Wycieczka Na Słoneczny Półwysep Pięknych Zabytkowych Budynków

Opowiadanie

 

"Wycieczka Na Słoneczny Półwysep Pięknych Zabytkowych Budynków"

 

gatunek: sny/fantastyka/surrealizm/podróże/zwierzęta

 

Daleka Planeta. Środkowa część Kontynentu Truskawek, Żaglówek, Megalitów, Humoru I Imprez. Dosyć ciepłe i raczej słoneczne popołudnie. Lata 2008-2010.

 

Po drodze, przebiegającej między łagodnymi wzgórzami porośniętymi lasami, jechał w kierunku południowym wesoły, tańczący autobus, cały pomalowany w lilie wodne, kwiaty polne, opieńki, pieczarki, muchomory i w trzciny. Wiózł rozbawionych turystów i turystki na piękną wycieczkę. Tymczasem słońce świeciło w różnych odcieniach barwy pomarańczowej, żółtej, różowej, zielonej i fioletowej. Na otoczonej trawami wydmuchrzycami łące tańcowały w kręgu dwadzieścia cztery karaluchy. Na tle malowniczego wodospadu, nieopodal którego fruwało pięć wesołych ważek, wskoczyły trzy żaby.

 

Pojazd minął piękną, tajemniczą, kamienną budowlę, wokół której harcowało dwadzieścia dziewięć istot podobnych do drzew, a wtedy znalazł się na dosyć rozległej, czarującej, naprawdę ciepłej i bardzo dobrze nasłonecznionej nizinie, gdzie żyli muzykalni oraz luzacko ubrani ludzie, lubiący śpiewać, grać i tańczyć, a także pisać zabawne opowiadania oraz epickie powieści o czasach legendarnych i antycznych. Znalazł się na Słonecznym Półwyspie Pięknych Zabytkowych Budynków.

 

Autobus przyjechał na miejsce, czyli do Plażowego Miasta Zrekonstruowanych Zabytków Fantazyjnej I Klimatycznej Starożytności. Zatrzymał się. Grupa, licząca około trzydzieści osób, wyszła na zewnątrz. Przeszła przez park pełny starych i luksusowych elementów dekoracyjnych, wyglądający jak ogród, którym otoczony był lub nadal jest niejeden pałac oraz zamek. Przez piękny i romantyczny obszar zieleni, bardzo powoli przepływała raczej płytka rzeka z bardzo przejrzystą wodą. Jeden z turystów, nazywający się Klimatyczny Podróżnik, w skrócie Podróżnik, podszedł do jej brzegu. Zauważył długą cienką rybę rozmiarów strączka bobu. Po dwudziestu dwóch sekundach, jej tropem podążyła taka sama ryba, ale wielkości banana, a za nią popłynęła identycznie wyglądająca ryba, tyle że o rozmiarach owocu pomelo.

 

Grupa imprezowiczów i imprezowiczek, zwiedzających antyczną architekturę oraz romantyczne krajobrazy, przeszła po alei palm z czterech różnych rodzajów, stopniowo ustępującej alei zabawnych pękatych kolumn ze zdobieniami w kształcie kwiatów i ślimaków, a wtedy ludzie, zwiedzający oraz podziwiający istny turystyczny raj otaczający ich ze wszystkich stron, znaleźli się we wnętrzu hotelu. Ku ich zaskoczeniu, w większości panowała tam bezpretensjonalna, swojska, domowa atmosfera. Tylko w niektórych miejscach było widać jednoznaczne nawiązania do starożytności i renesansu. Do każdego pokoju weszło od dwóch do pięciu osób. W jednym z pomieszczeń znalazł się Klimatyczny Podróżnik, a w kolejnym - Fruwający Otwartoprzestrzeniowiec i jego niewidzialny przewodnik-bardzo daleki praprzodek z Ery Siedmiu Enigmatycznych, Legendarnych Lądów I Mórz.

 

Za oknami było widać nie tylko hotele i otaczające je ogrody z basenami oraz fontannami, ale także ulice obsadzone drzewami liściastymi i palmowymi, oraz dwa zamki-pałace o różnych możliwych zastosowaniach. Jeden był średniowieczny i miał jasnokremowe ściany oraz czerwono-pomarańczowy dach, a drugi pochodził z późnego dwudziestego wieku oraz był pomalowany na kolor jasnobeżowy, natomiast jego dach posiadał jasny odcień koloru turkusowego albo lazurowego.

 

Otwartoprzestrzeniowiec przeniknął przez ścianę i znalazł się w recepcji. Trafił do innego wymiaru. Na Planetę Magicznego Kosmosu Oryginalnej Muzyki. Za oknem fruwały pterozaury. Przyjechał duży prostopadłościan na małym kółku. Z dziwnego jeżdżącego przedmiotu wyskoczył zielony nietoperzo-kwiat, będący przewodnikiem na wycieczce, która znalazła się w jakimś zupełnie innym, alternatywnym świecie.

 

Wkrótce przyszli pozostali członkowie wycieczkowej ekipy. Wszyscy byli ubrani w stroje plażowe. W zabawnych, tanecznych podskokach powoli przemieścili się przed drzwi barwnego, pomalowanego w kwity i trzciny autobusu, po czym wzbili się w powietrze i wskoczyli do wnętrza pojazdu, który następnie odjechał. Zajęli swoje miejsca. Obejrzeli bardzo śmieszny film komediowy, wyświetlony na kilku małych ekranach.

 

Autobus powoli oraz stopniowo zwolnił, a wtedy Fruwający Otwartoprzestrzeniowiec uniósł się w powietrzu, przeniknął przez sufit i doleciał do dziwnego małego pojazdu czterokołowego, wyglądającego jak szkielet samochodu osobowego, który jechał samoistnie, bez kierowcy. Otwartoprzestrzeniowiec zasiadł za jego kierownicą i kontynuował jazdę w kierunku południowym, gdzie było jeszcze bardziej ciepło i słonecznie, ale jednocześnie panowało niestety zdecydowanie mniej wilgoci i urodzaju. Duży pojazd wieloosobowy ruszył w ślad za nim. Oprócz kierowcy, w tym niewielkim wehikule mogło siedzieć też jeszcze trzech pasażerów, gdyby tacy istnieli. A jeden się znalazł. Był to Klimatyczny Podróżnik. Po prostu niespodziewanie zjawił się w tym jakby szkielecie samochodu i usiadł obok Otwartoprzestrzeniowca, swojego kolegi z tej niezwykłej wycieczki.

 

O zachodzie słońca, oba pojazdy dotarły do rozległej, jasnobeżowej plaży, na której tańczyły jaszczurki, węże, skorpiony, kraby, flamingi i strusie. Tymczasem, pośród pobliskiej rozległej sawanny, brązowo-szare oraz pomarańczowo-zielone patyczaki, wielkie jak emu i wyposażone w gigantyczne przezroczyste skrzydła, biegały oraz oddawały skoki, przenoszące je na znaczne odległości. Na ich widok, humbak i pięć krokodyli, relaksujących się tuż pod powierzchnią wody, zanurkowały głębiej oraz ukryły się wśród porośniętych wodorostami skał, leżących na dnie usypanym z drobnego piasku, gdzie pełzały gwiazdorzące rozgwiazdy, ośmiornice opowiadające dziwne historyjki i rozbawione ślimaki skrzydelniki.

 

Koniec.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Dekaos Dondi 29.09.2020
    Piotrek P.1988→Według mojej orientacji , na całym Opowi. tak nikt nie piszę, w pozytywnym sensie tej materii:))
    Masz specyficzny styl, jedyny w swoim rodzaju:)→zdaniem mym↔Pozdrawiam:)↔5
  • Piotrek P. 1988 30.09.2020
    Dziękuję za komentarz i ocenę, pozdrawiam :-)
  • Bożena Joanna 30.09.2020
    Prowadzisz nas przez wymyślony świat, miasta z różnych styl i epok, imponuje fantastyczna fauna, krokodyle nawet czują respekt przed innymi stworami. Przez chwilę pomyślałam o maluchu, gdy czytałam o szkieletowym małym wehikule. Z sympatią, gdyż dzięki temu pojazdowi przemierzałam Czechosłowację i kraj ojczysty.

    Pozdrowienia!
  • Piotrek P. 1988 30.09.2020
    Bardzo mi miło, że moje opowiadanie przywołało Ci takie pozytywne wspomnienia, pozdrawiam :-)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania