Wy kobiety nie jesteście wstanie ogarnąć waszymi prostymi umysłami, tak skomplikowanych materii jak plany które my mężczyźni mamy przygotowane na każdą okazję. 1. Po co coś robić jak można nie. Więc też nie składam ciuchow lekko użytych, bo po co? Przecież wciąż dobre, czas będę marnował, proszek żeby czyste prać, pfff... 2. Pół na pół, są dobre bo jak szybko trzeba wyskoczyć a np. na browara z kumplami to szkoda czystych, lub prawie czystych ciuchów na te parszywe moczymordy. Brudne też bez sensu, bo się zaraz dodupią, że jak luj chodzisz. Nie żeby ich to obchodziło, ale jak tu się do kumpla nie dodupić? 3. Brudne to brudne, prać zanim się skończy brudzić, to jakby zmieniać talerz na czysty w połowie obiadu. Paranoja jakaś.
Ale mój system jest jednak trochę inny, udoskonalony z biegiem lat. Mam furę ciuchów do roboty, i szafę czystych, wyjściowych nigdy nie używanych, które określam jako "jeszcze nie do roboty". Zwykle szybko spadają na kupę "do roboty" i tak zawsze pracuję. Nazareth idzie na imprezę odjebany jak stróż w Coże ciało, spodnie w kancik, koszula wyprasowana - nowiutka. Dwie godziny później gospodarz imprezy mówi: wiesz auto mi nie odpala. No i co ja mogę? Odpowiadam: potrzymaj mi piwo panie kolego, zaraz nareperujemy. I godzinę później znajduje mnie żona pod czyimś samochodem w kałuży oleju, ubranego w ciuchy "już do roboty" :D
I w ten sposób Nazareth utwierdził mnie w przekonaniu, że Wy jednak z Marsa, my z Wenus, chociaż nie powiem, jest jakiś sens w tym co napisałeś, w sensie w tym systemie. To jest w ogóle temat rzeka, bo zauważyłam, że faceci mają jeszcze taki rodzaj ubrań - KIEDYŚ się przyda do generalnego remontu, czyli np. ma dziurę na dupie i nogawkę uwaloną farbą olejną, ale jak będę kładł nowe płytki u matki za pięć lat to się może przydać. Ja pier**e i ka mam to trzymać takie gacie tyle lat. Jakbym nie wyrzucała pokryjomu (może tu nie zajrzy i nie przeczyta, no risk no fun xD) nom wracając, jakbym nie wyrzucała to bym do domu nie weszla bo by była ściana przydasiów, w rym ubrań na apokalipsę. Pozdrawiam Naz, ueielbiam wszystkich facetów, za tą kosmiczną logikę właśnie! XD
Ritha Ty nie narzekaj bo masz jeszcze luz. Wiesz co moja ze mną ma? Ja mam jeszcze szopę i kawałek ziemi :D
- Wyrzuciłbyś tą starą ramę od łóżka!
- Eee... Kupa dobrej stali, przyda się jak będę musiał coś pospować.
- A ta kosiarka?
- Silnik dobry. I ostrza, ostrza też dobre.
- To weź chociaż tą hałdę drewna spal.
- Tam są jeszcze dobre kawałki. Po co całą deskę brać jak tylko kawałek trzeba.
- Palety?!
- Ich nigdy za wiele.
- Naprawisz ten traktor w końcu? Napraw albo się go pozbądź!
- Zwariowałaś?! Dobry traktor tylko opony muszę znaleźć, w miarę nieużywane.
- Przecież mówiłeś że nie chodzi!
- Tam zaraz, nie chodzi. Gaźnik wyczyszczę i pójdzie jak marzenie.
- Jezus Maria co to jest?
- Kontener wojskowy. Oczu nie masz?
- Po jakiego grzyba ci kontener?!
- A dał mi ktoś to wziąłem. Co się ma marnować.
XD
To tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że:
A) nie jestem sam i pewnie już protomężczyzna odkładał protoszmaty na protokrzesła według jakiegoś porządku.
B) moja narzeczona jest wspaniałą osobą, gdyż zezwala mi na własne haczyki, wieszaki, półki i wiesiadła w ilości przemysłowej - "byle moje rzeczy nie leżały rozpierdolone po całym domu", a i tak leżą, a ja jeszcze żyję, ale się staram wieszać na wieszakach: Jest wspaniała, bo jeszcze żyję i bo nawet sam chcę wieszać na wieszaczkach. Ale bardziej, bo żyję... Jeszcze.
Okropny "staram się..." życie Ci niemiłe! Pod niektórymi względami wszyscy jesteście po jednej wodzie, a my musimy z tym żyć i farbować siwe (ze zgryzoty) łby xD
Proszki do prania!!!12.09.2016
# Sprostowanie!!!
Nieprawdą jest aby to fuj fuj "pralka" prała łachy
To gupi dowcip - śmiechu po pachy
Wystarczy zwykłe wiaderko lub miska
Dosypać proszku i syf ucieka aż piana pryska
Jeśli masz w planie grubsze pranie
I starasz się o smukłe ciało
Pomocna będzie jeszcze tara
"My słowianie"...i pełna para
Chyba jestem facetem, z tym, że ja mam jeden fotel na ubrania czyste i średnio czyste (brudne jednak daję do kosza, przełom). Ubrania z pralki lądują na krześle, bo składanie ich to za dużo pracy. Tak więc, przychodzi ktoś do mnie, a tu staniki, gacie, bluzki, skarpety i wszystko inne leży na wierzchu, prawie jak w szmateksie. Też mam takie coś, że nie wyrzucam rzeczy, zwłaszcza tych które dostałam albo znalazłam. Przecież to łut szczęścia i ma to zostać, koniec dyskusji. Ale i tak najlepsze jest planowanie. Założę tę bluzkę jeszcze jutro? Aż tak przepocona nie jest i z dużą dawką perfum da radę. A jutro i tak zakładam inną, a tamta ląduje na magicznym fotelu. Tak, jestem leniem i brudaską, ale taki magiczny fotel powinien mieć każdy w domu. Szafy są przereklamowane.
Dzięki! Ps. Wyrzucam ubrania tonami, nie ubrałam przez rok - beka, modne było sto lat temu - beka, coś mi się odmieniło i już mi się ta bluzka nie podoba - beka. To mi przypomniało, że mam stertę prasowania :/
Niedługo taki problem przestanie istnieć. Będzie internet rzeczy. Majtki ogłoszą żółty alert, albo nawet i brązowy. A pralka będzie miała nogi i ręce i sama się załaduje. (tekscior - dobra robota :))
Komentarze (32)
Ale mój system jest jednak trochę inny, udoskonalony z biegiem lat. Mam furę ciuchów do roboty, i szafę czystych, wyjściowych nigdy nie używanych, które określam jako "jeszcze nie do roboty". Zwykle szybko spadają na kupę "do roboty" i tak zawsze pracuję. Nazareth idzie na imprezę odjebany jak stróż w Coże ciało, spodnie w kancik, koszula wyprasowana - nowiutka. Dwie godziny później gospodarz imprezy mówi: wiesz auto mi nie odpala. No i co ja mogę? Odpowiadam: potrzymaj mi piwo panie kolego, zaraz nareperujemy. I godzinę później znajduje mnie żona pod czyimś samochodem w kałuży oleju, ubranego w ciuchy "już do roboty" :D
- Wyrzuciłbyś tą starą ramę od łóżka!
- Eee... Kupa dobrej stali, przyda się jak będę musiał coś pospować.
- A ta kosiarka?
- Silnik dobry. I ostrza, ostrza też dobre.
- To weź chociaż tą hałdę drewna spal.
- Tam są jeszcze dobre kawałki. Po co całą deskę brać jak tylko kawałek trzeba.
- Palety?!
- Ich nigdy za wiele.
- Naprawisz ten traktor w końcu? Napraw albo się go pozbądź!
- Zwariowałaś?! Dobry traktor tylko opony muszę znaleźć, w miarę nieużywane.
- Przecież mówiłeś że nie chodzi!
- Tam zaraz, nie chodzi. Gaźnik wyczyszczę i pójdzie jak marzenie.
- Jezus Maria co to jest?
- Kontener wojskowy. Oczu nie masz?
- Po jakiego grzyba ci kontener?!
- A dał mi ktoś to wziąłem. Co się ma marnować.
XD
"A dał mi ktoś to wziąłem. Co się ma marnować." - ŚWIĘTA KOBIETA
Naz taka tabliczka Złom ma szopę i jeszcze coś zarobisz ;)
A) nie jestem sam i pewnie już protomężczyzna odkładał protoszmaty na protokrzesła według jakiegoś porządku.
B) moja narzeczona jest wspaniałą osobą, gdyż zezwala mi na własne haczyki, wieszaki, półki i wiesiadła w ilości przemysłowej - "byle moje rzeczy nie leżały rozpierdolone po całym domu", a i tak leżą, a ja jeszcze żyję, ale się staram wieszać na wieszakach: Jest wspaniała, bo jeszcze żyję i bo nawet sam chcę wieszać na wieszaczkach. Ale bardziej, bo żyję... Jeszcze.
Coś jeszcze chciałem napisać, ale zapomniałem.
Nieprawdą jest aby to fuj fuj "pralka" prała łachy
To gupi dowcip - śmiechu po pachy
Wystarczy zwykłe wiaderko lub miska
Dosypać proszku i syf ucieka aż piana pryska
Jeśli masz w planie grubsze pranie
I starasz się o smukłe ciało
Pomocna będzie jeszcze tara
"My słowianie"...i pełna para
To mówiłyśmy my proszki:-))
błahych : D 5
Dzięki:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania