Tajemnice Horyzontów Pustynnej Planety
"Tajemnice Horyzontów Pustynnej Planety"
gatunek: fantastyka/sny/surrealizm
Wiosna, wczesne lata dwutysięczne.
Na dalekiej planecie, której typowym krajobrazem były piaskowe i skaliste wzgórza, górujące nad pełnymi przeróżnych, zadziwiających form życia jeziorami, rzekami, morzami oraz oceanami, panował wieczny zachód słońca. Niebo, przyozdobione kolorowymi chmurami i niezwykle, przepięknie wyglądającymi promieniami słonecznymi, było od czasu do czasu odwiedzane, z różną częstotliwością, przez rozmaite obiekty. Samoloty, drony, satelity, statki kosmiczne, lub jeszcze inne, mniej lub bardziej oczywiste przedmioty. Poza tym, obszar ten bardzo chętnie zwiedzały przeróżne stworzenia latające, takie jak orły czasoprzestrzeni, albo owady surrealizmu oraz dziwności.
Nagle, na nieboskłonie pojawiła się wielka, tajemnicza, czarna dziura, z której następnie powoli wyłonił się potężny statek kosmiczny, potrafiący zmieniać swoje kolory, rozmiary i kształty. Na jego pokładzie znajdowało się kilka istot pozaziemskich, które nie wiadomo jak naprawdę wyglądały, bo wydawały się być ubrane w dziwaczne kombinezony. Postacie oglądały ciekawe programy telewizyjne, słuchały wesołej muzyki, grały w gry planszowe, opowiadały sobie wzajemnie straszne i śmieszne historyjki, pisały opowiadania. Wkrótce, pojazd wylądował w centrum eleganckiego, starożytnego, fantazyjnie wyglądającego miasta, na rozległym placu, otoczonym basenami, stawami, trawnikami oraz drzewami.
Tymczasem, na ciągnących się w nieskończoność plażach, u wybrzeży mórz i oceanów, wypoczywały plezjozaury, kronozaury, spinozaury, uranozaury oraz dimetrodony. Wysoko ponad nimi unosiły się pterozaury. Z pomiędzy naturalnych, skalnych ścian i porośniętych przybrzeżnymi trawami piaskowych wzgórz, wyskoczył Baryonyx. Podszedł do brzegu, gdzie skosztował słonawej wody morskiej. Wtedy, jeden ze spinozaurów wstał i przebiegł się wzdłuż plaży, po przybrzeżnych płyciznach, chlapiąc w różnych kierunkach mieszaniną wody oraz piasku plażowego. Widząc to, człekokształtne kwiaty ogrodowe, uprawiające w pobliżu surfing, zaśmiały się, po czym ruszyły dalej śmigać oraz zmagać się z przyjemnie chłodnymi, orzeźwiającymi falami.
Między kilkoma chmurami, powoli przefrunęło niewielkie stado gigantycznych, majestatycznych wielorybów, wyglądających podobnie do humbaków, ale potrafiących być lekkimi jak ćmy i mającymi możliwość fruwania jak muchówki. Na niebie, często zmieniającym swą barwę, wolno tańczyły trzy księżyce, a każdy z nich był innego koloru. Tylko słońce było w tym wszystkim całkowicie wyluzowane. Ono zawsze kroczyło swoimi własnymi ścieżkami.
Pod magiczną powierzchnią tajemniczej wody, toczyło się tajemnicze życie płaszczek, płastug, jeżowców, meduz, ukwiałów, płazińców morskich, ślimaków nagoskrzelnych i innych zadziwiających stworzeń morskich oraz oceanicznych. Delfiny tańczyły z tuńczykami, fiszbinowce śpiewały, rekiny tańczyły i się wesoło uśmiechały, a ośmiornice oraz kałamarnice grały na wielu różnych instrumentach. I tylko węgorze ogrodowe beztrosko się kołysały w rytmie... prądów morskich.
W międzyczasie, na dalekiej wyspie, gdzie można było uświadczyć wielu różnych stref klimatycznych oraz rodzajów krajobrazów, trwało niezwykłe przedstawienie. Bociany, flamingi, ibisy, sójki, jeżyki i łabędzie wykonały na tle nieba przepiękny spektakl, który zapierał dech. Pośród chmur, przefrunął kronozaur, pliozaur, mozazaur oraz liopleurodon. Pośród gęstej roślinności, skrywały się krokodyl i aligator. Zaśmiały się. Potem zaśpiewały: "Siala-lala, lala-lala! Siala-lala, lala-lala!", a następnie znowu się uśmiały. I to tak bardzo, że jeże oraz wiewiórki, do tej pory siedzące na kamieniach, z wrażenia aż się przewróciły.
Nad morze przyleciała ważka. Pofruwała nad plażą. Rozejrzała się dookoła. I wtedy doszła do wniosku, że woda morska nie jest w jej stylu. Poleciała zatem do słonecznej krainy małych domów oraz dużych sadów i ogrodów, gdzie spotkała motyla, ropuchę, traszkę oraz jaszczurkę. Razem z nimi udała się na poszukiwania słodkiej wody. I w końcu, stworzenia natknęły się na jezioro. Były bardzo uradowane oraz zadowolone, że znalazły taką wodę, która je usatysfakcjonowała. Z radości zatańczyły, a następnie wskoczyły na płot wystający spośród wysokich traw, po czym uniosły się w powietrzu i radośnie odleciały do krainy spełniających się marzeń, ukrytej gdzieś między wesołymi chmurami, beztrosko tańczącymi sobie tuż pod nieboskłonem. Postanowiły, że kiedy nadejdzie pora na kolejną podróż niczym z szalonego opowiadania, to udadzą się na jakąś starożytną, słoneczną planetę, gdzie przyłączą się do tanecznej imprezy plażowej przy muzyce klubowej.
Koniec.
Komentarze (7)
Pozdrowienia!
Dinozaury mogą inspirować i pobudzać wyobraźnię.
Ważka była zainspirowana widokiem dużej zielonej ważki, przylatującej czasami latem nad oczko wodne w ogrodzie i fruwającej tak zabawnie, jakby tańczyła.
Dziękuję i pozdrawiam ?
Dziękuję i pozdrawiam ?
Latające humbaki kiedyś gdzieś już widziałem. Nie wiem czy nie w jakimś starym komiksie. Niemniej jednak, Twoje obrazki są przyjemnie dynamiczne i przytulnie jaskrawe (tak jak już kiedyś pisałem niemal niepokojąco ?).
Pinć
Dziękuję i pozdrawiam ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania