Wszystko będzie dobrze - Rozdział 1

Amelia.

 

Obudziło mnie poranne światło. Przetarłam swoje oczy i spojrzałam na zegarek. Była 8:30. Na szczęście nie musiałam się martwić szkołą, gdyż mieliśmy tydzień wolnego. Potrzebowałam tego czasu, byłam bardzo przemęczona ostatnimi dniami. Rozciągnęłam swoje ręce a nstępnie wstałam z łóżka. Miałam na sobie moją ulubioną startą koszulę nocną a pod nią byłam całkiem naga. Stąpając bosymi stopami po podłodze udałam się do łazienki i przejżałam w lustrze. Nie wyglądałam aż tak koszmarnie. Wzięłam szczotkę do ręki i zaczęłam rozczesywać swoje ciemne włosy. Związałam je w kucyk. Po tym umyłam swoje zęby. Kiedy zrobiłam już wszystko to co miałam zrobić w łazience udałam się do swojego pokoju. Pogoda była ładna za oknem dlatego zdecydowałam się założyć białą koszulkę na ramiączkach i spodenki jeansowe z wysokim stanem. Do tego założyłam moje ulubione sandałki. Udałam się zaraz po tym do kuchni. Wzięłam nalałam wody do czajnika i postawiłam go na gaz. Zaraz po tym wyciągnęłam dwie szklanki i włożyłam do nich po torebce herbaty. Czekając aż woda się zagotuje wzięłam jabłko i ugryzłam. Skierowałam się na chwilę do pokoju Lilii.

- Lilia, wstaw..- nie zdążyłam dokończyć gdy już weszłam do jej pokoju i zauważyłam co się dzieje. W duchu przeklęłam. - Przepraszam. - odparłam zamykając drzwi za sobą i wracając do kuchni..

Domyślałam się, że tak będzie. Przecież Lilia była na imprezie i oczywiście musiała sobie sprowadzić jakiegoś chłopaka na noc. Nie chciałam się wtrącać ale nie podobało mi się to, że była taka łatwa, ktoś w końcu mógłby ją zranić a tego nie chciałam. Z zamyśleń wyrwał mnie gwizdek czajnika. Wyłączyłam i zalałam herbaty. Pocukrowałam je od razu. Dokończyłam jeść swoje jabłko i wypiłam herbatę kiedy do kuchni wszedł chłopak, który spędził noc z moją najlepszą przyjaciółką.

- Cześć - podszedł do mnie i wyciągnął rękę. Dyskretnie zmierzyłam go wzrokiem. Miał na sobie bokserki i tylko spodnie. - Jestem Mark. Miło mi Ciebie poznać. - Uśmiechnął się.

- No cześć. - odparłam - A ja Amelia. Chcesz się czegoś napić? - zapytałam, grzeczność i dobre maniery przejęły sprawy w swoje ręce.

- Możesz dać wodę. - spojrzał na mnie.

Odwróciłam się na pięie do niego plecami i wywróciłam swoimi oczyma. Nalałam do szklanki wodę i podałam mu ją. Zauważyłam, że od pewnego czasu przyglądał mi się. Miał taki błysk w oczach niegrzecznego chłopca. Był umięśniony, jego brązowe włosy były rozczochrane na wszystkie strony. Wyglądało to jakby przed chwilą skończył uprawiać seks. Posłałam mu sztuczny uśmiech..

- Idziesz dzisiaj na imprezę? Będzie grubo. - na jego ustach pojawił się zadziorny uśmiech.

- Nie, raczej mam dzisiaj inne plany - skłamałam by dał mi spokój.

- Oj no wez, nie daj się prosić, Amelio. - podszedł do mnie.

Co on sobie wyobrażał? Przecież w ogóle go nie znałam . Myślał, że jestem pierwsza lepsza i uda mu się mnie zaliczyć? To się grubo mylił.

- Nie mam ochoty. - zmarszczyłam brwi. - I nie przekonuj mnie, jasne?

- Łoo, spokojnie maleńka, tylko mówie, nie chciałem Cię czymś urazić.

- Świetnie. Gdzie jest Lilia? - zapytałam go i zgryzłam dolną wargę.

- W toalecie, bierze prysznic. - odparował. - A dlaczego pytasz?

- Tak po prostu. - skwitowałam.

Nie mogłam się doczekać kiedy moja najlepsza przyjaciółka stąd wyjdzie i pozbędzie się go a następnie mi wyjaśni co się dzieje. Przyglądał mi się nic nie mówiąc. Poszłam do drzwi łazienki i zapukałam.

- Kiedy masz zamiar wyjść? - zapytałam.

- Momencik, tylko się ubiorę i wychodzę. - odkrzyknęła Lilia.

- Okej. Chcę Ci tylko powiedzieć, że idę się przejść i wrócę pózniej. Mark jest w kuchni jak coś. - dodałam.

Wzięłam swoją torebkę i wyszłam z naszego apartamentu jak i budynku. Wyciągnęłam swoje okulary przeciwsłoneczne i założyłam je. Ruszyłam chodnikiem, chciałam wejść do najbliższego sklepu. Jak już to zrobiłam to kupiłam sobie sok do picia. Zamyśliłam się na chwilę przechodząc przez pasy nawet nie zauważyłam, że jest czerwone światło. Ktoś na mnie strasznie trąbił. Zauważyłam w środku mężczyznę o kruczoczarnych włosach i ciemnych oczach. Szybko przebiegłam przez pasy i skrzywiłam się. 'Nie dobrze, co ten koleś sobie o mnie myśli' pomyślałam. Szybko jednak otrząsnęłam się. Pół godziny pózniej byłam już w domu. Nikogo w środku nie było. Wysłałam smsa Lilii 'Gdzie do cholery jesteś?' i położyłam telefon na blacie. Resztę dnia spędziłam przed telewizorem oglądając jakieś nudne filmy. (...) Było już po 21 kiedy dostałam smsa od nieznanego numeru. Odczytałam wiadomość. 'Nie uciekniesz przede mną. Pamiętasz co było kiedyś jak Cię zgwałciłem? Jak Cię znajdę to zrobię to ponownie'. Ręce zaczęły mi drzeć. Przypominając sobie kilka lat wcześniej łzy poleciały mi po policzkach. Upuśiłam telefon i wytarłam oczy gdy nagle ktoś wszedł. Była to Lilia z Markiem.

- Hej. - powiedziałam cicho. Nie chciałam się przy nich załamać. Wymusiłam uśmiech, który im posłałam. - Co tu robicie? zapytałam.

- Zapomniałam czegoś. - odpowiedziała dziewczyna.

- A, okej. - podniosłam telefon.

- Idziesz z nami na tą imprezę? Nie będzie aż tak zle. - spojrzał na mnie.

Zastanawiając się chwilę stwierdziłam, że pójdę. Nie chciałam myśleć o tym smsie i załamywać się. Potrzebowałam się uchlać i zapomnieć o wszystkim. Wstałam i pokiwałam głową na tak.

- Tylko się umaluję i już jestem. - odparłam.

Szybkim krokiem udałam się do toalety. Zamknęłam się i spojrzałam w lustro. Czym ja sobie na to zasłużyłam? Dlaczego ja? Obmyłam swoją twarz zimną wodą by ochłonąć i pomalowałam swoje rzęsy jak i usta. Poprawiłam ubranie i popsikałam się perfumami avon luck. Po chwili wyszłam.

- Gotowa. - stanęłam przed nimi i wzięłam torebkę. - Możemy iść. - klasnęłam w dłonie.

- Wszystko w porządku, Am? - zapytała moja najlepsza przyjaciółka.

- Jak najlepiej - odpowiedziałam sarkastycznie. - Chodzmy. (...)

Od godziny byliśmy na tej imprezie. Ludzie przepychali się między sobą. Był straszny tłum. Udałam się do baru. Jakiś hłopak stanął za mną i szepnął mi do ucha.

- Napijesz się czegoś? - zapytał.

- Bardzo chętnie.

- W takim razie ja stawiam. Jestem Paul. - dodał.

- A ja Amelia ale mów po prostu Am.

- Jasne - posłał mi perskie oko zwrócił się do barmana. - Dwa szoty*.

Czekałam aż barman nam naleje. Kiedy to zrobił od razu wzięłam i wypiłam. Płyn rozgrzał mnie od razu po wypiciu. Potem zamówiłam jeszcze jednego.

- Spotkamy się pózniej, załatwie tylko kilka spraw. - zadziornie się do mnie uśmiechnął.

Nie zwróciłam na nieg zbytnio uwagi. Zostałam jeszcze przy barze kiedy odszedł Paul. zaczęłam stukać palcami o blat. Zdecydowałam się jeszcze na jednego szota. Patrząc w bok zauważyłam niedaleko przy barze mężczyznę, którego widziałam już gdzieś wcześniej. Na początku nie umiałam sobie przypomnieć ale za chwilę już wiedziałam kim on jest. To koleś, który na mnie trąbił z samochodu na pasach. Zarumieniłam się i było mi wstyd za to zdarzenie. Uśmiechał się do mnie. Nasze spojrzenia się spotkały. Onieśmielał mnie. Ktoś mnie szturchnął i odwróciłam się. Była to Lilia.

- Idziemy jarać, idziesz z nami?

Spojrzałam jeszcze raz w stronę gdzie był przed chwilą tajemniczy chłopak jednak już go tam nie było, zniknął.

- Czemu nie? Chodzmy.

Złapałam ją za rękę i przeciskaśyśmy się przez tłum. Kręciło mi się w głowie. (...) Na zewątrz był Mark z Paulem. Mogłam się domyślać o co chodzi. Brali narkotyki. Ja jednak wolałam zapalić szluga. Kiedy skończyłam udałam się by coś zamówić. Jakiś nieznany koleś złapał mnie i przycisnął gdzieś do ściany. Nie wiedziałam co się dzieje, kręciło mi się w głowie i nie byłam w stanie się bronić.

- Powiedz Paulowi, że go dopadne. - zaczął mi grozić.

- Nie znam Paula. - odpyskowałam.

- Znasz maleńka. Widziałem Cię z nim i jak się do Ciebie kleił. Jak mu tego nie przekarzesz to dopadnę też i Ciebie. - zaczął mnie obmacywać.

- Puść mnie! - zaczęłam krzyczeć.

Próbowałam się wydostać z jego uścisku ale nie umiałam, byłam zbyt słaba. Wyrywałam się.

- Ty gnoju, zostaw mnie!

Ktoś stanął za nim i odciągnął go ode mnie. Dysząc ciężko zauważyłam, że to tajemniczy mężczyzna z auta. Zaczęli się bić.

- Nie słyszałeś dupku co powiedziała?

Nie mogłam pozwolić by coś się stało. Paul widząc to wtrącił się między nimi..

- No nie.. - przeklnęłam w duchu.

___________________________________________________

*szot - wódka z sokiem malinowym.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Prue 06.01.2015
    Dobrze piszesz. Dialogi i opisy masz naprawdę porządne. I to na tyle. Dam 4

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania