Włos mi się trochę zjeżył. Przypomniałaś mi takie wrota z dzieciństwa. Przez które każdy dzieciak próbował kogoś wepchnąć do środka, każdy się bronił przed wrzuceniem - do ciemnej stodoły. Każdy się śmiał z przestraszonego dzieciaka, ale nikt nie odważył się wejść. Dzięki Ritha.
Dzięki, Ogonisko, fajno, jak włos się trochę zjeżył, to się cieszę :)
ps. Przypomnę tylko, że jeśli masz tam jakiś zaległy zestaw, a miałbyś ochotę wziąć udział w kolejnym TW, to nic nie stoi na przeszkodzie ;)
Pozdrawiam
"Uznali więc, że będzie o dobre miejsce" - to :)
"I kocha, jak brata. I. że zawsze" - kropka Ci się przemyciła.
Matki chyba zawsze wiedzą więcej. Szkoda tej ich.
Dobrze przedstawiasz uczucia postaci. Szczególnie wyparcie.
Klasa horror. Napięcie od początku do końca trzyma na równym poziomie.
Poprawiłam babolki, choć przy każdym czytaniu dostrzegam nowe (-_-)
No przedstawienie wyparcia tutaj trochę eksperymentalne :)
Dzięki piękne, Pkropcia :)
Pozdrawiam
Kurde, jak fajnie, że przydzielone przeze mnie zestaw przerodził się w takke fajne opko.
Naprawdę intrygujące. Nie przerażające, ale niepokojące, surrealistyczne. Świetne budowanie klimatu językiem, dialogami, akcją. Zupa, szopa, kwaśność, koty - operujesz konkretnym rzeczami, łączysz je, sprawiasz, że tworzą świetną całość. Nie jest to typowy horror, ale można poczuć dreszczyk.
Noo, dzięki Bucz za zestaw, choć na pierwszy rzut oka wydał mi się dość trudny, ale jakoś poszło :) Dreszczyk - git, chciałam sobie trochę suspens poćwiczyć, bo chyba średnio umiem. Potrafię na smutno i na gniewnie, a żeby wywołać niepokój - niekoniecznie. Więc akurat.
Surrealistyczne - wow, nigdy żadne moje opoko nie ocierało się o surrealizm. Fajnie, cuś innego.
Dzięki wielkie, pozdrawiam
Chciał go obudzić, ale bała się zarówno ruszyć, jak i odezwać. (powinno być "chciała").
bardzo wciągające. czuję się jakbym tam był. to dlatego, że potrafisz się zatrzymać, wtedy kiedy trzeba. idealnie wyważyłaś słowa. mroczne. i zaskakujące. nie wiedziałem jak się skończy. okrucieństwo dzieci. to takie prawdziwe. władcy much. dręczyciele kotów. a z kotami - różnie bywa. super Ci wyszło. gratulejszyn!
Witojcie
Babol poprawiony.
"bardzo wciągające. czuję się jakbym tam był" - chyba dwa najbardziej łechtające pisarskie ego stwierdzenia
"nie wiedziałem jak się skończy" - to bardzo git
Dzięki, Sensol
Pozdrówka
Przylazłam za sensolem, nie wiem co mnie tu prowadziło, może zwykła babska ciekawość... i teraz nie wiem czy zasnę. Tyle w tym tekście mrocznych niedomówień, o wiele to lepsze od podania detali na tacy, tylko, że moja wyobraźnia podąża za tymi kotami, dziećmi i faktycznie dziwną matką, jakby to ona...
Mocny tekst.
Betti, dzień dobry.
Mam nadzieję, że spało się smacznie :3 No właśnie nie chciałam na tacy zaserwować gotowych wyjaśnień.
"Mocny tekst" - jeeeee, gites
Dzięki za wizytę, pozdrawiam!
to jest właśnie bardzo trudne. zachować balans. Kieślowski pisał o swoim filmie "Podwójne życie Weroniki" , że najtrudniej było właśnie z tym. Opowie za dużo - zniknie tajemnica. Opowie za mało - nikt nic nie zrozumie.
Bardzo faj ny tekst. Uwielbiam "otwarte" teksty, gdzie w zasadzie wszystko jest możliwe.
Jedyne, do czego bym się przyczepił, to końcówka. Jak dla mnie za dużo jednoznacznych, zbyt bliskich sobie, a jednocześnie nie takich samych powtórzeń, co w połączeniu z narracją w trzeciej osobie, spowodowało we mnie uczucie sztuczności. Gdyby to było w pierwszej osobie i na dodatek powtarzane słowo w słowo, to pasowałoby mi idealnie. Ale to chyba subiektywny odbiór - ot taką mam wizję.
Ale jak najbardziej bardzo dobry tekst.
Antoni, dziń dybry, no powiem Ci, że ta końcówka jest eksperymentalna i liczyłam się, że nie wszystkim może siąść. Nie chciałam mieszać narracji, noo, tak to ukazałam i niechaj tak bydzie.
Dziękuję pięknie za opinie, Antoni
Pozdrawiam
Na przystanek autobusowy podeszła kobieta. Zwraca na siebie uwagę nie tyle wyglądem, choć był osobliwy, co tym, że dość głośno mówiła. Do siebie samej. Wymieniała jednym tchem różne czynności, które wykonuje się w gospodarstwie. Było o zbiorze ziemniaków, karmieniu zwierzat, czyszczeniu obory. W pewnym momencie krzyknęła: "Adaś nie przyjechał". Odeszła.
W tym krzyku było coś tak wbijającego się w duszę, iż mimo upływu ponad dwudziestu lat, mój umysł wciąż przywołuje ten obraz.
Do mnie ta końcówka opowiadania przemawia w sposób szczególny. Gratuluję świetnej roboty.
Fajna historia, creepy, szkoda kobieciny :(
No ja też myślę, ze końcówka jest gites. Ufam swoim przeczuciem :)
Dzięki piękne za wizytę, Mane :)
Pozdrawiam
Bardzo, bardzo dobry, zajebiscie klimatyczny tekst.
Na początku skojarzyło mi się z "Karabinem" czyli otwierającym opkiem z Królestwa Spokoju, a wiesz, że kocham ten zbiór.
Dalej już King. I to nie King - stary pierdziele, a King z Lśnienia, Basionu i To.
Wy-ku-rwi-ste
Wiem, że kochasz tamtyn Zbiór, ale zabij mnie - nie pamiętam o czym był Karabin (w sensie po tytule nie pamiętam). najbardziej pamiętam Pudełko i oczywiście "Urodziliśmy się w Noc Psot. Jane i ja. Nie zrobiliśmy nic złego" :) I też takie o lasce u psychiatry. I o lasce co ją gonił wąż. King, kurde porównanie jak wiatr w żagle. Dziękuję Ci pięknie, bardzo. Baaardzo się cieszę, że Ci siadło opku.
Ilość ź się zgadza, "jej" wyrzuciłam.
Rituś→Wszystko mnie się podobało - no może oprócz ilości przecinków,.. szkoda, że nie wstawiłaś do szopy niektóre:))
A tak poza tym→ treść→sposób pisania→luźna forma tekstu→przemienność→nikła ilość narracji w dialogach!!! →nie wszystko od razu na tacy →nerwy matki uspokajane psychiczną pietruszką itp →→w mym odczuciu o.k. →→Ale mogłaś bardziej namieszać:)) Pozdrawiam→5
–– Serdecznie witam. Mam dla pani przesyłkę.
–– O... a co?
–– Łyskas.
–– Skoro przez: Ł, to cover. Nie zamawiałam...zamawiałam?
–– Z ręką na myszy, tak.
–– Kiedy?
–– Przy krojeniu pietruszki.
–– Znowu? Nic innego nie mam?
–– Pani syn... miał.
Hahahaha, Dekaos, noo... nie. Zdecydowanie nie :D :P Nie będę nic mieszać, Paniocku :3
Dzięki piękne za wizytę :) Przecinków mam za dużo? Kurdex, u innych widzę, u siebie nie, co za dziadostwo :D
Pozdrawiam serdecznie, cieszę się!
dążącej do kompromisu, który to roztrzaskał się o mur nieustępliwości rozmówcy. Wówczas się rozpłakała.
1/ wg mnie "to" zbędne.
2/ Po co? Dlaczego? się rozpłakała - zawisło to zdanie jakoś mi dziwacznie.
Reszta... idzie ku horrorowi, choć zakończenie wg mnie za miętkie. Taka bidna kobicina jak w starym dowcipie o Gierymskim ;) Ale ogólnie to prawie jak u Rithy ;)
Dziń dybry.
1. Racja, wywalam "to".
2. Bo była histeryczką (jak wskazuje zestaw :D)
Zakończenie kilku osobom siadło najbardziej, a i mi się podoba. Miałam wizję na pierwsze stadium szaleństwa, szok lub wewnetrzną walkę, mniejsza o to.
Prawie jak u Rithy - otóż, usilnie uciekam od szufladkowania, chce pisać różne rzeczy, chce minimalizować własne ograniczenia, ogolnie - dużo chcę, mniej robię, ale zawsze cuś :D
Dziękuję Karavanos, pozdrowienia ślę :))
Oj Boże Boże, bo mi się we łbie od tych pochwał poprzewraca.
Dziękuję pieknie, Basileo, kłaniam się w pas.
(jak napisze coś co ma powyzej 200 stron i trzyma się kupy, wtedy bede zadowolona, jednostrzał to żaden wyczyn)
Pozdrawiam!
:D
Hm, ta wizja tyż mi się nie podoba. Wolę by nie było nad czym kręcić :P Babom nie dogodzisz. Jest mi gorąco, bredzę.
A tak serio - bardzo mi miło.
Mam jeszcze jedno TW w plecy, niby nie wyczyn, a jednak gryzie i intensywnie mysle, by nadrobić. A łatwo nie jest.
Ooo, same problemy.
Pozdrawiam po raz kolejny
O masz! Ale ciary. Nie wiem, w sumie co mam Ci napisać. Powinnam się przyzwyczaić, że u Ciebie to takie sztosiki, ale no… no no kurde mać! Od początku, do końca. Od końca do początku. Wszystkoooo! A tam idę stąd bo zaczyna mi się jęzor plątać. Tylko jeszcze gwiazdy zostawię. Łap!
Przeczytałam krótko przed snem i zaczęłam się bać, serio Ritha. Okrucieństwa i tajemnicy. Masz pióro tak drażniące wyobraźnię, że zaczęłam się bać o Lukę i Leona. Nie wyszły z domu na noc.
Via Egnatia się przypomniała.
Piątka jest oczywistością.
Dzień dobry :)
Nie ma się czego bać, to tylko opku... aczkolwiek bardzo mnie cieszy, że udało się wzbudzić taką reakcję :) Któż to Luka i Leon?
Via Egnatia - zacne wspomnienie :)
Dziękuję pięknie, Wrotycz.
Pozdrawiam
Bardzo lubię ten Twój chaos w zapisie. Najbardziej intryguję mnie postać matki. Nie mamy o niej żadnej wiedzy, a jednocześnie wiemy wszystko. Mnóstwo niedomówień i ten klimat letniego wieczoru, jakiegoś prowincjonalnego niepokoju, dźwięku uderzających o siebie metalowych śmieci, brzęku ogrodowego wiatraka. To wszystko jest się w stanie odczuć.
Bardzo, bardzo fajne.
Nooo kuleżanko, przeczytałam z zapartym tchem.
Ale klimat, te wstawki... powtórzenia...
Świetny efekt. Leciała jak strzała żeby zobaczyć, co będzie dalej xdd Dobrze napisane xdd
Pozdrowionka
Chyba najlepsze Twoje opowiadanie, jakie czytałam. Nie licząc tego w duecie. O ile we wcześniejszych czasem coś mi zgrzytało, tutaj odniosłam wrażenie, że obcuję z czymś dopieszczonym, zrównoważonym.
Przede wszystkim stawiasz sobie wysoko poprzeczkę i z zapasem ją przeskakujesz. Język jest idealnie dopasowany do treści. A rzadko to mówię.
Momentami mi się dłużyło, ale nie mogło być inaczej w przypadku założeń, które sobie postawiłeś. I właściwie po każdym zarzucie można by dodać takie „ale”. Więc chyba nie ma się tu co rozpisywać. Bo napisałaś to tak dobrze, jak się tylko dało.
Tytuł intrygujący.
Podsumowując: zaserwowałeś egzotyczne danie. Nie chciałabym takiego jadać na co dzień, ale gdybym miała ochotę właśnie na coś w tym stylu, poszłabym do Twojej kuchni.
Inkarnacjo... dziękuję - to jest chyba najwłaściwsze i najodpowiedniejsze słowo. Dziękuję za motywacyjny zastrzyk w końskiej dawce. Świadomość, że jesteś wymagającym odbiorcą tylko wzmacnia moją radochę w tym momencie :)))
Dziękuję.
ps. Starałam się!
Dobra psychodela! Takie zwyrodniałe dzieci. W psychologii jest pewna definicja " Jeśli ktoś krzywdzi z premedytacją zwierzęta, to również jest w stanie skrzywdzić człowieka w podobny sposób" Dlatego rządzący w naszym, kraju, ustanowili bardzo mądre prawo :znęcanie się nad zwierzętami jest karane"
Tekst daje dużo do myślenia. Jest ciekawie! Tekst wchłonąłem w szybki tępię.
Wstawiam piątal i pozdrawiam :)
Nooo Ritha! Bardzo dobre, bardzo wciągające, doskonały język. Serce mi przyspieszyło!
Świetnie piszesz, strasznie mi się podobał ten fragment o zupie, kiedy w głowie mamy te dzieci i koty... Zakończenie też ogromnie mi się podobało.
Postać matki, taka niejednoznaczna, działająca na wyobraźnię.
Jestem pod wielkim wrażeniem!!
Dziękuję, Jo. Jak serducho przyspieszyło, to git :)
Odbiór pozytywny na tyle tu mam, że zdaje się dałam radę :) Zadowolonam.
Dzięki raz jeszcze, pozdrawiam :)
Kurdę zapachniało mi absurdem do bólu. Taka sterta kotów w jednym miejscu, to aż się prosi o wszelkiego rodzaju kanibalizm. Jednak być może one czekały, aż ktoś się odważy i wejdzie, a wtedy rzucą się na niego lub na nich i będzie żarcia na kilka dni. Dzieciaki miały chory do bólu pomysł to i zemsta musi być równie chora. Kurka fajny tekst. 5 dla mnie!
To przypomina szkolenia w szkole dla Hitlerjugend, w których dzieciaki zmuszano do zadawania bólu żywym stworzeniom, żeby uodpornić je na jakieś humanitarne odczucia. Miałem nie pisać tego komentarza, bo z zasady takie opki uważam, za żywe instrukcje do naśladowania dla jakichś psycholi podobnych do tego z Wrocka.
Ozar Pewnie było kilka takich ośrodków "szkolenia". A swoją drogą nigdy poza jakimiś plotkami nic stricte historycznego, czyli sprawdzonego o tym nie czytałem. Kiedyś myślałem, że to jakiś czarny pijar był.
"Miałem nie pisać tego komentarza, bo z zasady takie opki uważam, za żywe instrukcje do naśladowania dla jakichś psycholi podobnych do tego z Wrocka" - oj to wiesz, spora czesc literaturu grozy i kryminalow nie mialaby prawa bytu, gdyby lekac się o nasladownictwo. Nie skrzywdzilabym zwierzęcia, ale to nie ma znaczenia. Lubie uderzac w emocje, pisząc. Dziekuje za wizytę, chyba pierwszą u mnie.
Pozdrawiam
"Głównie mieli zabijać psy, które chwali od szczeniaka. Chodziło o umiejętność zrywania więzi chyba" - Boze, to straszne...
Ritha Tak było. To miały być takie ludzkie roboty potrafiące zabijać bez zająknięcia. Tak działały szkoły SS. a potem widzieliśmy fanatyków walczących do śmierci jak dywizja Hitlerjugend choćby pod Caen. Tam nikt się nie poddawał, dopóki mógł trzymać broń walczył. Wierz mi nie ma nic gorszego jak sfanatyzowani młodzieńcy, albo dzieciaki. Zobacz Czerwonych Khmerów w Kambodży, tam największych mordów dokonywali chłopcy 12/13/14 letni strzelający do ludzi jak do kaczek, bez żadnych uczuć, bez żadnych zahamowań. Te dzieciaki wyrżnęły ponad 2 miliony ludzi.
Przeczytałam już wcześniej, ale nie miałam czasu nawet zostawić śladu.
Genialnie zbudowałaś napięcie, ten wzrastający niepokój, te scenki, relacja między rodzeństwem. Podobnie jak Canulas miałam w głowie obrazy z Kinga, coś jakby Smętarz dla zwierząt, ale z pewnością Twojego i jedynego w swoim rodzaju.
Mega emocje :-)
Pozdrawiam.
Komentarze (85)
ps. Przypomnę tylko, że jeśli masz tam jakiś zaległy zestaw, a miałbyś ochotę wziąć udział w kolejnym TW, to nic nie stoi na przeszkodzie ;)
Pozdrawiam
"I kocha, jak brata. I. że zawsze" - kropka Ci się przemyciła.
Matki chyba zawsze wiedzą więcej. Szkoda tej ich.
Dobrze przedstawiasz uczucia postaci. Szczególnie wyparcie.
Klasa horror. Napięcie od początku do końca trzyma na równym poziomie.
No przedstawienie wyparcia tutaj trochę eksperymentalne :)
Dzięki piękne, Pkropcia :)
Pozdrawiam
Naprawdę intrygujące. Nie przerażające, ale niepokojące, surrealistyczne. Świetne budowanie klimatu językiem, dialogami, akcją. Zupa, szopa, kwaśność, koty - operujesz konkretnym rzeczami, łączysz je, sprawiasz, że tworzą świetną całość. Nie jest to typowy horror, ale można poczuć dreszczyk.
Surrealistyczne - wow, nigdy żadne moje opoko nie ocierało się o surrealizm. Fajnie, cuś innego.
Dzięki wielkie, pozdrawiam
bardzo wciągające. czuję się jakbym tam był. to dlatego, że potrafisz się zatrzymać, wtedy kiedy trzeba. idealnie wyważyłaś słowa. mroczne. i zaskakujące. nie wiedziałem jak się skończy. okrucieństwo dzieci. to takie prawdziwe. władcy much. dręczyciele kotów. a z kotami - różnie bywa. super Ci wyszło. gratulejszyn!
Babol poprawiony.
"bardzo wciągające. czuję się jakbym tam był" - chyba dwa najbardziej łechtające pisarskie ego stwierdzenia
"nie wiedziałem jak się skończy" - to bardzo git
Dzięki, Sensol
Pozdrówka
Mocny tekst.
Mam nadzieję, że spało się smacznie :3 No właśnie nie chciałam na tacy zaserwować gotowych wyjaśnień.
"Mocny tekst" - jeeeee, gites
Dzięki za wizytę, pozdrawiam!
Jedyne, do czego bym się przyczepił, to końcówka. Jak dla mnie za dużo jednoznacznych, zbyt bliskich sobie, a jednocześnie nie takich samych powtórzeń, co w połączeniu z narracją w trzeciej osobie, spowodowało we mnie uczucie sztuczności. Gdyby to było w pierwszej osobie i na dodatek powtarzane słowo w słowo, to pasowałoby mi idealnie. Ale to chyba subiektywny odbiór - ot taką mam wizję.
Ale jak najbardziej bardzo dobry tekst.
Pozdrawiam.
Dziękuję pięknie za opinie, Antoni
Pozdrawiam
W tym krzyku było coś tak wbijającego się w duszę, iż mimo upływu ponad dwudziestu lat, mój umysł wciąż przywołuje ten obraz.
Do mnie ta końcówka opowiadania przemawia w sposób szczególny. Gratuluję świetnej roboty.
No ja też myślę, ze końcówka jest gites. Ufam swoim przeczuciem :)
Dzięki piękne za wizytę, Mane :)
Pozdrawiam
Bardzo, bardzo dobry, zajebiscie klimatyczny tekst.
Na początku skojarzyło mi się z "Karabinem" czyli otwierającym opkiem z Królestwa Spokoju, a wiesz, że kocham ten zbiór.
Dalej już King. I to nie King - stary pierdziele, a King z Lśnienia, Basionu i To.
Wy-ku-rwi-ste
(źźźźźźźźźźźźźźźźźźźźźźź)
Ilość ź się zgadza, "jej" wyrzuciłam.
:)))
A tak poza tym→ treść→sposób pisania→luźna forma tekstu→przemienność→nikła ilość narracji w dialogach!!! →nie wszystko od razu na tacy →nerwy matki uspokajane psychiczną pietruszką itp →→w mym odczuciu o.k. →→Ale mogłaś bardziej namieszać:)) Pozdrawiam→5
–– Serdecznie witam. Mam dla pani przesyłkę.
–– O... a co?
–– Łyskas.
–– Skoro przez: Ł, to cover. Nie zamawiałam...zamawiałam?
–– Z ręką na myszy, tak.
–– Kiedy?
–– Przy krojeniu pietruszki.
–– Znowu? Nic innego nie mam?
–– Pani syn... miał.
Dzięki piękne za wizytę :) Przecinków mam za dużo? Kurdex, u innych widzę, u siebie nie, co za dziadostwo :D
Pozdrawiam serdecznie, cieszę się!
1/ wg mnie "to" zbędne.
2/ Po co? Dlaczego? się rozpłakała - zawisło to zdanie jakoś mi dziwacznie.
Reszta... idzie ku horrorowi, choć zakończenie wg mnie za miętkie. Taka bidna kobicina jak w starym dowcipie o Gierymskim ;) Ale ogólnie to prawie jak u Rithy ;)
1. Racja, wywalam "to".
2. Bo była histeryczką (jak wskazuje zestaw :D)
Zakończenie kilku osobom siadło najbardziej, a i mi się podoba. Miałam wizję na pierwsze stadium szaleństwa, szok lub wewnetrzną walkę, mniejsza o to.
Prawie jak u Rithy - otóż, usilnie uciekam od szufladkowania, chce pisać różne rzeczy, chce minimalizować własne ograniczenia, ogolnie - dużo chcę, mniej robię, ale zawsze cuś :D
Dziękuję Karavanos, pozdrowienia ślę :))
Zacność zacna nieprzeciętnie.
Kłaniam się i autografa w nieokreślonej przyszłości zamawiam.
Dziękuję pieknie, Basileo, kłaniam się w pas.
(jak napisze coś co ma powyzej 200 stron i trzyma się kupy, wtedy bede zadowolona, jednostrzał to żaden wyczyn)
Pozdrawiam!
Hm, ta wizja tyż mi się nie podoba. Wolę by nie było nad czym kręcić :P Babom nie dogodzisz. Jest mi gorąco, bredzę.
A tak serio - bardzo mi miło.
Mam jeszcze jedno TW w plecy, niby nie wyczyn, a jednak gryzie i intensywnie mysle, by nadrobić. A łatwo nie jest.
Ooo, same problemy.
Pozdrawiam po raz kolejny
Dzięki piękne! Buziolki ślę :)
Via Egnatia się przypomniała.
Piątka jest oczywistością.
Nie ma się czego bać, to tylko opku... aczkolwiek bardzo mnie cieszy, że udało się wzbudzić taką reakcję :) Któż to Luka i Leon?
Via Egnatia - zacne wspomnienie :)
Dziękuję pięknie, Wrotycz.
Pozdrawiam
Bardzo, bardzo fajne.
Dzięki, Nimf :)
Ale klimat, te wstawki... powtórzenia...
Świetny efekt. Leciała jak strzała żeby zobaczyć, co będzie dalej xdd Dobrze napisane xdd
Pozdrowionka
Dziękuję, Something, bardzo mi miło :)
Pozdrawiam
Przede wszystkim stawiasz sobie wysoko poprzeczkę i z zapasem ją przeskakujesz. Język jest idealnie dopasowany do treści. A rzadko to mówię.
Momentami mi się dłużyło, ale nie mogło być inaczej w przypadku założeń, które sobie postawiłeś. I właściwie po każdym zarzucie można by dodać takie „ale”. Więc chyba nie ma się tu co rozpisywać. Bo napisałaś to tak dobrze, jak się tylko dało.
Tytuł intrygujący.
Podsumowując: zaserwowałeś egzotyczne danie. Nie chciałabym takiego jadać na co dzień, ale gdybym miała ochotę właśnie na coś w tym stylu, poszłabym do Twojej kuchni.
Dziękuję.
ps. Starałam się!
Tekst daje dużo do myślenia. Jest ciekawie! Tekst wchłonąłem w szybki tępię.
Wstawiam piątal i pozdrawiam :)
Pozdrawiam :))
Świetnie piszesz, strasznie mi się podobał ten fragment o zupie, kiedy w głowie mamy te dzieci i koty... Zakończenie też ogromnie mi się podobało.
Postać matki, taka niejednoznaczna, działająca na wyobraźnię.
Jestem pod wielkim wrażeniem!!
Odbiór pozytywny na tyle tu mam, że zdaje się dałam radę :) Zadowolonam.
Dzięki raz jeszcze, pozdrawiam :)
Dzięki, Ozarro za wizytę i jak zawsze żywiolowy komentarz :))
Pozdrawiam
Pozdrawiam
"Głównie mieli zabijać psy, które chwali od szczeniaka. Chodziło o umiejętność zrywania więzi chyba" - Boze, to straszne...
Przypominamy o obdarowywaniu zestawami – jutro o godz. 20.00.
Pozdrawiamy :)
Postać: Żywy skafander
Zdarzenie: Gra w ciemno
Gatunek (do wyboru): Science fiction lub Proza poetycka lub Felieton lub Horror i pochodne
Czas na pisanie: 7 lipca (niedziela) godz. 19.00
Powodzenia :)
Dzięki, piliery :)
Genialnie zbudowałaś napięcie, ten wzrastający niepokój, te scenki, relacja między rodzeństwem. Podobnie jak Canulas miałam w głowie obrazy z Kinga, coś jakby Smętarz dla zwierząt, ale z pewnością Twojego i jedynego w swoim rodzaju.
Mega emocje :-)
Pozdrawiam.
Drukarz
Spowiedź mordercy
Gatunek (do wyboru): horror lub list
Pod kątem antologii możliwe też pochodne horroru
Piszemy do niedzieli 21. lipca, godz.19.00.
Powodzenia :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania