Uch. Przeczytałam znowu. Uważnie. Bardzo dobry tekst. W pozornie ładnych i eleganckich słowach ukryte całkiem coś innego. Orkan pod gładka powierzchnia. Jak sobie pokojarzylam kilka elementów, to... boje się Ciebie. ;-)
Budujesz rusztowanie po aby dojść na szczyt samounicestwienia egzystencji. Droga pokryta wybojami i ciemnością. Bohater zmaga się ze swoim wnętrzem, bo zewnętrze jest zamglone. Strach powoduje pragnienie uspokojenia, ograniczenia woli i znowu sięga po "mak". Na chwilę tylko obniża aktywność ośrodkowego układu nerwowego. Dochodzi do zmniejszenia napięcia i niepokoju, aby zaistnieć trzeba zatańczyć z widmem. Potem przychodzi sen. Wizje miotają umysłem, gdzieś przemyka tęsknota za miłością, Jednak tylko ona czyha za jesionem mannowym i kusi spaleniem życia. Jednym ruchem, oddechem, cięciem skrócimy ten bieg po rusztowaniu, po ciemności.
Nawiązanie Mekki i Medyny jest nieprzypadkowym mykiem. Jak zagubiony Mahomed poszukuje drogi do wyjścia, do odnalezienia dobra. Jednak strach jest silniejszy.
kiedy świat mi każe pędzić
znowu zatrzymujesz to
nie chcę uczuć na uwięzi
chce cię więcej w slow mo
a wokół krzyki i intrygi
znowu ktoś chce twojej krwi
ona niby prezentuje piękny uśmiech
fake szczerość
chce na chwile uciec tym komputerom
Pasja dzięki. Muszę się parę razy wczytać w ten komentarz, żeby pojąć go w całości. Ale trafienie widzę, że jest, nawet to czego sam nie widziałem. Dzięki
Ciekawe bardzo mi się podobało. Po pierwszym czytaniu jakieś obrazki mam w głowie, może po kolejnym lepiej zrozumiem.
JamCi tyle pitoliła, że musiałem w końcu tu do Cię przyczłapać :P. Tak jak Angela będę szperał w kolejnych tekstach.
Od "Zaczarowano do "bredziłem", najlepsze co u Ciebie przeczytałem. Tak myślałem w połowie tego tekstu. Potem go doczytałem i... i naprawdę szczena-ziemia-opad-orbit-oczy-ułóż-sam.
WOW. Będę wracał. Nie tyle pierwiastek geniuszu, co Mendelejew.
Uber tekst. Między jedynką a zerem na dziesiątcew tarczy mojego gustu.
Rozjebane.
Ten kom jest chujowy i idealnie opisuję moją chujowość. Tekst > kom. Niestety chwilowo w wartościach wyrażania odczuć mam deficyt, ale na pewno do tego wykurwistego tesktu wrócę, bo nie wiem czy top 5 (pewnie nie) ale top 10 ogólnie na opowi - możliwe. A przeczytałęm tu miliardy doskonałych tekstów.
Jezu, jakbym miał ułożyć wykaz najlepszych chronologicznie, skoczyłbym z dachu.
Canulas chciałbym mieć taką zdolność wychwytu . To odnośnie komentowania. Co do chujowości to zależy od punktu widzenia. Nie nazwałbym komentarza Twego tak, zdecydowanie. Jeślijest gdzieś tu chujowość to chyba gdzies po mojej stronie, także ten. Dzięki wielkie . Bardzo duże dzięki
,,Twórca szarości jej piękna nie uwzględnił kanonów, przez co umieściwszy ją w odosobnieniu, dopuścił do powstania nowej jakości, która niespotykaną dziwnością zamykała buźki wybiegowym paniom. A może twórca nie istniał?" - są pisarze nieźle piszący, ciekawie, ale Twoja konstrukcja zdań, sposob na powiedzenie tego, co chcesz powiedzieć, jest tak oryginalna i inna, że wabi niesłychanie.
Ostatnio w Empiku zjebali, bo zamówiłam książkę Ligottiego i przyszła, ale po angielsku. Musiałam bardzo długo czekać, aż powolne, empikowe bestie ogarną zwrot i oddadzą mi hajs, oraz poinformują mnie, że po polsku zamówienie se tej pozycji jest niemożliwe.
W czasie, gdy bestie empikowe ogarniały, usiłowały ogarnąć, ja krążyłam wśród półek i na oślep brałam różne pozycje, otwierałam i szukałam zdań, które wiodą mnie na tyle, by kupić, skoro kupienie se tej pozycji Ligottiego było niemożliwe.
Bestiom szło długo i opornie, więc zdejmowałam z półek wiele książek, ale nie było tam zdania, jak Twoje. Wszystkie były sztampowe jakieś.
W końcu uwiodła mnie po prostu promocja, że jak se kupisz jedną pozycję z fantastyki/grozy, to drugą masz za pół ceny. Oczywiście ,,Szkieletowej Załogi" Kinga nie było, a to chciałam, bo za sprawą Cana zależy mi na przeczytaniu jednego z opowiadań w tejże.
Ale nie.
Wylądowałem z Lovecraftem i czymś drugim, czego już powoli zaczynam żałować, bo choć sama historia uwodziła, po kilkunastu stronach żadne zdanie nie wywołało efektu Wow, żadna myśl nie została wyrażona w sposób zatrzymujący, specyficzny.
,,Mak zwabił sedacje." - cóż za ćpuńska metafora. ;).
,,Wstałem rano. Świat ma być czerwony - pomyślałem. Wziąłem nóż. Wtedy stery przejęła intuicja. Ciągnęła wór wypełniony gnojem, wór nietypowo posłuszny i grzeczny. Coraz bardziej nieczytelna chronologia życia zaburzała rytm, tkwiłem więc w wybiciu, kulawości i potykaniu. " - To też jest niesłychane.
Co do całości: jestem pod ogromnym wrażeniem, dla mnie jedno z Twoich najlepszych, niektóre fragmenty zapierały mi dech w piersiach, końcówka mnie jakoś przyjemnie, nostalgicznie zasmuciła, a zawsze towarzyszącą Twej twórczości Dziwność i Psychotyczność i tym rażem wybrały się z Tobą do parku.
Dzięki. Za moją niemoc komentarzowo - odzewowo - jakąś tam, przepraszam. Wiem, że dziś nie sprostam temu komentowi. Ale jego ciężar jest sweet. A co do moich odkryć to takim niedawnym ale w sumie trochę dawnym jest Lem. Dawniej omijałem go szerokim łukiem bo niby co mnie obchodzą jakieś ufoludki zasrane a tu kurczę szok. Jeszcze raz dzięki. Kłaniam sie nisko bardzo trochę :)
Posłuchaj mnie. Opowiadanie Lema pod tytułem ,,Maska" jest niedościgniony arcydziełem for me.
Jedną z najlepszych krótkich form literackich, jaką przeczytałam w całym, swoim życiu.
Też nie przepadam za sf , Fantasy.
Ale,,Maska" jest czymś innym, czymś nieskończenie doskonałym
Tak, pamiętam, kiedyś gdzieś pisałaś o tym opowiadaniu. Poluję od jakiegoś czasu bo narobiłaś apetytu. Ale i tak sycące jest to co niedawno przeczytałem: Eden, Głos Pana, Solaris. Dzięki za przypomnienie
No to polecam, zwłaszcza zbiory opowiadań "Alef", "Ogród o rozwidlających się ścieżkach" i "Powszechna historia nikczemności". Bardzo lubię go za oszczędność - pojedyncze opowiadanie przedstawia jeden pomysł filozoficzny, ma niewiele wypełniaczy. Gdybym miał zestawić listę najlepszych opowiadań jakie czytałem, to Borges zająłby na niej dużo miejsca.
Jezuuu… Człowieku!
Od miesiąca, hm, może dwóch nie przyczytałam nic tak bardzo w me gusta. Ostatnio chyba Cerbera Jolki.
Do kopiowania 70 %, więc odpuszczam, ale to muszę:
„Nieproszony gość miał nożem wyryty na czole napis: kanibal. Przez ce. Wysokie ce, bo wysokie czoło. Ten typ tak miał. Zarzucił martwą na ramię. Góra chłopa przy rozwalonym mnie, przypominającym Mahometa zagubionego między Mekką a Medyną”
Coś pięknego ten tekst. Takich szukam. Takie inspirują. Takie są rzadkością.
Bawisz się słowami, ale w jaki sposób! Czułam się, jakbym obserwowała obrządek magiczny, gdzie wszechobecny dym mąci w głowie.
Świetny tekst. Idę zbierać czapkę z ziemi, bo spadła gdzieś przy początku.
Komentarze (53)
Nawiązanie Mekki i Medyny jest nieprzypadkowym mykiem. Jak zagubiony Mahomed poszukuje drogi do wyjścia, do odnalezienia dobra. Jednak strach jest silniejszy.
kiedy świat mi każe pędzić
znowu zatrzymujesz to
nie chcę uczuć na uwięzi
chce cię więcej w slow mo
a wokół krzyki i intrygi
znowu ktoś chce twojej krwi
ona niby prezentuje piękny uśmiech
fake szczerość
chce na chwile uciec tym komputerom
Tyle mojego nudzenia. Pozdrawiam ciepło
Trzymaj się:)
Słów mi brakuje.
Jagodolas, to ja dziękuję, że mogłam to przeczytać.
mądrze.
JamCi tyle pitoliła, że musiałem w końcu tu do Cię przyczłapać :P. Tak jak Angela będę szperał w kolejnych tekstach.
Od "Zaczarowano do "bredziłem", najlepsze co u Ciebie przeczytałem. Tak myślałem w połowie tego tekstu. Potem go doczytałem i... i naprawdę szczena-ziemia-opad-orbit-oczy-ułóż-sam.
WOW. Będę wracał. Nie tyle pierwiastek geniuszu, co Mendelejew.
Uber tekst. Między jedynką a zerem na dziesiątcew tarczy mojego gustu.
Rozjebane.
Jezu, jakbym miał ułożyć wykaz najlepszych chronologicznie, skoczyłbym z dachu.
Ostatnio w Empiku zjebali, bo zamówiłam książkę Ligottiego i przyszła, ale po angielsku. Musiałam bardzo długo czekać, aż powolne, empikowe bestie ogarną zwrot i oddadzą mi hajs, oraz poinformują mnie, że po polsku zamówienie se tej pozycji jest niemożliwe.
W czasie, gdy bestie empikowe ogarniały, usiłowały ogarnąć, ja krążyłam wśród półek i na oślep brałam różne pozycje, otwierałam i szukałam zdań, które wiodą mnie na tyle, by kupić, skoro kupienie se tej pozycji Ligottiego było niemożliwe.
Bestiom szło długo i opornie, więc zdejmowałam z półek wiele książek, ale nie było tam zdania, jak Twoje. Wszystkie były sztampowe jakieś.
W końcu uwiodła mnie po prostu promocja, że jak se kupisz jedną pozycję z fantastyki/grozy, to drugą masz za pół ceny. Oczywiście ,,Szkieletowej Załogi" Kinga nie było, a to chciałam, bo za sprawą Cana zależy mi na przeczytaniu jednego z opowiadań w tejże.
Ale nie.
Wylądowałem z Lovecraftem i czymś drugim, czego już powoli zaczynam żałować, bo choć sama historia uwodziła, po kilkunastu stronach żadne zdanie nie wywołało efektu Wow, żadna myśl nie została wyrażona w sposób zatrzymujący, specyficzny.
,,Mak zwabił sedacje." - cóż za ćpuńska metafora. ;).
,,Wstałem rano. Świat ma być czerwony - pomyślałem. Wziąłem nóż. Wtedy stery przejęła intuicja. Ciągnęła wór wypełniony gnojem, wór nietypowo posłuszny i grzeczny. Coraz bardziej nieczytelna chronologia życia zaburzała rytm, tkwiłem więc w wybiciu, kulawości i potykaniu. " - To też jest niesłychane.
,,Piekielne pragnienie zawłaszczenia słodyczy głosiku, uszkodzenie słowikowego gruczołu śpiewu. " - i tooo.
Co do całości: jestem pod ogromnym wrażeniem, dla mnie jedno z Twoich najlepszych, niektóre fragmenty zapierały mi dech w piersiach, końcówka mnie jakoś przyjemnie, nostalgicznie zasmuciła, a zawsze towarzyszącą Twej twórczości Dziwność i Psychotyczność i tym rażem wybrały się z Tobą do parku.
Wow.
Jedną z najlepszych krótkich form literackich, jaką przeczytałam w całym, swoim życiu.
Też nie przepadam za sf , Fantasy.
Ale,,Maska" jest czymś innym, czymś nieskończenie doskonałym
https://przekroj.pl/kultura/ogrod-o-rozwidlajacych-sie-sciezkach-jorge-luis-borges
Od miesiąca, hm, może dwóch nie przyczytałam nic tak bardzo w me gusta. Ostatnio chyba Cerbera Jolki.
Do kopiowania 70 %, więc odpuszczam, ale to muszę:
„Nieproszony gość miał nożem wyryty na czole napis: kanibal. Przez ce. Wysokie ce, bo wysokie czoło. Ten typ tak miał. Zarzucił martwą na ramię. Góra chłopa przy rozwalonym mnie, przypominającym Mahometa zagubionego między Mekką a Medyną”
Coś pięknego ten tekst. Takich szukam. Takie inspirują. Takie są rzadkością.
Pozdrawiam
Świetny tekst. Idę zbierać czapkę z ziemi, bo spadła gdzieś przy początku.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania