Poprzednie częściBestia cz.1

Bestia cz.3

Wieczorem mężczyzna odwiedził kilka lepszych restauracji w miasteczku w, których według mieszkańców mógł przesiadywać egzorcysta. W jednej z lepszych, odnalazł duchownego. Egzorcysta siedział samotnie przy stole i właśnie kończył wykwintną kolacje. Na stole stała też lampka czerwonego wina. Mężczyzna podszedł do stołu.

- Niech będzie pochwalony - powiedział do księdza ściszonym głosem.

Duchowny przytaknął i wykonał ręką, jakby od niechcenie znak krzyża, gdyż miał usta pełne jedzenia.

- Można się do księdza na chwilkę przysiąść?

Ksiądz ponownie przytaknął, wskazując dłonią krzesło po drugiej stronie zastawionego stołu. Przybysz w czarnej kurtce, zamówił u przechodzącego obok ich stołu kelnera, lampkę czerwonego wina i usiadł przy stole.

- Chciałem spytać księdza o wojskowego, którego ksiądz już kilka razy odwiedził.

- Zatem słucham - odpowiedział ksiądz popijając łyk wina z lampki.

- Jak ocenia ksiądz stan jego zdrowia? Czy naprawdę męczą go duchy czy to jakaś choroba psychiczna? - zapytał.

- Dlaczego od razu zakłada pan chorobę psychiczną?

- Z tego co wiem nie ma żadnych dowodów, że osoby są naprawdę nawiedzane przez duchy. Nauka wszystkie przypadki nawiedzeń uznaje raczej za choroby psychiczne.

- Widzę że interesuje się pan psychiatrią. Dlaczego zatem chce pan rozmawiać z duchownym o psychiatrii?

- Myślałem, że tak znany egzorcysta powie coś, co będzie dobrym kontrargumentem dla teorii i badań psychiatrii.

- A wiara panu nie wystarczy? Wszyscy uparcie domagają się naukowych dowodów, jednak religia to nie nauka, nie opiera się na badaniach naukowych.

- Zatem, nigdy nie dostaniemy dowodów na istnienie życia pozaziemskiego? Przecież nikt z umarłych nie wrócił do świata żywych - spytał mężczyzna również biorąc łyk wina i opierając się o oparcie krzesła.

- Ty tego nie pamiętasz, ale kiedy jeszcze byłeś w łonie matki myślałeś tak samo. Gdyby ktoś ci wtedy powiedział, że nie będziesz pływał tylko chodził a do jedzenia będziesz używał ust a nie pępowiny, którą ci utną, to byś uwierzył? Wtedy też wychodziłeś przez tunel do światła. Do łona matki tez nikt nigdy nie wrócił. - powiedział duchowny i również oparł się o oparcie krzesła.

- Chyba źle zacząłem rozmowę z księdzem . Ja... widziałem w życiu kilka egzorcyzmów na własne oczy.

- To ciekawe. Może pan zdradzić jakie to były przypadki?

- Oczywiście. Mam też dużo pytań dotyczących egzorcyzmów.

Duchowny rozejrzał się po restauracji do której zaczęło schodzić się coraz więcej ludzi, ze względu na wieczorową porę.

- Zapraszam pana zatem do mojego salonu w zakrystii. Wole w spokoju poruszać te tematy - powiedział ksiądz.

Najwidoczniej duchowny cierpiał w tym miasteczku na brak towarzystwa, lub też, przybysz, wydał mu się ciekawym rozmówcą. Jednak mężczyzny nie interesował już powód, dlaczego duchowny zaproponował mu rozmowę w swoim salonie w zakrystii. Ważne że zasiane ziarno, zakiełkowało.

 

Było już ciemno, kiedy szli razem uliczkami miasteczka w kierunki zakrystii a z nieba zaczął padać deszcz. Gdy byli już w salonie duchownego, zasiedli naprzeciwko siebie przy zdobionym stole. Duchowny przyniósł z szafki butelkę wina, wraz z dwiema lampkami. Po czym wrócili do rozmowy.

- Więc jaki jest stan pana pułkownika? - zaczął mężczyzna.

- Nie mogę na to pytanie jeszcze powiedzieć - odpowiedział ksiądz nalewając czerwone wino do lampek.

- A może ksiądz zdradzić nazwisko? I kim był podczas wojny?

- Nazywa się Karl Leiner a podczas wojny był pułkownikiem Luftwaffe. - Powróćmy jednak do tematu egzorcyzmów, o których pan mówił, że je widział na własne oczy - duchowny był wyraźnie zainteresowany tym co, może mu powiedzieć ten młody nieznajomy.

 

- Oczywiście. Pierwszy raz widziałem egzorcyzmy dawno temu, podczas wojny.

- Podczas wojny? To musiał pan być wtedy dzieckiem. A rozumiem, był pan w Hitlerjugend? Pamiętam gdy pojechałem z wizytą do obozu Hitlerjugend.

To była naprawdę, elitarna szkoła dla młodych chłopców. Wychowaliśmy tam pokolenie doskonałych żołnierzy.

- Pierwszy raz widziałem egzorcyzmy w tysiąc dziewięćset czterdziestym drugim roku, nieopodal Głuszycy. Wyglądało to niesamowicie - zaczął opowiadać przybysz.- Koło ołtarza zebrali się ludzie. Egzorcysta zaczął kolejno do nich podchodzić. Coś do nich mówił, jednocześnie osoba w białej szacie, stawała tuż za egzorcyzmowaną osobą. Nie bez powodu ustawiała się z tyłu. Większość egzorcyzmowanych ludzi padała nagle w tył a postać w białej szacie łapała ją chroniąc przed upadkiem. Jeszcze inni ludzie, zaczynali siadać na ziemi i śmiać się, jak obłąkani kołysząc się do przodu i na boki. Podczas egzorcystów żołnierze SS stali, tworząc ogromny okrąg. W środku okręgu stali inni zakapturzeni ludzie, z płonącymi pochodniami. Ustawieni byli tak, że z góry na pewno było widać znak swastyki utworzony z pochodni.. Żołnierze, tworzący krąg, kolejno podchodzili do młodego duchownego. Podawał każdemu z żołnierzy puchar, z którego mieli wypić jego zawartość.

 

Mężczyzna dalej opisywał przebieg egzorcyzmów, odbywających się na obszernej leśnej polanie, przy ołtarzu nad, którym wisiała flaga ze swastyką. Opisy egzorcyzmów były coraz bardziej niepokojące.

Duchowny słuchał w ciszy opowiadania mężczyzny. Po jakimś czasie zdał sobie sprawę, że nikt inny jak właśnie on, był tym młodym duchownym, który podawał żołnierzom puchar z krwią. Uświadomił sobie też, że nie pamięta aby podczas tamtych egzorcyzmów byli tam chłopcy z Hitlerjugend. Może zapomniałem - pomyślał - Minęło przecież tyle lat.

Uświadomił sobie też, że nie były to żadne egzorcyzmy tylko jeden z seansów okultystycznych, podczas, których on sam, odgrywał pewną rolę .

Następne częściBestia cz. 4 Bestia cz. 5 Bestia cz. 6

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Agnieszka Gu 24.11.2017
    Pięknie, ktoś wpadł, walnął 1 - bez komentarza, co i jak... ehh

    Po kolei:
    " Chciałem spytać księdza o wojskowego, którego ksiądz już kilka razy odwiedził.
    - Zatem słucham - odpowiedział ksiądz popijając łyk wina z lampki.
    - Jak ocenia ksiądz stan jego zdrowia?" - księdza, ksiądz, księdzem pogania... za dużo tego obok siebie...


    "- Zatem, nigdy nie dostaniemy dowodów na istnienie życia pozaziemskiego? Przecież nikt z umarłych nie wrócił do świata żywych " - życie pozaziemskie to się raczej z ufoludkami kojarzy, a nie - z światem po śmierci...

    "Do łona matki tez nikt nigdy nie wrócił. - powiedział duchowny i również oparł się o oparcie krzesła." 1/ literówka - tez
    a 2/ to oparł się o oparcie... trochę takie masło maślane

    "Gdy byli już w salonie duchownego, zasiedli naprzeciwko siebie przy zdobionym stole. Duchowny przyniósł z szafki butelkę wina..." - duchowny tu, duchowny tam... za dużo tu powtórzeń... i jeszcze w kilku innych miejscach.

    A tu już powtórzenia nie tylko wyrazów, ale całych zwrotów, wg mnie zupełnie niepotrzebne. Chodzi o"
    "- Pierwszy raz widziałem egzorcyzmy" i kilka linijek niżej to samo.

    "utworzony z pochodni.. Żołnierze, " - jednak kropka albo trzy (tu chyba powinna być jedna)

    A z merytorycznego punktu widzenia patrząc, to seans okultystyczny a egzorcyzmy, jednak zasadniczo się różnią.
    Nie jestem znawcą tematu ale pierwsze to, w bardzo dużym uproszczeniu: "wzywanie duchów" a drugie to: ich "wyganianie".
    Twój główny bohater aż tak by się pomylił?

    Tekst jest lepszy technicznie od poprzednich, choć trochę nudniej i mniej dynamicznie poprowadzony.
    Widać sporo niedociągnięć, choć postępy też są :)

    Kiedyś ktoś mi doradził, chyba nawet tutaj, żeby pisać na spokojnie, nie spieszyć się.
    Po napisaniu odłożyć tekst na kilka dni i potem znów, z chłodną głową do niego wrócić.
    Dostrzega się wtedy to, co umknęło podczas pisania.
    Pozdrawiam
  • Canulas 24.11.2017
    Jeszczem tekstu nie czytał, ale A.Gu ma rację. Wpierdzielać na rympał, nie ma sensu. Jak ciepłą wódę kupisz, też na godzinkę do lodówki z nią lecisz.
    Napisz. Zostaw. Wróć Obwąchaj na świeżo. Połowę strucli obierzesz sam.
    To taki komentarz z dupy, bo jak mówię, jeszcze nie czytnąłem.
    Pamiętaj, że masz możliwość wstecznej korekty.
    Przerób (dostosuj, usprawnij) jedynkę i dwójkę. Po nas przyjdą inni. Po wuj się mają męczyć i zrażać?
  • Yourofsky 25.11.2017
    Przerób (dostosuj, usprawnij) jedynkę i dwójkę. Po nas przyjdą inni. Po wuj się mają męczyć i zrażać?

    Po tym zdaniu wnioskuję iż sugerujesz że część 3 była już choćby "znośna" ??? ;)
  • Yourofsky 25.11.2017
    Agnieszka Gu - Ja to opowiadanie napisałem rok temu i pokazałem je tylko rodzicom, szwagierce i szwagrom i 3 kumplom. Łącznie 9 osobom i wszystkim bardzo podobał się pomysł. Ja nie pisze tego teraz tylko wrzucam po 2 - 3 strony na tą stronke i przed każdym kolejnym wrzuceniem czytam Wasze porady i staram się do nich dostosowywać i myślę że w cz. 3 troszeczkę było progresu :)

    Obecnie jest scena gadana ale jest ona ważna dla reszty opowiadania a i przy okazji wrzuciłem trochę faktografii i zabobonach nazistowskich.

    Te 3 części to zaledwie z 30 % tego co do tej pory napisałem, bo rok temu skończyłem tak jakby pierwszy rozdział i teraz chce pisać dalej bo po roku wpadłem na pomysł co dalej .

    Owszem, mógłbym nawet teraz wrzucić dotychczasową całość ale boje się że mnie zjecie a ja nic z tego nie będę miał, tzn żadnej nauki.

    Dlatego jesteście dla mnie ważni..
  • Yourofsky 25.11.2017
    aaa i jeszcze to: napisałaś "A z merytorycznego punktu widzenia patrząc, to seans okultystyczny a egzorcyzmy, jednak zasadniczo się różnią.
    Nie jestem znawcą tematu ale pierwsze to, w bardzo dużym uproszczeniu: "wzywanie duchów" a drugie to: ich "wyganianie".
    Twój główny bohater aż tak by się pomylił?

    I właśnie o to chodzi że on doskonale wie czym się różnią egzorcyzmy od okultyzmów. On tak specjalnie ;) ważne że ziarenko zostało zasiane i zaczęło kiełkować :)
  • Yourofsky 25.11.2017
    Okwiem że daaaaaaaaaleeeeeko mi do grzędowicza ale... pomińcie na chwilkę te wszystkie moje błędy i NAPISZCIE CO SĄDZICIE O SAMEJ FABULE !! dobrze ?
  • Yourofsky 25.11.2017
    i to jeszcze chce wyjaśnić ;

    " - Oczywiście. Pierwszy raz widziałem egzorcyzmy dawno temu, podczas wojny.

    - Podczas wojny? To musiał pan być wtedy dzieckiem. A rozumiem, był pan w Hitlerjugend? Pamiętam gdy pojechałem z wizytą do obozu Hitlerjugend.

    To była naprawdę, elitarna szkoła dla młodych chłopców. Wychowaliśmy tam pokolenie doskonałych żołnierzy.

    - Pierwszy raz widziałem egzorcyzmy w tysiąc dziewięćset czterdziestym drugim roku, nieopodal Głuszycy."


    To że bohater powtarza to samo zdanie wręcz od razu to jest mój zabieg celowy. Pokazuje to że mój bohater daje jasno do zrozumienia żeby mu klecha nie przerywał i że ma coś naprawdę ważnego do powiedzenia.
  • Agnieszka Gu 27.11.2017
    Witam,

    Po kolei:
    Myślę, ze dobrze jest pokazać komuś tekst, fajnie że można rodzicom czy tam przyjaciołom. Sama tak dotychczas robiłam. Szybko się jednak przekonałam, że nie mogę z ich strony liczyć na merytoryczną ocenę. Dlatego jestem tutaj ;)

    Jeśli twierdzisz, że twój bohater celowo udał, że nie rozróżnia okultyzmów od egzorcyzmów - to oki, ale z tekstu nie wynika wcale, że on to "tak specjalnie zrobił" tylko raczej, że tego do końca ty nie przemyślałeś ;)

    Co do ilości np. rozdziałów, stron itd., gdybyś poczytał trochę opowiadań różnych tutaj na opowi to sam będziesz miał okazję przekonać się, że nie o ilość a o jakość raczej powinno chodzić, choć i od tego są wyjątki, ale z jakim skutkiem... ;)

    Powtórzenia całych zwrotów, jak najbardziej są stosowane, ale wg mnie to wyższa półka ;) Trzeba tak umieć skonstruować dialog, żeby było to zasadne, a tutaj tego nie wyczuwam...

    W każdym razie, nie zrażaj się. Dużo pisz i czytaj :) To jedyna droga i wielu pomaga robić postępy :)
    Pozdrawiam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania