Czas nie będzie czekał - odcinek 6
W tym samym czasie, gdy Sergiusz rozmawiał z bratem i szwagierką denata, Marzena siedziała w salonie domu Barbary Klimowicz i jej męża, czyli siostry i szwagra ofiary. Małżeństwo siedziało obok niej i było zdruzgotane. Barbara ukrywała twarz w dłoniach i płakała, podczas gdy jej współmałżonek, Jerzy Klimowicz przytulał ją do siebie. Marzena szczerze im współczuła. Źle się czuła gdy mówiła im o śmierci ich bliskiego. Nie wiedziała, co ma dalej powiedzieć.
- Niech nam pani powie, że to zły sen - powiedziała Barbara, gdy się nieco uspokoiła.
- Bardzo mi przykro ale to jest prawda - odpowiedziała Marzena.
- Kto mógł to zrobić? - spytała siostra zamordowanego.
- Śledztwo dopiero się zaczęło. Na szczęście mamy już podejrzanego.
- Kogo? - spytał Jerzy.
- Tajemnica śledztwa. Nie mogę niestety powiedzieć. Muszę zadać Państwu kilka pytań. Mogę?
- Proszę bardzo - westchnęła Barbara.
- Gdzie Państwo byli wieczorem czternastego września?
- U znajomych - odparł Jerzy. - Jeśli pani chce, mogę podać ich dane.
- Jak najbardziej - odpowiedziała Marzena. - Jak się nazywają?
- Władysław i Helena Baryccy.
- Kiedy Państwo ostatnim razem kontaktowali się ze zmarłym?
- Kilka dni temu. Musiałabym sprawdzić w telefonie - odpowiedziała Barbara.
Kobieta wstała i wyszła z salonu. Po dwóch minutach wróciła. W ręku trzymała biały telefon. Marzena dostrzegła, że wygląda identycznie jak jeden z tych znalezionych w domu ofiary. To chyba nie jest przypadek, pomyślała.
- O, już mam - powiedziała z uśmiechem. - To było dziesiątego września koło godziny dziewiętnastej.
- Skąd ma pani ten telefon? - zapytała Marzena.
- Dostałam go na urodziny w zeszłym roku od Andrzeja - odparła Barbara. Czemu pani pyta?
- Znaleźliśmy podobny w domu pani brata. Będę musiała go zabrać. Obawiam się, że pochodzi z nielegalnego źródła.
- Nielegalnego źródła?! - spytała zaskoczona kobieta. - Co ma pani na myśli?
- Nie mogę powiedzieć. Bardzo proszę wrzucić go do tej torebki - odpowiedziała Marzena, trzymając woreczek.
Barbara włożyła delikatnie telefon a żona Sergiusza Ohara zamknęła torebkę.
- Ma pani do nas jeszcze jakieś pytania? - spytała siostra denata.
- Tak. Czy Państwo zauważyli ostatnio że państwa bliski dziwnie się zachowuje?
- Ja nic takiego nie zauważyłem - odpowiedział Jerzy. - A ty Basiu? - zwrócił się do żony.
- Gdy ostatnio z nim rozmawiałam to wyczuwałam w jego głosie, że czegoś się boi. Spytałam go o to ale zapewnił mnie, że wszystko jest w porządku. Pomyślałam, że niepotrzebnie się martwiłam i zmieniliśmy temat rozmowy.
- Rozumiem. Dziękuję za to, że poświęcili mi Państwo czas. Mam tylko jedno pytanie: gdzie tu jest najbliższy przystanek autobusowy?
- Mogę panią zawieźć do centrum - zaoferował Jerzy. - Będzie szybciej - dodał.
- Spokojnie, nie trzeba - odpowiedziała Marzena i w tym momencie poczuła mocne kopnięcie w brzuch. Musiała usiąść.
- Dobrze się pani czuje? - spytała z troską Barbara.
- Tak - odparła zapytana. - Jestem w ciąży.
- No to tym bardziej powinna pani jechać ze mną - powiedział Jerzy.
- Chyba nie mam innego wyjścia - powiedziała z uśmiechem Marzena.
Po chwili pożegnała się z Barbarą i w towarzystwie jej męża opuściła posesję. Razem wsiedli do samochodu Jerzego i odjechali. Marzena pomyślała o tym, co udało jej się zdobyć. Miała nadzieję, że to popchnie śledztwo do przodu.
Nestor Poznański
Komentarze (1)
Przy tym momencie z telefonem wymieniasz czynności dotyczące dwóch osób - Barbara trzyma telefon, Marzena chce aby włożyła go do woreczka. Po czym następuje opis w którym dowiadujemy się, że do woreczka telefon włożyła Barbara, a zamknęła go "żona Sergiusza Ohara". Niepotrzebnie dublujesz informacje, a prowadzenie dialogu w stylu : "spytał X, odpowiedział Y" powoduje, że albo po kilka razy powtarzasz imiona albo wymyślasz dziwne synonimy.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania