Poprzednie częściWyspa

Wyspa 2

Mia zobaczyła zbliżającego się w jej stronę spoconego, wyczerpanego, brudnego od krwi mężczyznę, który zostawił jej pod opieką chłopców. Odruchowo podniosła się z pnia, na którym siedziała i powitała przybysza uśmiechem.

- Co to za jeden? - zdenerwowany Artur zmarszczył brwi i wskazał na mężczyznę, któremu Mia pomogła wyjąć szkło z ramienia.

- Elliot Pickon — brunet wyciągnął prawą dłoń w stone mężczyzny, drugą wciąż uciskał ranę.

Artur podpierając ręce o biodra, pogardliwie spojrzał na wyciągniętą w jego stronę dłoń, po chwili jednak zdecydował się ją uścisnąć.

- Artur Faraday — jego głos był opanowany i stanowczy — nie widziałem Cię przy wraku — kontynuował.

- Cóż - Elliot spojrzał na Mię, uśmiechając się szelmowsko — byłem tutaj z twoją żonką i dzieciakami, podczas gdy ty bawiłeś się w doktora Dolittle.

Mia ze zdziwienia delikatnie rozchyliła usta i przewróciła oczami, gdy pierwszy raz ujrzała Elliota, czuła, że to jeden z tych macho, którzy na każdym kroku chcą podkreślać swoją dominację i przekorność. Teraz już była pewna, co do charakteru przystojnego bruneta.

- Nie jestem niczyją żonką — zaprzeczyła lekko zirytowana — z resztą... - kontynuowała, poprawiając włosy — doktor Dolittle leczył zwierzęta.

Elliot spojrzał na rozbawioną Mię i chłopców, pokręcił z niedowierzaniem głową i odwzajemnił uśmiech kobiety. Po chwili cała czwórka chichotała, wszystkim dobrze zrobiła ta chwila radości po przeżytej katastrofie, pozwoliło im to chociaż na moment zapomnieć o sytuacji, w jakiej się znaleźli. Z niewiadomego powodu Arturowi przeszkadzała obecność Elliota, czuł się odpowiedzialny za chłopców i miał przeczucie, że Pickon im zagraża, postanowił odciągnąć go od nich.

- Co z twoją ręką? - zapytał, zachowując poważny ton.

Elliot odsłonił zaognioną ranę, opaska uciskowa niewiele dawała, ponieważ ramie wciąż nie przestawało krwawić.

- Nie obejdzie się bez szycia — oświadczył Artur, widząc powoli sączącą się krew — przydałoby się oczyścić ranę — dodał po chwili zastanowienia.

- Hola, hola bohaterze! - krzyknął Elliot, machając przecząco rękoma — nie będzie żadnego szycia, poczekam na ratowników, chcę profesjonalnej pomocy.

- Jak uważasz — ton Artura był opanowany, sugerował, że nie ma zamiaru nikogo uszczęśliwiać na siłę — ale do tego czasu możesz się wykrwawić, umrzeć, w najlepszym wypadku stracić rękę — kontynuował — ale spokojnie masz jeszcze drugą.

Elliot wytrzeszczył oczy z przerażenia, nie wierzył Faradayowi, mimo to się bał, nie chciał stracić ręki. Wewnętrzny konflikt mężczyzny przerwał dźwięk drugiej, słabszej eksplozji. Odruchowo wszyscy padli na ziemię. Tym razem nikomu nic się nie stało, wszyscy byli wystarczająco daleko od wraku. Mia objęła ramionami chłopców i spojrzała błagalnie na Artura. Z wielkich, brązowych oczów Josepha popłynęły łzy.

- Ej, przyjacielu — Artur ujął drobną buzie chłopca w dłonie i otarł mu łzę z policzka — do trzech razy sztuka — żartując z sytuacji, Faraday starał się złagodzić ją w oczach malca.

Na twarzy małego Josepha pojawił się wymuszony uśmiech, starszy brat objął go, zdając się mówić przy tym: ze mną nic ci nie grozi.

- Co z moją ręką? - Elliot nie chcąc dłużej być świadkiem czułej sceny, odszedł w stronę samolotu.

- Dokąd idziesz? - Mia zwróciła uwagę na oddalającego się bruneta.

- Do trzech razy sztuka laleczko.

Elliot wyszedł z gęstwin drzew. Wrak wciąż się dymił. Mężczyzna powtórzył pod nosem słowa Artura i zaczął przeszukiwać bagaże, będące w bezpiecznej odległości od samolotu. Cały czas obawiał się kolejnego wybuchu. W żadnej z walizek nie mógł znaleźć apteczki. Jego uwagę przykuła czarna, skórzana teczka. Aktówka znajdowała się niebezpiecznie blisko wraku. Elliot nie mógł oderwać od niej wzroku ,,ten pieprzony samolot nie wybuchnie trzeci raz'' - rzucił sam do siebie pod nosem . Niepewnym krokiem podszedł do interesującej go teczki i zaczął przeglądać jej zawartość. W środku była sterta papierów, drogie, markowe pióro i mała butelka szkockiej whisky. Po dokładniejsze penetracji okazało się, że aktówka ma drugie dno. Pickon wyjął z niej wszystkie papiery i delikatnie zajrzał do wnętrza. „Sukinkot" - szepnął, gdy ujrzał rękojeść pistoletu, była to Beretta M9 z tłumikiem.

- Hej! To moje!

Elliot słysząc głos nadchodzącego mężczyzny, wyjął magazynek z pistoletu i schował go do kieszeni, broń i tłumik odłożył na miejsce.

- Ja... - przeciągnął, dając sobie chwilę do namysłu — szukałem czegoś do zdezynfekowania rany - pomachał do zbliżającej się postaci butelką whisky - nie wiedziałem, że to twoja teczka.

- Moja - warknął Scott, wyrywając swoją własność z rąk intruza - możesz to sobie wziąźć - wskazał palcem na flaszkę.

- Dziękuję. Jestem Elliot - brunet wyciągną rękę, podnosząc się z ziemi.

- Alvin Scott -mężczyzna bez namysłu odwzajemnił uścisk - wybacz, że na ciebie naskoczyłem - dodał - szukałem tej teczki, mam tutaj ważne papiery.

- Nie wątpię. Nie chciałem cię okraść - Elliot czuł, jak pocą mu się dłonie -jesteś pewien, że mogę to zatrzymać?

- Bierz.

- Jesteś może lekarzem? - zapytał żartobliwie.

Pickon dobrze wiedział, że Alvin nie może być lekarzem. Nadziany facet, któremu udało się wnieść spluwę do samolotu, nie mógł być lekarzem. Wiedział, że nie chce mieć z nim nic wspólnego. Nikt bez powodu nie wnosi pistoletu na pokład.

- Nie - odparł z uśmiechem na ustach Scott - popytaj innych pasażerów.

Następne częściWyspa 3

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Amy 23.08.2015
    Musiałam jeszcze raz przeczytać pierwszą część, żeby przypomnieć sobie, co dokładnie się w niej wydarzyło. :) Cieszę się, że coś wstawiłaś. Nie spodziewałam się, że u Scota znajdzie się pistolet. :) Miłe zaskoczenie w sensie, że fajny zwrot akcji. :D Nie podobał mi się tylko żart Elliota. Wydawał mi się taki... mało śmieszny. Ale poza tym okej. Czekam na kolejne części. :)
  • Prue 23.08.2015
    Bardzo dobre, lekkie i przyjemne opowiadanie. Zaskoczyłaś w opowiadaniu, dobrze je prowadzisz dzięki czemu jest ciekawie. Podobają mi się dialogi fajnie je prowadziłaś, przechodziłaś w rozmowie naturalnie. Oba rozdziały mi się podobały. Chętnie przeczytam następny. Poprzedni otrzymał cztery, temu Dam 5
  • Niebieska 25.08.2015
    Ten rozdział jest jeszcze lepszy niż poprzedni. Super. Bardzo mi się podobało. Dialogi wyszły naturalnie, całość pomimo tematu jest lekka i przyjemna. Pojawi się kolejna część? Jestem ciekawa jak się to rozwinie :)
  • Tynina 25.08.2015
    Jeśli wam się spodobało, to jak najbardziej mogę wstawić ;)
  • KarolaKorman 26.08.2015
    Dla mnie trochę niezrozumiała była niechęć Artura do Eliota, ale może w kolejnej części wyjaśni się dlaczego tak było 4 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania