Uratuj smoka 14
Uratuj smoka - Rozdział 6 W niewoli Tunta część 3
Rankiem Paulinę przebudziło zamieszanie jakie panowało w pokoju, wszystkie kobiety wstawały, rozmawiały i przebierały się. Gdy wszystkie kobiety wyszły z pokoju, dziewczyna spojrzała na widok za wielkim oknem, podeszła bliżej, otworzyła szklane drzwi i wyszła na balkon. Wiał delikatny i ciepły wietrzyk, szczególną jej uwagę przyciągnęła maleńka wyspa
- Jak mogłam wcześniej jej nie zauważyć
- Paulina choć spóźnimy się – Powiedziała Szensu wiążąc chustkę, lecz ona nie zareagowała, więc Szensu wyszła na balkon – EJ ! słyszysz, musimy już iść
- Szensu co to za wyspa ?
- Nie wiem, to sąsiednia wysepka, ze stałego lądu jej nie widać bo ta ją zasłania
- Czy coś na tej wyspie jest ?
- Krążą ploty ale chyba nie
- Ploty ! Jakie ploty ?!
- Najstarsze kobiety mówią że Tunt więzi na wyspie Smoka, ale to raczej tylko głupie gadanie
- Smok – wyszeptała
W Paulinie znów zapłonęła iskierka nadziei. Gdy Tomek z Piotrem wyszli na plac napotkali Mahotaina który jak zwykle uśmiechnięty powiedział – No chłopcy zwarci i gotowi ? Tomek widzisz tamtych dwóch zajmujących się kurami, pójdziesz im pomóc dobrze. Piotrze ty pójdziesz ze mną załatamy dach na jednym z budynków. Tomek podszedł do okrągłej zagrody w której były dwie osoby i mnóstwo kur. Jasnowłosy chłopiec w wieku Tomka łapał uciekające przed nim kury i podawał je chudemu starcowi, z wielkim garbatym nosem i białą brodą aż do pasa o wyłupiastych zielonych oczach i bardzo nie sympatycznym wyrazie twarzy. Starzec siedział na małym krzesełku, łapał podawane przez pomocnika kury za szyję po czym kład je na pniaku i siekierą odrąbywał im łby. Młodzieniec na widok Tomka podszedł do niego.
- Witaj, jestem Daniel a to pan Oretto, a ty pewnie jesteś nowy ?
- Nowy ale nie ułaskawiony ! Do roboty nędzne lenie ! – wrzasnął starzec
Daniel uśmiechnął się do Tomka
- Prawda że uroczy
- Co mam robić ? – spytał Tomek
- Przełóż do wiadra łby, , ciała natomiast włóż do tego drewnianego wagonu.
W kuchni pełna wrzawa, kobiety myły, płukały, obierały i kroiły owoce które dzień wcześniej zbierały.
- Co właściwie robimy ? - spytała Paulina
Choć już miała zajęcie, wkładała skrojone owoce do drewnianych misek, podczas gdy inne na większych półmiskach układały owoce będące w całości, a jeszcze inne wyciskały sok z owoców do szklanych imbryków.
- Robimy śniadanie, Tunt zapragną lekkiego śniadania z soczystych owoców – odpowiedziała pomagająca jej Szensu
- Ale tych owoców jest strasznie dużo, zje to wszystko ?
- Nie robimy śniadania tylko dla niego lecz dla całej wioski
Nie opodal pałacu Tunta znajdywał się wyłożony z kremowych kamieni plac, widok z niego był przepiękny, dookoła las a z pomiędzy drzew błękitne morze połyskujące od promieni słońca. Gęsto wijące się pnącza prawie w całości pokryły stare kolumny, dodatkowo przyozdabiając je kwiatami, a przy kamiennych stołach zbierali się mieszkańcy wyspy na wspólną ucztę. Gdy całe zamieszanie minęło i gdy śniadanie dobiegło końca Paulina przełknęła ślinę i z niedowierzaniem patrzyła na ogromną stertę misek.
- Mam je wszystkie umyć ?! – pisnęła cienkim głosem
- kilka set misek to jeszcze nie tak źle
- O nie ! – jęknęła bardzo niechętnie
Tymczasem Piotr z Mahotainem naprawiali dach.
- Powiedz mi gdzie jest przetrzymywana broń, którą odbiera się uprowadzonym ? –spytał Piotr wyprowadzając mężczyznę z równowagi. Mahotain zdziwił się i po chwili odpowiedział
- W tamtej drewnianej budzie przy której jest strażnik
Wtedy nastąpiła krótka cisza
- Piotr czy ty coś kombinujesz ? Jeśli masz jakiś głupi pomysł to dobre ci radzę zapomnij o nim, z tond nie ma ucieczki, musisz pogodzić się z tym że jesteś niewolnikiem gdyż zostaniesz tu do końca swych dni.
Paulina głośno jęknęła, umyła wszystkie miski, wtedy weszła Szensu z dwoma półmiskami owoców, jeden z nich podała Paulinie – Proszę śniadanie. Paulina wzięła owoce i zaczęła jeść, lecz nie było czasu na delektowanie się. Gdy skończyły Szensu śmiejąc się powiedziała – Umyjesz jeszcze dwie miski ? Tomek przyszedł pod budynek na którym naprawiany był dach.
- Już skończyłem
- To świetnie ! – powiedział Mahotain – A jak ci się widzi pan Oretto, prawda że uroczy – po czym zaśmiał się głośno
- Co teraz mam robić ?
- Pójdziesz pomóc panu Sao, który rąbie drewno.
Gdy Paulina i Szensu opuściły kuchnię zobaczyły jak przez wielką bramę czterech strażników wprowadza duży drewniany wagon. Po zostawieniu go na środku placu odeszli, natomiast Paulina podeszła bliżej by sprawdzić co jest w środku.
- Kury
- Zgadza się, dziś na obiad pieczone kurczaki, mam nadzieję że umiesz skubać
- Że niby co ?
Tymczasem Tomek podszedł do mężczyzny rąbiącego drzewo.
- Pan Sao
- Zgadza się, miło mi
- Mam panu pomóc
- To miło, będziesz kładł drewno na pień
Paulina wraz z Szensu skubały piórka, po paru minutach podeszła do nich młoda dziewczyna mieszkająca wraz z nimi w pokoju
- O ! Piórka ! Szensu weźmiemy trochę, zrobię sobie nową poduszkę ta do niczego już się nie nadaje.
- W porządku, ja natomiast znalazłam piękny skrawek wyrzuconego materiału , nie jestem pewna ale chyba jedwab złotego koloru, zrobię sobie nową poszewkę.
Rozmowę przerwał strażnik – Nie dyskutować ! Do roboty ! kobieta odeszła strażnik również
- A ja nadal śpię na twojej poduszce – powiedziała Paulina
- Nie szkodzi, dziś zrobimy dla ci własną poduszkę, a koc może taki być ? Nie jest ci zimno w nocy ?
W tedy Paulina rozpłakała się
- Co się stało ?!
- Kiedy ja nie chcę poduszek ani koców, chcę się stąd wydostać i wrócić do domu
- Nie płacz wszystko będzie dobrze, zobaczysz – powiedziała klepiąc ją po ramieniu
Było południe, zbliżała się pora obiadu, Paulina pomagała w ogrodzie przy jarzynach, nieco się uspokoiła lecz długa praca dawała się we znaki, zmęczona spojrzała na swe zniszczone ręce – Może zrobisz sobie przerwę – zaproponowała Szensu. Dziewczyna odłożyła kopaczkę i podeszła do płotu wykonanego z pędów bambusa i usiadła opierając się o niego. Tomek zmienił się z panem Sao, po kilkunastu minutach rąbania drewna pan Sao kazał chłopcu odpocząć, usiadł więc pod płotem - Mam dość ! – Powiedzieli równocześnie – i wtedy nastąpiło ogromne zdziwienie.
- Tomek ?!
- Paulina !?
- Wszystko z wami dobrze ? – spytała
- Tak a u ciebie ?
- Też dobrze
- Paulina musimy z tond uciec
- Tak wiem, gdybym tylko miała medalion
- Ale go nie masz, musimy jakoś go zdobyć
- Nawet nie wiemy gdzie jest
I oboje zamilkli, chęć jakiegokolwiek działania walczyła z bezradnością i bezsilnością.
- Wiem !
- Co ?
- Jest jeszcze jedna wyspa, malutka niedaleko z tond, plotki mówią że jest tam Smok
- Plotki, czyli nie ma pewności
- A jeśli tam jest smok, musimy to sprawdzić !
- Jak niby chcesz się tam dostać ?
- Szensu powiedziała mi że najlepsza widoczność na wyspę jest z łąk łowieckich
- Ja natomiast słyszałem że za trzy dni ma być wielka uczta i dlatego też mężczyźni wyruszą na polowanie, wyruszymy jeszcze dziś
- Wspaniale, dowiedz się jak najwięcej, będziemy się tu spotykać wczesnym rankiem
Paulina wstała i pełna nadziej pobiegła do kobiet, chwyciła kopaczkę i zaczęła pracować z uśmiechem na ustach, natomiast Szensu patrzyła na nią z dziwieniem. Tomek również się ucieszył, kamień spadł mu z serca, był szczęśliwy że Paulina jest cała i zdrowa. Spokojnie wstał i wystraszył się na widok Daniela, ten zaś jak gdyby nigdy nic i spytał.
- Z kim rozmawiałeś ? Bo chyba nie z płotem
- Z nikim nie rozmawiałem, co też ci przyszło do głowy
- Z kimś jednak rozmawiałeś, dlaczego masz zwrócić uwagę na wyspę ?
Tomek zrozumiał że ta rozmowa do niczego nie prowadzi, po chwili dodał
- No dobrze, powiem ci ale obiecasz że zachowasz to dla siebie
- No jasne
- Po drugiej stronie jest moja przyjaciółka, twierdzi że na sąsiedniej wyspie jest smok
- No co ty ! W takim razie szykuje się niezła afera
- Raczej ucieczka
- Wszystko jasne ! Pomogę wam
Tomek zrobił kwaśną minę i spojrzał na chłopca z niedowierzaniem
- No wiesz ! Komu jak komu ale mi możesz zaufać. Dziś wyruszamy na polowanie będziemy mieli idealną okazję przyjrzeć się wyspie
- Zgoda
Ciąg dalszy nastąpi
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania