Pierwsze wrażenie: bardzo slodki, uroczy tekst... :-) A już się bałam...!
Złapała go za rękę i zaczęła sunąć jak na łyżwach. - brakuje mi tu trochę czegoś w stylu: Złapała go za rękę i zaczęła sunąć po lodzie jak na łyżwach.
W sensie miejsca. Niby wynika to z tekstu, ale zdanie wydaje mi się takie niekompletne. A może tylko marudzę, kto wie.
Bardzo fajna historia, wzruszająca, oczywiście dałam się nabrać i naprawdę myślałam, że ta dziewczyna po prostu go zostawi. A tu proszę, taka piękna miłość wykwitła na lata... Pozytywnie :-)
Jeśli chodzi o sam tekst... Rzeczywiście klimat jest magiczny z początku, na końcu wzruszający, ale jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to do tej sceny z łamaniem się lodu. Zabrakło mi tam dramatycznej nuty, nie czułam powagi zagrożenia. Moim zdaniem przydałoby się coś, hm, taki kop porządny w tę stronę.
Niemniej historia bardzo mi się podobala! :-) Troszeczkę gdzieś tam czegoś mi zabrakło, tego dramatu w climaxie, ale nie zmienia to faktu, że spisana jest ładnym językiem i wzrusza.
Siemanko herbaciana Kawusiu :)
Dziękuję za przemyślenia, uwagi zastosowałam. Z pęknięciem lodu spróbuję pomyśleć, może uda mi się dodać dramaturgii.
Pozdrawiam <3
Anonim16.05.2019
Dobry tekst. Naprawdę dobry. Jest tu i drobne zaskoczenie, zmagania i miłość, zresztą opisana pięknie. A skoro mi się podoba, to na pewno nie jest przesłodzone, bo jestem na tym punkcie przewrażliwiony.
Jedynie zwróciłbym uwagę, aby jak najmniej stosować takich słów jak "zobaczył", "usłyszał". Zamiast tego napisać, że cos zaistniało, po prostu.
Aha. I kilka błędów, ale tylko kilka:
Szedł ciemną alejką, pomiędzy wysokimi, nagimi drzewami.
Niepotrzebny pierwszy przecinek.
Pomimo późnej godziny, niebo było pomarańczowe.
Niepotrzebny przecinek.
Pokrył cienką warstwą lod i ich ramiona.
Co to jest "lod"?
Mężczyzna gładzi czule barierkę i patrząc w dal odzywa się do żony.
Brak przecinka.
Dziękuję za wyłapanie błędów - poprawione.
Tekst trochę z ukłonem w Twoim kierunku, miałam w pamięci ostatnie komentarze ;)
Wiem, że z "zadzianiem się" mam jeszcze problem, ale dobrze, że mówisz. Będę bardziej uważna, a i tu postaram się pogrzebać.
Pozdrawiam!
Tajemniczy początek... tak delikatnie i wzruszająco poprowadziłaś całą opowieść. Przeczytałam z wielką przyjemnością. Ach, miłość:)
Tu tylko czegoś brakuje: "Oparł się o i zaczął jej wypatrywać."
Pozdrawiam z uśmiechem!
„opustoszały park sprawiał upiorne wrażenie. Lecz nie dla niego” – hm, nie wiem czy w jednym zdaniu nie byłoby lepiej, obadaj („Lecz nie dla niego” to jakby dalszy ciąg tej samej myśli)
Aaa, czyli na lodzie tańczą, już myślałam, że to jakaś zjawa czy cuś, przez ten fragment:
„Oparł się o barierkę i zaczął jej wypatrywać. Tańczyła pośrodku jeziora, lekko unosząc się na szklistej powierzchni. Było tak zimno?” – dobry, jakiś taki dwuznaczny
„Zmęczyli się i złapał Lunę w pasie, przyciągając, żeby zamknąć w ramionach” – troszkę dziwnie tutaj, kanciasta narracja momentami
„Pierwszy spadł mu na nos, delikatnie łaskocząc, lecz szybko się rozpuścił. Atmosfera nasyciła się spokojem, kiedy stali pośrodku zamarzniętego jeziora, trzymając się za ręce i obserwując śnieg, którego przybywało z każdą chwilą” – tutaj sporo „się”
Przepiękna końcówka. Ogólnie dobry pomysł i jakaś taka subtelność, jedynie zapis, niby poprawnie, ale czyta się momentami ciut gorzej niż Twoje inne teksty :p
Niemniej jednak wrażenia po lekturze mam pozytywne :))
Pozdrawiam :)
Pierwsze zmieniłam, mam nadzieję, że wygląda lepiej.
Tak liczyłam, że wyjdzie na zjawę :)
Poprawione (oby).
Z tym się mam problem - postaram się jeszcze zmienić. Ale coś mi się zacięło w głowie.
Cieszę się, że wrażenia pozytywne. Narracja kanciasta, bo ja jestem kanciasta. Rozpiszę się i przejdzie (mam nadzieję).
Bardzo krótka, bardzo ładna historia miłosna, która nadal jest lepsza niż Twilight :) Fajnie poprowadzona narracja, działające na wyobraźnię zdania, krótkie, dość ogólnie, ale świetnie zaznaczające najważniejsze akcenty. Ogólnie świetnie. Pozdro
Dzień dobry
Piękne przemijanie... zima zaczyna i kończy miłość.
Pierwszy śnieg, pierwsze zauroczenie i pierwszy pocałunek. Potem powielanie obrazów.
Nawiązujesz do Luny bogini Księżyca. Do nocy gdzie jesteśmy jak ćmy biegnące do światła. to nic, że parzy, że ogień rozpala i topi uczucia. Jednak staramy się je pielęgnować.
Luna jak fazy Księżyca, jak chwile ulatujące, jak kartki z kalendarza.
Luna to uciekająca miłość jak w starożytnym Rzymie, w lśniącej szacie, z półksiężycem, na rydwanie zaprzężonym w dwa konie.
Urocze scenki i urocze metafory.
Pozdrawiam szczególnie.
Miałam lekki zawał. Słodko, ładnie i potem nagle TRACH. Już myślałam, że będzie tragiczny koniec. Na końcu języka miałam brzydkie epitety, bo co za idiotka, jak mogła itd. Ale nie, na szczęście nie. Wszystko dobrze się skończyło. Jest szczęśliwe zakończenie.
Bardzo ładne porównanie do ćmy. Ogólnie śliczny obrazek, który ładnie został odmalowany w mojej głowie. Lubię słodkie teksty :D
Pozdrawiam :D
A niech to pkropka!! Całkiem szczerze. Dawno żaden tekst, aż tak nie pobudził wyobraxni mej. Bez przesady rzecz jasna...ale jednak.
Miałem te obrazy, ten klimat, tą treść...zakończenie... przed oczami umysłu→5 plus ( nie 500:))
Komentarze (30)
Złapała go za rękę i zaczęła sunąć jak na łyżwach. - brakuje mi tu trochę czegoś w stylu: Złapała go za rękę i zaczęła sunąć po lodzie jak na łyżwach.
W sensie miejsca. Niby wynika to z tekstu, ale zdanie wydaje mi się takie niekompletne. A może tylko marudzę, kto wie.
Bardzo fajna historia, wzruszająca, oczywiście dałam się nabrać i naprawdę myślałam, że ta dziewczyna po prostu go zostawi. A tu proszę, taka piękna miłość wykwitła na lata... Pozytywnie :-)
Jeśli chodzi o sam tekst... Rzeczywiście klimat jest magiczny z początku, na końcu wzruszający, ale jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to do tej sceny z łamaniem się lodu. Zabrakło mi tam dramatycznej nuty, nie czułam powagi zagrożenia. Moim zdaniem przydałoby się coś, hm, taki kop porządny w tę stronę.
Niemniej historia bardzo mi się podobala! :-) Troszeczkę gdzieś tam czegoś mi zabrakło, tego dramatu w climaxie, ale nie zmienia to faktu, że spisana jest ładnym językiem i wzrusza.
Pozdrawiam,
Kawusia.
Dziękuję za przemyślenia, uwagi zastosowałam. Z pęknięciem lodu spróbuję pomyśleć, może uda mi się dodać dramaturgii.
Pozdrawiam <3
Jedynie zwróciłbym uwagę, aby jak najmniej stosować takich słów jak "zobaczył", "usłyszał". Zamiast tego napisać, że cos zaistniało, po prostu.
Aha. I kilka błędów, ale tylko kilka:
Szedł ciemną alejką, pomiędzy wysokimi, nagimi drzewami.
Niepotrzebny pierwszy przecinek.
Pomimo późnej godziny, niebo było pomarańczowe.
Niepotrzebny przecinek.
Pokrył cienką warstwą lod i ich ramiona.
Co to jest "lod"?
Mężczyzna gładzi czule barierkę i patrząc w dal odzywa się do żony.
Brak przecinka.
To tyle.
Pozdrawiam.
Dziękuję za wyłapanie błędów - poprawione.
Tekst trochę z ukłonem w Twoim kierunku, miałam w pamięci ostatnie komentarze ;)
Wiem, że z "zadzianiem się" mam jeszcze problem, ale dobrze, że mówisz. Będę bardziej uważna, a i tu postaram się pogrzebać.
Pozdrawiam!
Pozdrawiam : ) *****
Pozdrawiam cieplutko.
Tu tylko czegoś brakuje: "Oparł się o i zaczął jej wypatrywać."
Pozdrawiam z uśmiechem!
Dziękuję za wizytę i miłe słowa <3
Pozdrawiam!
„opustoszały park sprawiał upiorne wrażenie. Lecz nie dla niego” – hm, nie wiem czy w jednym zdaniu nie byłoby lepiej, obadaj („Lecz nie dla niego” to jakby dalszy ciąg tej samej myśli)
Aaa, czyli na lodzie tańczą, już myślałam, że to jakaś zjawa czy cuś, przez ten fragment:
„Oparł się o barierkę i zaczął jej wypatrywać. Tańczyła pośrodku jeziora, lekko unosząc się na szklistej powierzchni. Było tak zimno?” – dobry, jakiś taki dwuznaczny
„Zmęczyli się i złapał Lunę w pasie, przyciągając, żeby zamknąć w ramionach” – troszkę dziwnie tutaj, kanciasta narracja momentami
„Pierwszy spadł mu na nos, delikatnie łaskocząc, lecz szybko się rozpuścił. Atmosfera nasyciła się spokojem, kiedy stali pośrodku zamarzniętego jeziora, trzymając się za ręce i obserwując śnieg, którego przybywało z każdą chwilą” – tutaj sporo „się”
Przepiękna końcówka. Ogólnie dobry pomysł i jakaś taka subtelność, jedynie zapis, niby poprawnie, ale czyta się momentami ciut gorzej niż Twoje inne teksty :p
Niemniej jednak wrażenia po lekturze mam pozytywne :))
Pozdrawiam :)
Pierwsze zmieniłam, mam nadzieję, że wygląda lepiej.
Tak liczyłam, że wyjdzie na zjawę :)
Poprawione (oby).
Z tym się mam problem - postaram się jeszcze zmienić. Ale coś mi się zacięło w głowie.
Cieszę się, że wrażenia pozytywne. Narracja kanciasta, bo ja jestem kanciasta. Rozpiszę się i przejdzie (mam nadzieję).
Pozdrawiam cieplutko <3
Miło, że wpadłeś. Dziękuję <3
Piękne przemijanie... zima zaczyna i kończy miłość.
Pierwszy śnieg, pierwsze zauroczenie i pierwszy pocałunek. Potem powielanie obrazów.
Nawiązujesz do Luny bogini Księżyca. Do nocy gdzie jesteśmy jak ćmy biegnące do światła. to nic, że parzy, że ogień rozpala i topi uczucia. Jednak staramy się je pielęgnować.
Luna jak fazy Księżyca, jak chwile ulatujące, jak kartki z kalendarza.
Luna to uciekająca miłość jak w starożytnym Rzymie, w lśniącej szacie, z półksiężycem, na rydwanie zaprzężonym w dwa konie.
Urocze scenki i urocze metafory.
Pozdrawiam szczególnie.
Bardzo lubię Twoje interpretacje. Przyjemnie się je czyta, dziękuję <3
Pozdrawiam cieplutko i ślę uśmiechy :)
Pozdrawiam:)
Pozdrawiam cieplutko :D
Pozdrawiam
Dzięki raz jeszcze i też pozdrawiam.
Dzięki raz jeszcze i też pozdrawiam.
Urocze opowiadanie. Fajnie, ze ktoś tu jeszcze pisze szczęśliwe zakończenia :)
Pozdrawiam!
Przypominamy o obdarowywaniu zestawami – jutro o godz. 20.00.
Pozdrawiamy :)
Postać: Mama i tata
Zdarzenie: Przesolona zupa
Gatunek (do wyboru): Fantasy/dark fantasy lub Pamiętnik/dziennik/retrospekcja lub Horror i pochodne
Czas na pisanie: 9 czerwca (niedziela) godz. 19.00
Powodzenia :)
Bardzo ładne porównanie do ćmy. Ogólnie śliczny obrazek, który ładnie został odmalowany w mojej głowie. Lubię słodkie teksty :D
Pozdrawiam :D
Miło, że wpadłaś. Dziękuję i też pozdrawiam <3
Miałem te obrazy, ten klimat, tą treść...zakończenie... przed oczami umysłu→5 plus ( nie 500:))
:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania