Poprzednie częściWyścig z czasem pt.1

Wyścig z czasem pt.3

Czas było zabić ją w torturach i cierpieniu. Zasługuje na to. Tylko potrzebuje osoby z mojej grupy. Wbiegłam na piętro gdzie była wojna. Rozejrzałam się wokół. Znalazłam trzy osoby; Juliet, Maks i Nathan. Podczas walki dałam im przekazy do opuszczenia chwilowo zajęcia. Po chwili zbiegliśmy nie zauważalnie i znikneliśmy za ścianą. Przedstawiłam im po cichu plan.

– Mam plan jak załatwić Kimmy, a więc wygląda to tak; jeden z nas zaciągnie Kimmy przez drogę do sali chemicznej, drugi dźgnie ją sztyletem, trzecia osóbka będzie z kluczem i zamknie Kimmy ze mną, ja ze sprzętem będę na nią czekać i jak stuknę trzy razy to otwórzcie drzwi, tylko tak żeby nikt w nich nie stał. Wszystko jasne?– Po tym pytaniu spojrzałam na nich.– to tak czy nie?

Wszyscy niejednoznacznie zgodzili się i odrazu przydzieliliśmy rolę. Jeden to Maks, drugi to Juliet, a trzeci to Nathan. Zaczęliśmy się szykować. Namierzyliśmy Kimmy I jedynka została w pobliżu, za to my ruszyliśmy w kierunku sali chemicznej. Dwójka była schowana tak żeby nie przykuwała jej uwagi, ja czekam w masce, a Nathi z kluczem obok Julitki.

– Idzie...– szepnełam sama do siebie w masce.

Słychać było jej kroki. Ciche, ale donośne. Nagle dźwięk sztyletu, strzału i wpadła na ławkę przed drzwiami. Strzeliłam w nią raz, drugi, chodziła ledwo, człapiąc, więc wyrwałam się i zrzuciłam na bok ławki. Patrzyłam w jej oczy nie odrywając wzroku. Jednak złość zwyciężyła i w ramię trafiona sztyletem brata upadła. Nawet się nie szarpając. Zaczęłam więc na nią wrzeszczeć.

– To ty zabiłaś mojego brata! Należy Ci się za to wszystko co zrobiłaś! Moja rodzina przez ciebie zmarła..!– tu nie wytrzymałam i ryknęłam płacząc, I wbijając kukri w udo.– jesteś okropna! Stwierdziłaś świat jest zamiły dla niektórych i stworzyłaś potwory! POTWORY!!!– obcięłam jej rękę.– Umrzesz..! "Teraz albo nigdy"..!– ze zmęczenia już nie miałam sił wrzeszczeć kręciło mi się w głowię.

Rzuciłam w brzuch sztylet mamy. I pobiegłam do drzwi stukłam raz, ale drugi prawie że nie. Straciłam przytomność bo maska się uszkodziła. Potem tylko otwieranie drzwi i... pustka... Nie było nic, światła, przyjaciół, niczego co by przypominało tą sytuację. Po chyba godzinie leżenia w pustce bez niczego, ujżałam światło. Leżałam w dziwnym łóżku wyszłam z pomieszczenia i widziałam pełno osób chodzących w tę i we w tę. Zobaczyłam znajome twarze to Juliet, Maks I Nathan. Usiadłam obok nich, ale nie zwrócili na to zbytniej uwagi. Rozmawiali o mnie chyba... bo to ja to ta co zamordowała Kimmy I siebie... Co?! Że ja... moje przemyślenia przerwał głos Juliet.

– Czuję jakby tu była...– stwierdziła przecierając łzy.

– Ale kto..?– spojrzał na nią dziwacznie Maksi.

– No.. Morgan..– teraz szlocha z twarzą schowaną w dłoniach.

– Może faktycznie..?– wskazuję na mnie.

– Może...

I nagle spadam w dół, ale mam wrażenie jakbym Jednak unosiła się w góre. Zamykam oczy i zasypiam. Budzę się i widzę przed sobą Harrego, mamę i tatę... Nie mogę w to uwierzyć. Byli TU, tam gdzie JA... wkońcu.. niezwarzając na nic wpadłam w ich ramiona...

– Witaj córcio...

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Sandra 7 miesięcy temu
    "nie zauważalnie" – to razem ;)

    💎Julitki💎

    "szepnełam" – szepnęłam ;)

    "Stwierdziłaś świat jest zamiły dla niektórych i stworzyłaś potwory" – tam chyba brakuje "że" i "za miły" osobno :)

    "bo to ja to ta co zamordowała" – ja bym dała przecinek przed drugim "to" bo tekst strasznie się zlewa :)

    " wkońcu" – to też osobno :)

    i pisze się "córciu" a nie "córcio" 😘

    Brakuje ci trochę przecinków i masz literówki, ale tekst ma w sobie coś. To jest dobra fabuła. Musisz tylko popracować nad techniką, bo potencjał już masz. Podobało mi się 🤗

    I jeszcze musisz zrugać swoją autokorektę, bo ci parę razy od dużej litery porobiła zdania ;)

    Powiem tak; im więcej napiszesz, tym lepsza będziesz ❤️🦉😉

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania