziałem z zaciekawioną miną.

- W nim chyba jedynie zręczność. Ale straż przecie też ma.

- Ile osób?

- Z raportu szpiegowskiego wynika, że kilka ich jest. Ale kto wie, raport nie robiła osoba ,,doświadczona"... Swoją drogą Daltona poznałem pewnej nocy. Hahaha, kurwa, nie miał żadnej straży, ale miał za to naładowany rewolwer. Zgarnął kasę ze stołu, i powiedział mi: ,,jeszcze tu wrócę". Reszta ludzi, która próbowała go zabić, leżała martwa z głową położoną na stole. - staruszek przerwał na chwilę, napił się herbaty i mówił dalej. - Poczułem się jak zgwałcony. Jakiś skurwysyn wchodzi do gry, zabiera kasę, zabija mi towarzyszy i sobie idzie. No po prostu zero słów... Czego chcieć więcej? Tego chuja trzeba złapać, i ja wam to zlecam. Jeśli spieprzycie, nie będziecie mieli nagrody. Koniec kropka.

- W porządku - powiedziałem. - Złapiemy skurwiela, a pan nam da nagrodę. Wszystko jasne?

- Tia... - przerwał, jakby miał jeszcze coś do powiedzenia. - W porządku. - powiedział, jakby się ocknął.

- W porządku. - powiedział mój towarzysz. - To ruszamy. Są jakieś przypuszczenia gdzie ma swoją kryjówę?

- Ano, właśnie! W Reathout podobno kiedyś ktoś go znalazł, a tak normalnie, to nikt nie wie, gdzie tak naprawdę się ukrywa...

- Dobrze. Do widzenia.

- Żegnam. - powiedziałem wstając.

Było bardzo blisko do Reathout, także mogliśmy spokojnie pójść. Za pieniądze... A chwila, jak się on nazywa?

- A tak w ogóle to jak się nazywasz?

- Kevin. Możesz mówić mi Kev.

- W porządku, Kev. Ja jestem Fish. - podaliśmy sobie rękę.

Za pieniądze Kevina kupiliśmy rewolwery (oczywiście z nabojami).

Gdy już byliśmy na miejscu, zauważyliśmy napis na karteczce koło domu: Dalton. Dom był zamknięty, a że nie chcieliśmy marnować naboi, wybiliśmy okno butem.

- Jeeest tam ktoo?!!

- HALO!!!

Usłyszeliśmy cichy dźwięk butów. Nagle wyłoniła się czarna postać ze ściany. O kurwa, on tu jest. Wyciągnęliśmy rewolwery, strzelaliśmy na ślepo. Kurwa, na ślepo. Miałem wyjebane na wszystko, strzelałem. Naboje leciały mi obok twarzy. Nagle czarna postać upadła.

- Mamy go!! - krzyknąłem.

Nagle usłyszałem ciche ,,o kurwa", i już nigdy nie zobaczyłem Kevina. Wyparował.

 

 

Ciąg Dalszy Nastąpi

Średnia ocena: 3.6  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • IWG 26.12.2016
    Popierdolone to. 5
  • Nuncjusz 26.12.2016
    Z góry daję 5, przeczytam jutro. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedziesz
  • Setra 26.12.2016
    Bez żadnych zastrzeżeń, 5. Zaje....ste
  • TeodorMaj 26.12.2016
    Ten tekst jest pojebany na maksa, ale taki w Twoim stylu (w dobrym tego słowa znaceniu) i za to daje 5 ;)
  • detektyw prawdy 27.12.2016
    Jestem ciekaw kto tak mi zaniza ocene tej serii, skoro w komentarzach widze same piatki...
  • detektyw prawdy 27.12.2016
    Nie no serio komu sie az tak to nie spodobalo?
    Jak dodalem swiezo opowiadanie byla ocena 5.0. Pozniej lekko zmalala do 4.8 i natychmiast spadla do 3.7. Teraz patrze i jest 3.1... To jest az dziwne. Ktos daje jedynke i nawet nie pisze, ze dal, albo dlaczego ja dal.
    Nie zebram o piatki, ale zdecydowanie jest to Dziwne. No chyba, ze sie ktos na mnie msci, bo ostatnio duzo krytykuje...
    No kurna, napiszcie w czym popelniam blad, to postaram sie to naprawic, i postarac sie nad kolejna czescia. Jesli daje sie jakas ocene trzeba to uzasadnic.
    Ja tak czytam moj tekst, niczego tu zlego nie widze (bez autoreklamy!), moze jedynie maly nadmiar przemocy i przeklenstw, ale takie byly moje zamierzenia...
    Oczywiscie oceny to nie jest moje zycie, ale jak ktos daje jedynke, to wole sie dowiedziec co komu sie tak nie spodobalo w tekscie tego typu. Jest 11 glosow, a w komentarzach wypowiedzialy sie tylko 4 osoby. Nie jest to dziwne...?
    Anonimowe piatki lubie, bo po prostu samo za siebie mowi, ze w moim tekscie nic nie brakuje, i dlatego wtedy np. Az tak nie reaguje.
    No dobra, koniec tego uzalania si
  • Owca 31.12.2016
    To jest chore xD
  • Canulas 12.08.2017
    Po prostu pięć

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania