Poprzednie częściTo wszystko wokół

To wszystko wokół - rozdział trzeci.

Był sobotni ranek kiedy obudziłam się otulona zapachem kawy. Mama wstała wcześniej przygotowując mi śniadanie. Wspominałam, że ma szalony tryb życia? Wróciła z pracy o 3.00, a od rana jest już na nogach. Zjadłam tosty i wzięłam prysznic. Od kilku tygodni po głowie chodziła mi jedna myśl – PASJA. Liczyłam, że właśnie ona nada mojemu życiu sens i pozwoli o wszystkim zapomnieć. Yoga, pisanie czy malarstwo? Wszystko jedno, byle to pozwoliło mi na chwile zapomnienia. Od dawna czułam się przytłoczona i szukałam swojej drogi, nie radziłam sobie z natłokiem myśli i emocji. Czułam się pusta. Bez żadnego celu w życiu. W dzieciństwie dużo tańczyłam, tata prowadzał mnie na tańce pomagając zrealizować mi marzenie o zostaniu baletnicą. To on prowadził mnie przez życie, z momentem jego odejścia wszystko straciło sens. Potrzebowałam impulsu, by rozkwitnąć. Takim impulsem wydawał się Jack, zainteresował się mną. Zapewne nie ma nawet świadomości jak wiele nasze spotkanie dla mnie znaczyło, pozwoliło mi się po takiej przerwie otworzyć na świat. Nie chciałam już dłużej siedzieć w pokoju czekając na jakiś promyk nadziei. Dostałam powiadomienie.

„Wczoraj było bardzo miło, co powiedziałabyś na spotkanie dzisiaj wieczorem?”

„No było… Liczę, że rozumiesz, klub to nie mój klimat.”

„Jane nie daj się prosić ;)) Będę u ciebie 20.00”

Czy ja właśnie zgodziłam się na wyjście na imprezę? Szalone. Kolejny wieczór bez Abby.

-Kochanie jak ty to zniesiesz – wyszeptałam pochylając się na śpiącą kotką.

Dochodziła 20.00, byłam już prawie gotowa na wielkie wyjście. Wyciągnęłam z szafy kieckę, którą miałam na sobie… nie pamiętam już kiedy. Czułam się i wyglądałam świetnie. Mama nie kryła zdziwienia, nieczęsto widziała mnie w takiej odsłonie, nie byłam rozrywkową dziewczyną, a Jack nieznaną mocą wyciągną mnie z domu w sobotni wieczór. Przez okno zobaczyłam światła nadjeżdżającego samochodu. Wyszłam z domu, byłam ubrana w krótką musztardową sukienkę, a na ramiona miałam zarzucony płaszcz. Wyprostowałam włosy i zrobiłam pełny makijaż.

Przed drzwiami czekał Jack, pocałował mnie w policzek i otworzył drzwi pasażera. W samochodzie zaczęliśmy rozmawiać, droga minęła mi bardzo szybko. Weszliśmy do klubu, a on przedstawił mnie znajomym, było wiele osób ze szkoły, kojarzyłam wiele twarzy. Jack zamówił nam po bezalkoholowym drinku, wiedział, że nie pije, nie przeszkadzało mu to. Bawiłam się jak nigdy, dużo tańczyłam i rozmawiałam z Jackiem. Poznałam sporo osób i otworzyłam się na ludzi. Przy nim byłam dużo bardziej pewna siebie. Gdy wyszliśmy z lokalu było po 2.00, a można powiedzieć, że impreza dopiero się rozkręcała. Jack odwiózł mnie do domu, zaparkował samochód przed wejściem, chwilę siedzieliśmy w ciszy.

-Dziękuje – powiedziałam zwracając głowę w jego stronę.

-Ależ nie ma za co, świetnie bawię się w twoim towarzystwie – odpowiedział.

Patrzyliśmy się sobie w oczy, oboje cudownie zmęczeni nocną zabawą. Jack przysunął się do mnie, odgarnął włosy z twarzy i pocałował w czoło. Od dawna nie czułam takiej bliskości i komfortu przy drugiej osobie. Przy nim byłam bezpieczna. Uśmiechnęłam się w wyszłam z samochodu. Gdy weszłam do mieszkania mama już spała, nie czekała na mój powrót.

-To dobrze, ufa mi – pomyślałam.

Wtedy zrobiłam coś czego nie praktykowałam od kilku lat, już zapomniałam jaką przynosiło mi ulgę. Otworzyłam mój już zakurzony pamiętnik.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania