Wyścig z czasem pt.1
Patrzyłam w oczy starszego brata. Były pełne strachu, nadziei, miłości i wiary. Wiedziałam że nie mogę wiecznie klęczeć przy nim patrząc jak się wykrwawia. Na drugim końcu korytarza szkolnego toczyła się krwawa bitwa.
– Idź już, musisz zabić ludzi Kimmy. Potem odnajdź ją i wbij jej ten sztylet w ramię – mówi szybko.
Podaję mi sztylet i klepie po plecach.
– Przyjdę i cię uratuję. Zobaczysz!.. – krzyczę.
Uciekam w głąb bitwy. Po drodze nacinając szyję jednemu z jej ludzi. Nagle zostałam trafiona w łydkę kukri. Pobiegłam dalej i wyciągnęłam kukri, poczym wziełam chustę i zacisłam ją na łydce. W tym momencie jeden z jej ludzi rzucił się na mnie. Kontem oka widziałam go. Przewróciłam się na plecy I wbiłam kukri w brzuch okolice płuc. W moment jego oddech został przecięty przez powietrze. Zepchnełam jego ciało z siebie i pobiegłam w stronę windy. Wjechałam na samą górę gdzie w sali biologicznej była Kimmy. Jednak... Nie mogłam tak zostawić brata. Wróciłam na piętro pierwsze i podbiegłam do leżącego na ziemi człowieka Kimmy. Wyciągłam swoje kukri i z chukiem wbiegłam do bitwy zabierając chusty. Podbiegłam do brata. Wytarłam rany i ucisłam mocno ranę na udzie i torsie.
– Po co wróciłaś?! – zapytał z chrypą.– miałaś zabić Kimmy. Teraz albo nigdy.
– Nie mogłam cię zostawić potrzebującego pomocy – powiedziałam patrzą z miłością.– dobra, jest już dobrze zejdziemy przed szkołę i wezwiemy karetkę.
– Nie – odpowiada krótko.
– Tak – uśmiecham się.
– Nie.
– Tak i koniec kropka.
Pomagam wstać bratu i razem zjeżdżamy tylną windą. Jednak gdy drzwi windy otwarły się słychać było walkę Kimmy i naszych wojowników. Przeszliśmy tak aby nikt nas nie zauważył. Gdy byliśmy bezpieczni zmierzaliśmy w stronę wyjścia. Nagle zza ściany pojawił się przeciwnik ze sztyletem w ręku. Położyłam brata na ziemi i wyciągnęłam swój sztylet. Jego oczy zabłysły.
– Kim jesteś?!– mówi pocichu.
– Z grupy WOKK. A ty?– mówię patrząc na osobę wzrokiem mordercy, co się nawet zgadza.
Komentarze (4)
To nie koniec, prawda?
"Podaję mi sztylet i klepie" - podaje
"Zobaczysz!.." - Zobaczysz! bądź Zobaczysz...!
"poczym wziełam chustę i zacisłam" - po czym wzięłam i zacisnęłam
"Kontem oka widziałam go." - Kątem
"Przewróciłam się na plecy I wbiłam kukri w brzuch okolice płuc." - "i" z małej litery i albo "brzuch" albo "okolice płuc", nie oba
"W moment jego oddech został przecięty przez powietrze." - ???
"Zepchnełam" - zepchnęłam
"Wjechałam na samą górę gdzie w sali biologicznej była Kimmy." - przecinek przed "gdzie"
"Wyciągłam swoje kukri i z chukiem wbiegłam do bitwy zabierając chusty." - wyciągnęłam, hukiem
"Wytarłam rany i ucisłam mocno ranę na udzie i torsie." - uściskam
".– miałaś zabić Kimmy. Teraz albo nigdy." - spacja po kropce i potem duża litera
"powiedziałam patrzą z miłością." - powiedziałam, patrząc z miłością.
".– dobra, jest już dobrze zejdziemy przed szkołę i wezwiemy karetkę." - jak wyżej + "Dobra, jest już dobrze. Zejdziemy [...]"
"Przeszliśmy tak aby nikt nas nie zauważył." - przecinek przed "tak”
"– mówi pocichu." - mówi cicho/szeptem
"mówię patrząc na osobę wzrokiem mordercy, co się nawet zgadza." - mówię, patrząc na niego wzrokiem mordercy, co się nawet zgadza.
Masa błędów i to takich rażących. Problemy z ogonkami, interpunkcją, złe formy czasowników (brzmi trochę gwarowo tak szczerze) i wiele innych. Dużo pracy przed tobą i nie ma co pracować nad resztą, gdy technikalia leżą.
Pozdrawiam
Gwarę ty masz Gwenny bardzo dosłownie wrodzoną... Śląski język pięknym językiem 🤌🏽
Pozdrawiam i widzimy się jutro wiesz gdzie, idziemy na drugi koniec naszego cudownego miasta
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania