z bursztynowego szlaku
niezawisłość można sprzedać za gotówkę, ale po co, jak można ją oddać za obietnice – J. Targalski
jestem zwykle jednobiegunowy monokulturowy
hreczkosiejski syn od głębszej orki tutaj
gdzie pozycją ksiąg obrachunkowych z pługozmianu
pokirkutowej bonanzy są kośćce kanapowców
przywarowały pod kościołem i chocholęta wciągające nosem
spijające tequilę i te kible z kranówki bi-agnostycy
wszechpolscy amisze w porze lunchu nacipani fundowanym lodem
i tym propolisem z odwłoków za uszami i w uszach
pięćdziesiąt hektarów rocznie zabiera Bałtyk
kołuje gapa i ułożony po mongolsku sęp wędrowny za żerem
przenikają przez igielne kurwie ucho historii
dla przyszłości portfela inwestycyjnego
w kraju przebajerowanym blachar nie dość mocno kopniętych
liczygłosów na zlecenie od poklepującego przyjaciela
który chce nas doprowadzić do zabijania się między sobą
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania