Poprzednie częściBodygard

Bodygard kontynuacja

Wtedy jeszcze nie byłem świadomy tego, co mnie w niedalekiej przyszłości czeka i że fatum obdarzy mnie funkcją bodyguarda unijnego z intencji Canulasa zamiast Bogdychana, którego nikt mi nie zaoferował. Niestety na tym ta przygoda się nie zakończyła. Za sprawą Ozara zostałem wplątany w tryby obcego mi świata, służb specjalnych walczących o życie i bezpieczeństwo społeczeństw żyjących na europejskim kontynencie, który dostrzegł realne zagrożenie nadciągające od ludzi, nie szanujących żadnych europejskich wartości i nie ważne dla nich jest czy wyznajemy jakąś wiarę. Zaplecze do ataku powstało przez chęć przychodzenia z pomocą potrzebującym, co zostało w pewnych kręgach potraktowane jako słabość. Wkrótce mamy poznać prawdziwy strach i on ma się stać naszym dniem wczorajszym, dzisiejszym i jutrzejszym.

Niespodziewanie dla mnie, aż podskoczyłem na fotelu, rozległo się głośne pukanie do drzwi wynajmowanego mieszkania. Kiedy kliknąłem pauzę w grze komputerowej, która była nierozłączną przerwą podczas szukania pracy w sieci, byłem przekonany, że w końcu przyszedł gospodarz po swój uniform i wycisnąć ze mnie zaległy czynsz. Nawet nie zapytałem, przekręcając zamek, kto tam, taki byłem pewny, kogo zastanę na korytarzu. Kiedy uchyliłem drzwi zamiast pana Olka, stała przede mną jakaś umundurowana policjantka. Widok był kompletnym zaskoczeniem i z tego powodu nie zrozumiałem początku długiego pytania skierowanego do mnie. Dopiero zakończenie dotarło, lecz już niekompletne.

- … mieszka?

Byłem wychowany na programach telewizyjnych typu „Policjantki i Policjanci”, więc cała moja wiedza o działaniach policji pochodziła z obejrzenia kilku odcinków. Dlatego nie poprosiłem o powtórzenia pytania, tylko czekałem na komentarz jaki zaraz nastąpi i z niego dowiem się więcej niż z wcześniejszej gadaniny. Kobieta w mundurze patrzyła na mnie i nie widząc z mojej strony jakikolwiek reakcji, zaczęła przed moimi oczami machać łapami. Obserwowałem jej palce i gdybym zobaczył wyprostowany środkowy paluch, powiedziałbym jej kilka przykrych słów, bez czekania na wygłoszenie komentarza do monologu.

- Panie Lucjanie nie dziwię się, że jak usłyszał pan tą straszną wiadomość, to jest pan w szoku – powiedziała sąsiadka, najbardziej wścibska kobieta jaką znam, która kilkanaście lat temu przez trzy miesiące była żoną pana Olka. On przez wszystkie lata od rozwodu próbował pozbyć się jej z domu, lecz skoro stoi przede mną to z marnym skutkiem.

Chciałem jakoś uporządkować marną korytarzową konwersację, dowiedzieć się o co chodzi w tym całym gadaniu przekupki i machaniu policjantki przed moim nosem grabiami.

Nawet nie zdążyłem powiedzieć pół zdania, gdy chamsko przecisnął się przed kobiety, rozpychając je na boki, mężczyzna w matuzalemowym wieku bez słowa „przepraszam”.

- Kapitan Sowa z ABW – powiedział stając blisko mnie.

Swoją prezentacją wzbudził najbardziej ciekawość sąsiadki, która przysunęła się jeszcze bliżej, nadeptując moją stopę. Odwróciła głowę do oficera, prawie dotykając jego nosa i powiedziała oburzonym głosem.

- Nie zauważyłam w pana dłoni legitymacji służbowej, nie usłyszałam słowa przepraszam i z pewnością w pana postawie nie zobaczyłam oficera tylko rozlazłe kluchy.

Przybyły po tych słowach zrobił się cały czerwony na twarzy i z kieszeni marynarki wyciągnął legitymacje służbową. Przysunął ją blisko do twarzy sąsiadki. Kobieta przeczytała i błyskawicznie się oddaliła. Zdążyłem jeszcze zerknąć w stronę gdzie powinna stać policjantka, lecz jej niebyło, a szkoda bo chciałem żeby mi wyjaśniła w jakim celu się zjawiła. Jednak nie dane było mi rozglądnięcie się za nią, ponieważ przed oczami ujrzałem legitymację i przeczytałem kapitan Tomasz Sowa.

- Wiesz kim jestem? – powiedziała czerwona twarz i przybrała jeszcze bardziej intensywną barwę gdy nie zareagowałem na jego słowa.

Zacząłem zastanawiać się o co chodzi gościowi i po cholerę się tak wścieka, jeszcze wylewu dostanie, wtedy jak zawsze będzie na mnie. Widocznie oczekuje, że go rozpoznam, a ja jak inni w moim wieku znałem tylko swoich idoli. Nagle mam skojarzyć jakiegoś starego pryka, urodzonego gdzieś w prehistorii i w tym momencie sobie przypomniałem opowieści prababci z czasów jej młodości.

- Wiem, pan jest tym aktorem z filmu „Kapitan Sowa na tropie”, prababcia mi o panu opowiadała jak byłem mały.

Zamiast ucieszyć się z moich słów, jeszcze bardziej się wściekł i swoimi wielkimi łapskami wepchał mnie do środka mieszkania, które zajmowałem. Przestraszyłem się nie na żarty, że mi przyleje, ponieważ w oczach miał szał. Prawdopodobnie tak by się skończyło, lecz dostrzegł szmaty należące do pana Olka leżące w przedpokoju, tak jak je zostawiłem w formie gniazda. Chwilę podziwiał moją dbałość o porządek oraz ład i na jego twarzy pojawił się uśmiech. Prawdę mówiąc wolałem go jak się wściekał niż rozradowanego, to było nie do zniesienia. Dosłownie czułem jak rozsmakowywuje się w moim niechlujstwie i nie rozczarowałem się swoimi przypuszczeniami po jego słowach.

- Teraz już mi się nie wywiniesz, jesteś mój.

Zastanawiałem się czy mi jak matka każe posprzątać, lub się zdenerwuje i sam zrobi porządek.

- Byłeś w pracy za Olka?

- Nie – odpowiedziałem i dodałem – chciałem tylko przymierzyć.

- Posłuchaj mnie mały uważnie bo nie będę powtarzać, jeszcze raz skłamiesz, a wsadzę twoja dupę do aresztu. Tam stare zboki będą sobie na tobie używać do woli. Podstawę mam, wystarczy zrobić badanie DNA z próbek pobranych z ubrań i oskarżę ciebie o morderstwo.

- Jakie morderstwo?

- To ty nie wiesz? – powiedział zdziwiony i po usłyszeniu, że nie wiem, rozkazał – młody, wobec tego przejdziemy się na parter do mieszkania właściciela kamienicy.

Kiedy szliśmy klatką schodową kierując się w dół gdzie smród stawał się nie do zniesienia, nagle wszyscy lokatorzy wyszli przed swoje mieszkania obserwując, co się za chwilę wydarzy. Kapitan wszedł pierwszy nie czekając na mnie i do obecnych w mieszkaniu właściciela domu powiedział.

- Wszyscy na pięć minut mają opuścić lokal.

Nakazał mi wejść do mieszkania, po tym jak wszyscy znaleźli się na korytarzu. Potulnie na znak ręką podążyłem za nim do wnętrza.

- Co tu jeszcze robisz – powiedział do fotografa zajętego robieniem zdjęć w kuchni.

Chłop wybiegł z pomieszczenia jakby się paliło trzymając drogi sprzęt przy sercu, widocznie sądząc po reakcjach nikt nie miał dobrego zdania o ABW łącznie ze mną.

- Właź – rozkazał kapitan.

Kiedy wszedłem ujrzałem widok jak z najgorszych horrorów i zdałem sobie sprawę, że nieprzyjemny fetor rozchodzący się po całym budynku wydobywa się z pana Olka. Każdemu wydaje się, że potrafi być silny i jest przyszykowany na makabryczny widok. Wcześniej podobnie myślałem, lecz w kontakcie z rzeczywistością wszelkie pewniki się ulatniają.

- Poznajesz? – usłyszałem pytanie.

Niestety nie było czego poznawać, z trudem dostrzegałem w tym co pozostało człowieka. Ktoś nie szczędził sił, żeby aż tak zmasakrować chłopa i już nikt nie musiał straszyć mnie, więcej się nie dało.

- On zginął w męczarniach. Widocznie nie udzielał takich odpowiedzi jakich się spodziewali – usłyszałem z ust kapitana.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Pasja 29.06.2018
    Witam
    No proszę zaczyna się śledztwo. Bodyguard unijny i Europejczyk zostaje wplątany w morderstwo, chociaż jeszcze tego nie wiedział, dopóki nie zobaczył zwłok pana Olka.
    Fajnie i lekko się czyta.
    Pozdrawiam serdecznie
  • Zakończenie zostawia możliwości do pociągnięcia tematu. Nieźle sobie radzisz w takiej tematyce.
  • Ozar 20.07.2018
    Kurde dopiero teraz trafiłem na twoje teksty pod tytułem Bodygard i aż mi wstyd. Nie wiedziałam, że stałem się tym, który narobił ci strachu, że zaraz nas opadną służby specjalne, albo zaleją mahoniowi panowie z cieplejszych ździebko krajów.
    A tak poważnie bardzo fajnie się czyta. Pokazujesz tak z humorem sytuację która wcale nie jest ani śmieszna, ani łatwa dla kogoś, kto nagle zostaje odwiedzony przez oficera ABW, a do tego okazuje się, że właściciel mieszkania jest zimny jak trup i do tego wygląda jakby go rozszarpał co najmniej jakiś bardzo głodny Tygrys. A do tego ostatnie zdanie, które by przestraszyło chyba każdego. Dla mnie super 5 plusik i lecę do II części.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania