Poprzednie częściWyspa

Wyspa 3

Wśród rozbitków panował zamęt, nikt nie zdecydował się ponownie objąć pozycji lidera, który zapanowałby nad wszystkim i powiedziałby co robić. Ludzie z natury nie są samodzielni. Potrzebują stada, w którym panuje hierarchia. Z głębi lasu wyłoniła się grupka, której zadaniem było odnaleźć drugą część samolotu. Wśród nich był Anter Graham, trzydziestopięcioletni komandos przyzwyczajony do wykonywania rozkazów. Dobrze zbudowany, wysoki mężczyzna o pochmurnych oczach i krótkich włosach. Wzrokiem starał się odszukać Alvina, który powierzył mu zadanie, aby zdać raport. Niestety nie było go ze wszystkimi. Widział, że przyciągnął uwagę czekających na informację ludzi o ogonie samolotu. Chociaż nie był dobrym mówcą, zdecydował się przekazać wiedzę, jaką zdobył z innymi zwiadowcami.

 

- Jesteśmy na wyspie — zaczął lakonicznie, tak jak nauczono go w wojsku.

- Na jakiej wyspie? - z głębi tłumu wyłonił się głos Artura.

- Jedyne wyspy, jakie mogliśmy mijać to Wyspy Owcze i Wielka Brytania. Wątpię, żeby to była którakolwiek z tych. Na plaży nie było śladu cywilizacji.

- Chcesz powiedzieć, że jesteśmy na bezludnej wyspie, położonej na środku Atlantyku? — nerwowo chodząc w miejscu, Faraday uniósł brwi ze zdziwienia — przecież to niemożliwe.

- Biorąc pod uwagę długość lotu, nie możemy nawet znajdować się w pobliżu Irlandii czy Wielkiej Brytanii — głos Antera był pozbawiony emocji, zupełnie jakby mówił o pogodzie — ciężko dokładnie określić gdzie jesteśmy.

- Co chcesz przez to powiedzieć? - Mia wtrąciła się do rozmowy.

- Że może minąć trochę czasu, zanim nas namierzą.

- I co teraz zrobimy? - Mia czuła jak do jej zielonych oczów napływają łzy, nagle zauważyła małe rączki Josepha, bezradnie oplatające się wokół jej uda, to dodało jej siły.

- Pójdziemy na plażę — niespodziewanie zza pagórka wyłoniła się postać Alvina - tam poczekamy na ratunek.

- Nikt nigdzie z tobą nie pójdzie - Artur zanegował pomysł Scotta

- Ludzie to nie pionki na szachownicy, Arturze - Alvin poluźnił krawat, jego postać była okalana światłem promieni słonecznych - nie możesz ich ustawiać.

- Wystarczy twoich dobrych pomysłów.

- Możecie udać się ze mną na plażę - Alvin począł zwracać sie do wszystkich - i przeżyć - kontynuował - albo zostać tutaj w lesie, gdzie nikt was nie zobaczy. Na plaży będziemy lepiej widoczni dla statków.

Nastała cisza. Ludzie byli gotowi pójść za Scottem jak stado owiec za pasterzem. Był to jedyny człowiek, który starał się dowodzić i nawet jeśli jego decyzje nie były słuszne, ludzie potrzebowali kogoś, za kim będą mogli podążyć. Wszyscy czekali na sygnał do wymarszu. Alvin dyskretnie dyskutował z Anterem o drodze na plażę. W końcu ogłosił, że za dziesięć minut wyruszają. Dzielniejsi podeszli do wraku i zaczęli szukać swoich walizek. Nie mieli na to dużo czasu. Dobrze mieć przy sobie swój portfel. Człowiek pozostaje materialistą nawet w obliczu katastrofy.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Niebieska 25.08.2015
    Przeczytałam i nadal mi się podoba, ale zdecydowanie druga część była najlepsza. Szkoda, że tak krótko :/ Brakowało mi jakiś opisów chociażby wyspy, ludzi i jakiś emocji z ich strony, akcji też nie było zbyt wiele, ale może później coś się zacznie. Czekam na następne części :)
  • KarolaKorman 26.08.2015
    Przeczytałam i czekam na kolejne wydarzenia :)
  • Ronja 01.09.2015
    Przeczytałam, a właściwie wchłonęłam :D. Ciężko póki co określić, w którą stronę zmierza akcja, ale to z jednej strony dobrze - dawkujesz emocje ;). Nie wiem, kim naprawdę jest Alvin, czy jest dobry, czy zły, ale w jednym z pewnością przyznaję mu rację - w takiej sytuacji ludzie potrzebują lidera.
    Opowiadanie, jak już pisałam pod pierwszą częścią, czyta się lekko, fabuła zaciekawia i zachęca do śledzenia dalszych losów ocalałych. Mi brakuje jedynie opisów, zwłaszcza wyspy. Dziki ląd, prawdopodobnie bezludny, nieznany, możesz umieścić tam wszystko, co tylko podpowie ci twoja wyobraźnia! :) bardzo szkoda, że tego nie ma.
    Czekam na kolejne rozdziały :)
  • Vasto Lorde 02.09.2015
    Znalazłem chwilę i przeczytałem resztę :) Pod poprzednimi częściami zostawiłem piątki, ale tu dam mocne 4 :x Otóż, całość mi się podobała, ciekawy pomysł i leci się pomiędzy kolejnymi zdaniami, że czuje się niedosyt, ale...ale :x Jak już wytknęła to Ronja, opisy. Wyspa na której może być wszystko, dosłownie wszystko. Co tylko Ci się wymyśli, możesz tam umieścić i pobawić się rozwojem akcji w dowolną stronę. Masz dobre pomysły i warto by było popracować nad tym :) Opisy mogły by tylko to upiększyć :) To może skoro dałem hejta na pewien brak to powiem co mi się podobało! Mianowicie, postacie. Z postaciami często mam problem, że jeśli mam ich więcej niż dwie, to zdarza się, iż nie wyglądają i nie zachowują się naturalnie. Zawsze coś popsuje, a u Ciebie jest to znakomicie zobrazowane. Dalej podoba mi się lekka tajemniczość Alvina, nie wiem może ja to tak tylko odczuwam :D Pociągnij to dalej bo warto :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania