Witamy w dżungli. - Rozdział 1, część 3.

- Poczekaj chwilę! - krzyknął Draco w stronę oddalającego się Ryfina. Resztką sił podbiegł do zwiadowcy i z trudem próbował złapać oddech opierając się o jego ramię.

- A jednak? - z uśmiechem odpowiedział mężczyzna w stronę chłopca. - Zdecydowałeś się?

- Nie mam innego wyjścia. - wydusił z siebie Draco, cały czas próbując złapać nieco więcej powietrza.

- Dobra decyzja, sam nie przetrwałbyś nawet dnia w tej dziczy.

- Skąd te przypuszczenia ? Nie znasz mnie, nie wiesz jakbym się zachował. Nie wiesz o mnie nic! Ani o mojej przeszłości, ani o...

- A Ty co o niej wiesz? O swojej przeszłości. No powiedz. - przerwał mu Ryfin.

Na twarzy chłopaka pojawiło się zmieszanie. Właśnie do niego dotarło to co przed chwilą powiedział mężczyzna. Spuścił głowę i stał dłuższą chwilę w milczeniu.

- Tak myślałem... Dobra, właź... - zwrócił się do chłopaka, otwierając jednocześnie bramę. - Czas poznać resztę.

Chłopiec spojrzał na Ryfina, po czym niepewnym krokiem przekroczył bramę miasta , a już po chwili obaj znaleźli się po drugiej stronie muru.

 

- Pokażę Ci gdzie się kimniesz. Przynajmniej do czasu, aż nie rozbudujesz sobie własnej klitki. - oznajmił Ryfin.

- Na pewno to będzie lepsze, niż spanie na plaży albo w lesie...

- Z pewnością.

Obaj szli dłuższą chwilę wgłąb wioski mijając kolejne niemalże rozpadające się chatki. Draco rozglądał się w każdym kierunku próbując dostrzec jakąś żywą duszę, lecz na nic zdały się jego zmagania. W wiosce mimo sporej liczby domków nie było praktycznie nikogo. Dostrzegł jedynie dzieci bawiące się przed jednym z domków i dwóch mężczyzn, którzy poprawiali swoje umiejętności bojowe na polu treningowym.

- Dlaczego tu nikogo nie ma ? Te domki są puste. - zagadnął Draco.

- W obozie spędzamy mało czasu. Większość jest na polowaniu w obrębie doliny. Musimy mieć co jeść, prawda?

- a Ty? Nie polujesz ?

- Ja poluję na takich, jak Ty. Oczywiście w trochę inny sposób. Już Ci mówiłem, moim zadaniem jest wytropić i przyprowadzić Was do obozu zanim zrobią to cudzoziemcy.

- Kim są ci cudzoziemcy? - zapytał z zaciekawieniem chłopak.

- Nikt dokładnie nie wie. Wiemy tylko tyle, że tropią na plaży nowo przybyłych, tak samo jak my. - ze spokojem odpowiedział zwiadowca.

- Dlaczego więc uciekaliśmy przed nimi ? Skąd wiesz, że są źli?

- Podczas mojego czteroletniego pobytu tutaj próbowaliśmy się z nimi porozumieć dwa razy. - rzekł już lekko poddenerwowany mężczyzna.

- i co? - z zaciekawieniem spytał Draco.

Ryfin usiadł na pniu jednego ze ściętych drzew. Spojrzał ku niebu, tak jakby w myślach chciał coś przekazać komuś, kogo już nie mógł spotkać za życia.

- Za pierwszym razem ledwo udało nam się odratować posłańców. - w końcu wydukał z siebie lekko drżącym głosem. - W sumie cudem udało im się uciec z rąk tych su*insynów. Po tym incydencie nie chcieliśmy już nawiązywać z nimi kontaktu, ale posłańcy, którzy wcześniej już próbowali się z nimi zaprzyjaznić w naszym imieniu postanowili spróbować jeszcze raz... A 3 dni później znaleźliśmy ich ciała wbite na pal. - po tej wypowiedzi Ryfina po jego twarzy można było ujrzeć złość wraz ze łzami w oczach. Otarł twarz dłonią, a następnie zwrócił się w kierunku chłopca.

- Widzisz tą ruderę na końcu tej ścieżki? - zapytał, wskazując palcem rozpadającą się chatkę. - Od dzisiaj to Twój nowy dom.

Chłopak spojrzał z niedowierzaniem w stronę, gdzie wskazywał zwiadowca. Rzeczywiście znajdowała się tam odosobniona chatka, która była pozbawiona 'paru desek'

- Ja mam tam spać? Przecież to nie ma nawet dachu! - wykrzyczał w stronę Ryfina.

- Do zmierzchu masz jeszcze jakieś cztery godziny. Narzędzia u mnie w domu, a drewno w magazynie. Chyba zdążysz, nie?

- Sugerujesz, że mam sobie sam odbudować dach w takim stanie? Ryfin, ja się ledwo ruszam! - z wściekłością krzyknął chłopiec.

- Tak. W takich sprawach każdy jest tu zdany sam na siebie. - spokojnie odpowiedział zwiadowca.

Po chwili milczenia Ryfin roześmiał się.

- Dobra,dobra. Chodź, przedstawię Cię Randolphowi. To nasz kowal. On pomoże Ci w remoncie chawiry, a ja tymczasem przejdę się jeszcze raz na plażę. Może podesłali jeszcze kogoś. -

Obaj ruszyli dalej wgłąb wioski, mijając chatkę, w której miał spać Draco. Korzystając z okazji, chłopiec kątem oka spojrzał przez otwarte drzwi do środka. W chatce znajdowało się jedynie stare łóżko, które zrobione było z jakiś starych szmat, a obok łóżka znajdował się mały kuferek z drewna. Draco na tej widok pokiwał tylko głową i z powrotem dołączył do zwiadowcy.

- Ryfin? - zagadnął chłopiec

- Tak?

- Skąd my się wzięliśmy? To znaczy... no wiesz... Kto i skąd nas przysyła na tą plażę? - spytał Draco.

- W mojej obecności jeszcze nigdy nikt się nie pojawił, choć raz czekałem nawet tydzień w ukryciu, z widokiem na plażę. Godzinę po tym jak się stamtąd zmyłem, nasz drugi zwiadowca Greg powiadomił nasz obóz, że widział jak cudzoziemcy prowadzili skrępowanego nowo przybyłego człowieka. Nie wiem do tej pory kto, co ile i dlaczego przysyła tutaj tych ludzi. Ale wiem jedno. Musimy walczyć o każdego nowo przybyłego człowieka.

- W jakim celu to robicie? Aby uchronić nowych przed cudzoziemcami? - spytał Draco z zaciekawieniem.

- Owszem. Mamy także nadzieję, że kiedyś zbierzemy o wiele większą ilość osób i będziemy mogli przejąć obóz cudzoziemców, by w końcu zapobiec zniewalaniu ludzi i przy okazji zbadamy większą część wyspy. Więc jak widzisz jeszcze wiele przed nami.

- Rozumiem. - odparł Draco.

- Nic nie rozumiesz. Lecz miejmy nadzieję, że w szybkim czasie pojmiesz o co tu chodzi. - ze skupieniem na twarzy oznajmił zwiadowca. - Dobra, dość gadania. Chodźmy do Randolpha, bo noc nas zastanie. Czas wyremontować chałupę...

 

Koniec części 3.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Margerita 06.01.2017
    super!!! I pięć
  • Nelka 06.01.2017
    Każda kolejna część jest coraz bardziej wciągająca !
  • Ewoile 06.01.2017
    W sumie nie czytałam wcześniejszych części, a tą przeleciałam wzrokiem. Błędnie zapisujesz dialogi, do tego opowiadanie (a przynajmniej ta część) składa się głównie z wypowiedzi bohaterów, opisy są krótkie i ubogie. Zapamiętaj, że to one tak naprawdę tworzą fundamenty opowiadania, bez nich to tylko... dialog, nic więcej. Gdybyś chciał poznać szczegóły i zaczerpnąć kilku rad daj znać. Powodzenia w dalszym pisaniu.
  • Bastius 06.01.2017
    Hejka, dziękuję za komentarz. Dopiero zaczynam, więc dobrze jest także przeczytać słowa krytyki:) Z pewnością zajrzę do Ciebie i poczytam, może nauczę się czegoś więcej. Teksty i tak będą jeszcze pewnie nie raz poprawiane :)

    Pozdrawiam.
  • Dimitria 07.01.2017
    W prozie liczby zapisujemy słownie ;)
    A tak ogólnie, to ciekawa historia, okryta tajemnicą, będziemy poznawać nowy świat wraz z bohaterem - coś co lubię. 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania