Poprzednie częściToksyczna małolata - Rozdział 1

Toksyczna małolata - Rozdział 4

Małymi kroczkami podążaliśmy do salonu, jej uścisk stawał się coraz mocniejszy, a głowę wtuliła w mój tors, poczułem dziwny dreszczyk. Na szczęście byliśmy już przy kanapie, położyła się, po czym uśmiechnęła. Nie zwracając na to uwagi, sprawdziłem jeszcze raz kolano, nie wyglądało źle, tylko lekkie zaczerwienienie, i znikoma opuchlizna. Odetchnąłem z ulgą, wtedy spostrzegłem jak była ubrana, a raczej z ledwością okryta. Biała krótka sportowa koszulka odsłaniająca brzuch, krótka czarna mini, z nad której wyłaniały się dwa cienkie paski, białej bielizny. Opalone, zgrabne i pachnące ciało przyciągało wzrok. Kto się tak ubiera na wrotki ?, lub w jakim celu ?, może się z kimś umówiła ?, albo to taka wakacyjna moda?. Po mojej głowie krążyły niespokojne myśli. No dobrze, może jestem przewrażliwiony, ale ta dziewczyna naprawdę była dziwna i tajemnicza.

 

Gdy się ocknąłem, poszedłem do kuchni, z lodówki wziąłem woreczek lodu, przy czym donośnym głosem poprosiłem Pati aby zdjęła wrotki, wtedy pozwoli obolałej nodze odpocząć.

 

- Dobrze Ciacho, co tylko chcesz to zdejmę- krzyknęła, po paru sekundach rozległ się dźwięk upadających wrotek.

 

Wracając po paru minutach stanąłem jak wryty, mój szlafrok pozostawiony rano na fotelu obok kanapy, teraz znajdował się na niej, gładząc go i przytulając, nozdrzami pochłaniała jego zapach, jej prawa dłoń wędrowała wzdłuż ud, wodząc po nich paluszkami cicho jęknęła. Kiedy spostrzegła mnie, stojącego w bezruchu i kapiącym workiem lodu, rzuciła go z powrotem na swoje miejsce dodając.

 

- Ładne masz perfumy, sorki ale nie mogłam się powstrzymać, poza tym całkiem miły w dotyku ten twój szlafrok- na jej twarzy pojawiły się rumieńce, a swawolne dłonie ułożyła na brzuchu, co jakiś czas muskając paluszkiem czerwony kolczyk zdobiący pępek.

 

Spojrzałem na nią karcącym wzrokiem, pozostawiając bez komentarza to co zrobiła, podałem lud.

 

- Przyłóż go do kolana, i nie ruszaj nogą, to powinno złagodzić ból – wtedy rozległ się śmiech, palcem wskazała na moją bluzę.

 

- Adam masz cały rękaw upaćkany jogurtem heh, no i włosy też hihi.

 

Faktycznie w tym całym zamieszaniu zapomniałem, że część zakupów wylądowała bezpośrednio na mnie, w tym i jogurty. Czym prędzej pobiegłem do łazienki, spojrzałem w lustro, no ładnie, wyglądałem jak syn malarza. Zdjąłem szybko ubrudzone ciuchy, przepłukałem pod bieżącą wodą, umyłem włosy. W dresowych spodniach, wycierając ręcznikiem czuprynę i gołą klatą usiadłem na fotelu przy Pati. Obiema rękami trzymała lód przy kolanie wodząc wzrokiem po salonie.

 

- Fajnie tu, tak przytulnie, no i masz wygodną kanapę- po czym spojrzała na mnie.

 

- Kurcze, wiedziałam że jesteś niezłe Ciacho, a bez koszulki wyglądasz jeszcze bardziej apetycznie- uśmiechnęła się.

 

- Masz ładnie umięśnioną klatkę, no i ten płaski wyrzeźbiony brzuszek, pewnie dużo ćwiczysz hmm ?.

 

- Kiedyś tak- odpowiedziałem lekko speszony, mogłem przecież coś na siebie założyć i nie było by tematu, westchnąłem kontynuując.

 

- Teraz tylko pływam, no i lubię biegać wzdłuż plaży to mnie zawsze odpręża. Wiesz dużo pracuje i nie mam za bardzo czasu na inne przyjemności, każdą wolną chwilę przeznaczam właśnie na to o czym Ci powiedziałem- Kończąc zdanie, położyłem ręcznik na stole, przy czym zapytałem się czy ma ochotę na sok?. Powiedziała że z chęcią się napije, gdy byłem w kuchni, wziąłem dwie literaki, wrzuciłem po cztery kostki lodu, nalałem soku pomarańczowego, dodając drobny akcent w postaci słomki i mini parasolki do drinków.

 

- Proszę oto sok, mam nadzieję że nie jest za zimny? – podziękowała, po czym usiadłem w fotelu i zacząłem spoglądać na zegarek.

 

Minęła już godzina odkąd weszliśmy do domu, miałem nadzieję że w końcu zadzwonią do niej rodzice i w końcu pójdzie. Niestety w tym momencie, rozległ się dźwięk upadającej literatki. Wstałem, po czym ledwo słyszalnym głosem i przez zaciśnięte zęby wymamrotałem.

 

- No ładnie, czy ona nawet nie umie się normalnie napić ehhh.

 

- Sorki, sama nie wiem jak to się stało przepraszam, no ładnie mam teraz cały brzuch w soku hihi, może mógł byś mi dać coś do wytarcia się hmm?.

 

Gdy pochylony wręczałem jej ręcznik, ona złapała mnie za dłoń i mocno przyciągnęła do siebie, zdążyłem tylko podeprzeć się ręką, unikając tym samym przygniecenia jej. Zwinnie niczym pantera oplotła mnie nogami w pasie, a ręce zawiesiła na mym karku. Oszołomiony i zdezorientowany, spojrzałem na nią, wtedy poczułem jak jej dłoń wędruje po mojej klatce i brzuchu.

- Patrycjo, przestań !- powiedziałem stanowczo, próbując uwolnić się, nie robiąc jej przy tym krzywdy.

 

Niestety moja prośba przeszła bez echa, jej dłoń powędrowała niżej, teraz czułem jak spoczywa na mym kroczu, wtedy nie wytrzymałem. Chwyciłem jej nadgarstek odsuwając przy tym rękę na bok, szybkim i stanowczym ruchem wyzwalając się z jej uścisku cofnąłem się do tyłu.

 

- Dziewczyno co ty robisz?! Przecież jestem jedenaście lat starszy od Ciebie! I nic do Ciebie nie czuję i niczego nie chcę!- Wtedy Pati usiadła, skuliła nogi, obejmując je rekami, wtulającą w nie głowę wyszeptała drżącym głosem.

 

- Myślałam że mnie lubisz, że chcesz tego, bardzo…. bardzo mi się podobasz, jesteś naprawdę przystojnym i zajebistym facetem. Zawsze byłeś dla mnie miły, i nie próbowałeś mnie zaciągnąć do łóżka jak inni…- po czym cichutko zapłakała.

 

Zrobiło mi się jej żal, złość odeszła, usiadłem przy niej po czym objąłem. Delikatnie oparła o mnie głowę, wytarła łezki i przytuliła się do mnie. W milczeniu siedzieliśmy tak przez parę minut, w ten rozległa się przytłumiona muzyka. Z małej sportowej torebki schowanej pod poduszką, wyciągnęła telefon, powiedziała tylko OK po czym schowała go z powrotem.

- To byli moi rodzice, za dziesięć minut będą w domu. Bardzo Cię przepraszam za to wszystko, mam nadzieję że się nie gniewasz na mnie ? i będziemy nadal ze sobą rozmawiać?.

 

Chwilę się zastanawiałem co jej odpowiedzieć, spojrzałem na nią. Widziałem skruchę w jej oczach oraz błysk nadziei, może nie była złą osobą, może walcząc ze swymi uczuciami i nie umiejąc wyrazić ich w inny sposób postąpiła tak a nie inaczej. Czułem jak mięknie mi serce, po prostu nie umiałem się na nią gniewać.

 

- Dobrze Patrycjo, zapomnę o tym co tu się stało, będziemy dalej ze sobą rozmawiać, ale musisz mi przyrzec że już nigdy ale to przenigdy tak nie postąpisz jak dzisiaj !.

 

- Dobrze przyrzekam, nie zrobię tego- po czym obiema rękami zaczesała włosy do tyłu, uśmiechając się.

 

- No to trzymam Cię za słowo!, poczekaj sekundkę, pójdę po papierowy ręcznik żebyś mogła się wytrzeć – skinęła głową na tak, po czym wstałem i poszedłem do łazienki.

 

Gdy wróciłem jej już nie było, na stole obok telefonu leżała czerwona frotka do włosów…

 

Nithael

Następne częściToksyczna małolata - Rozdział 5

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • BreezyLove 06.04.2015
    Ale się Pati uparła na biednego faceta hihi ;) fajny rozdział, szkoda tylko, że krótki ;) liczę, że szybko pojawi się kolejny ;) 5
  • NataliaO 06.04.2015
    Interesująco było. 4:)
  • Prue 06.04.2015
    Trochę ta część wydała mi się nie prawdziwa. On chyba sam sobie przeczy ten nasz bohater. Dam 3
  • Nithael 06.04.2015
    Życie bywa nieprzewidywalne i zaskakujące, otoczeni codziennością dnia powszedniego nie zawsze potrafimy zrozumieć jak i dostrzec odmienności. Tym się kieruję. BreezyLove specjalnie krótki, cisza przed burzą :) Pozdrawiam wszystkich...
  • lemon16 07.04.2015
    Czytałam poprzednie rozdziały i naprawdę zaciekawiła mnie ta historia. Czekam na kolejną część. 5 :-)
  • KarolaKorman 10.04.2015
    Do literatki to może zmieszczą się cztery, ale kosteczki lodu, a nie kostki. Poza tym i kilkoma błędami ,,lud'' (nie myśląc o ludziach), było super 5 :)
  • zaamotana 18.04.2015
    zaczełam to dziś czytać i jest super :D
    bardzo wciąga . noo ale kilka błedów :) daje 5 :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania