Wyprawa nad Subtropikalne Jezioro o Rozległej Plaży

"Wyprawa nad Subtropikalne Jezioro o Rozległej Plaży"

 

gatunek: sny/fantastyka/czas wolny

 

Rok 2006.

 

Na przedmieściach raczej niedużego miasta, a dokładniej w parterowym, wolnostojącym domu jednorodzinnym, w którym najczęściej można było spotkać kolory pastelowe i jesienne, mieszkało sześcioro przyjaźniących się ludzi, którzy bardzo lubili wyprawy do miejsc otoczonych przez wyjątkowo piękne krajobrazy. Osobami tymi było trzech mężczyzn i trzy kobiety, a każde z nich miało po około trzydzieści lat. W środku jednego ciepłego, słonecznego, letniego dnia, pojechali dwoma dwudziestoletnimi samochodami osobowymi nad jezioro, leżące około siedem kilometrów od ich domu.

 

Kiedy znaleźli się na miejscu, to zastali bardzo piękny widok. Płytki zbiornik o przejrzystej wodzie był otoczony rozległymi plażami, tworzącymi zatoczki urokliwe niczym ze snu oraz miejscami porośnięte palmami i tropikalnymi drzewami liściastymi, z których zwisały liany oraz kwitnące epifity. W strefie przybrzeżnej oraz w zatoczkach pływały niewielkie ławice tropikalnych ryb zarówno słodkowodnych jak i morskich, z gatunków pochodzących z różnych stron świata.

 

— To jezioro wygląda pięknie jak z jakiejś epickiej bajki za każdym razem, kiedy je odwiedzam — zachwycała się jedna z kobiet.

— Zobaczcie! Te ryby! Czy to nie dziwne, że wszystkie gatunki, które można tu znaleźć, żyją w tej części świata, i do tego nie tylko słodkowodne, ale nawet morskie? Jak to możliwe? — zauważył jeden z mężczyzn.

— Jeśli dzieją się takie niezwykłe rzeczy, to może oznaczać, że żyjemy w niezwykłej, fantazyjnej krainie, nazywającej się Dreamworldowizjofonia! — stwierdziła druga kobieta.

— Łał! Istnie kosmicznie odjazdowy motyw! Żyjemy w legendarnej Dreamworldofonowizji! Niewiarygodne, a jednak możliwe! — ekscytował się drugi mężczyzna.

— Są tu ostrygi, przegrzebki, kraby, krewetki, rozgwiazdy, ośmiornice, a nawet płaszczki — wymieniała trzecia kobieta.

— A do tego rzekotki, jaszczurki, ćmy, szarańczaki, patyczaki i chrząszcze pośród pobliskich wysokich traw — dodał trzeci mężczyzna.

 

Grupka przyjaciół i przyjaciółek pospacerowała po zjawiskowo pięknej plaży oraz po graniczącym z nią trawniku, a także pośród iście fantazyjnie urokliwej fauny i flory. Następnie, sześć podekscytowanych osób zaszło na pobliskie, łagodne, słoneczne wzgórze, z którego rozciągał się piękny widok na klimatyczny parking, wesoły trawnik, luzacki basen kąpielowy, dwa przebojowe boiska i legendarną plażę.

 

Tymczasem samochody, które dotychczas stały na parkingu, okazały się kapsułami czasoprzestrzennymi, pochodzącymi z dalekiej, tropikalnej, przebojowej, imprezowej galaktyki, kręcącej się w rytm muzyki disco oraz funk. Wozy uniosły się w powietrzu i pofrunęły na sam środek tego parkingu, który znajdował się obok trawnika, między wzgórzem a plażą. Otworzyły się drzwi.

 

Grupka przyjezdnych podbiegła w zabawnych podskokach do aut oraz wsiadła do nich, lecz ich nie włączyła, a drzwi pozostawiła szeroko otwarte. Nagle, na parking przyszło około osiemdziesiąt postaci i stworzeń, wymyślonych przez autora tej historii, na potrzeby dawniejszych oraz ewentualnych przyszłych opowiadań. Byli obecni między innymi: Ten Który Podróżował w Czasie i Przestrzeni, Merfi i Smif, Łiśmiglansriant i Łłłrrriiiśmiglansriant, ożywione meble oraz ozdoby, mityczne postacie w antycznych strojach, pozaziemscy podróżnicy czasoprzestrzenni, hybrydy zwierząt i roślin z całej historii oraz prehistorii, a także całe dziesiątki istot i stworzeń, które istniały w wyobraźni, czekając na to, że może jednego dnia wystąpią w chociaż jednej opowiastce.

 

— Niespodzianka! — powiedział tajemniczy głos, dobiegający zza wesołych, uśmiechniętych chmur, beztrosko tańczących sobie na tle jasnoniebieskiego nieba.

 

Na środku łąki, prosto spod ziemi, wyrosła scena. Zza niej wyszedł pięcioosobowy zespół, tworzący muzykę z gatunków takich jak rap, pop, funk i eurodance. Wskoczył na scenę, gdzie rapował, śpiewał, a także tańczył breakdance. Wszystkie otaczające scenę postacie, istoty i stworzenia, zaczęły wesoło, radośnie oraz beztrosko tańczyć. W pewnym momencie wzbiły się w powietrze, a wtedy odleciały w stronę chmur, na których wylądowały. Wówczas natknęły się na bardzo piękny portal czasoprzestrzenny, wyglądający jak pastelowy, świecący, półokrągły łuk drzwiowy, przyozdobiony polnymi kwiatami i zbożami. Wydobywało się z niego pomarańczowe światło, a także urokliwa muzyka, jakby z gatunku new age, mogąca niejedną słuchającą osobę przenieść w wyobraźni na chwilę do innego, lepszego, piękniejszego świata.

 

Koniec.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Joan Tiger 10 miesięcy temu
    Pomieszanie z poplątaniem jak w typowym śnie. Oj, nazbierało się ich nad tą wodą I SOBIE IMPREZĘ ZROBILI. Gdzieś tam nieśmiało zaglądają nowi, jeszcze nie odkryci i wnikają do podświadomości autora, gotowi, aby zaistnieć w kolejnej przygodzie. Pozdrawiam. :)
  • Piotrek P. 1988 9 miesięcy temu
    Joan Tiger

    Miewam różne sny. Czasami absurdalne i bezsensowne, a czasami piękne oraz inspirujące, warte napisania na ich podstawie opowiadań. Nad wodą, która się mi śniła, było bardzo pięknie, ciepło i słonecznie. Praktycznie jak w krainie z marzeń.

    Niektórzy z tych, którzy czekają, zostali wymyśleni nawet dwadzieścia kilka lat temu. 😄

    Dziękuję i pozdrawiam 🙂
  • Vampire Fangs 10 miesięcy temu
    Piotrze, inspirują Cię sny. Czy koszmary również? Po tytułach Twoich opowiadań stwierdzam, że lubisz też podróżować. Ciekawe opowiadanie. Daję 5😉
  • Piotrek P. 1988 9 miesięcy temu
    Vampire Fangs

    Tak, sny inspirują mnie bardzo często, ale zazwyczaj te przyjemniejsze. Zdarzało się, że koszmarny sen mnie zainspirował, ale bardzo rzadko. Przed rokiem 2020, od czasu do czasu podróżowałem w nieco dalsze miejsca. Ale nie w najdalsze.

    Dziękuję i pozdrawiam 🙂
  • Dekaos Dondi 10 miesięcy temu
    Piotrek P.1988↔Rzecz jasna tekst w Twojej konwencji twórczej, lecz jakby nieco bardziej stonowany,
    w sensie dziwów wszelakich i zdarzeń, jakie przeważnie mają miejsce. Co wcale nie umniejsza,
    Twojej w niepowtarzalnym stylu, treści:)↔Pozdrawiam:)
  • Piotrek P. 1988 9 miesięcy temu
    Dekaos Dondi

    Tym razem, zainspirowałem się takim snem, który był piękny i przyjemny, lecz miał mniej, że tak to określę, "wybryków"/"fikołków"/"wyskoków" dziwności/surrealizmu 😆. Był pod tym względem spokojniejszy. 😄

    Dziękuję i pozdrawiam 🙂

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania