Poprzednie częściDemony Przeszłości #01

Demony Przeszłości #05

Ręka bolała ją niemiłosiernie. Idiota. I to niby on chciał dać jej szansę? Chyba w głowie mu się klepki poprzestawiały od tego całego pieprzonego ojcostwa. Wściekłość rozsadzała ją od środka i pałała ogromną chęcią mordu. Tylko nie takiego zwykłego, jak wbicie noża prosto w serce, ale bardziej wyrafinowanego z wielogodzinnymi torturami, po których ofiara sama prosiłaby się o śmierć.

Wchodząc na klatkę schodową, potknęła się i zaklęła głośno.

- Cholerny świat – warknęła – czy wszystko musi być dzisiaj przeciwko mnie?

Naprawdę, miała już dość tego dnia i gdyby tylko mogła, z chęcią przesunęłaby wskazówki zegara tak, by był już następny dzień a najlepiej inne stulecie.

Drżącą z nerwów ręką, wsadziła klucz w zamek i weszła do swojego mieszkania, mając szczerą chęć zamknąć się w nim na cztery spusty i już nigdy więcej z niego nie wychodzić.

Raz po raz odtwarzała w głowie spotkanie ze swoim byłym chłopakiem i za cholerę nie mogła pojąć, gdzie miała oczy sześć lat temu.

Przez jej głowę przebiegła myśl, że może faktycznie powinna kogoś poznać i udowodnić nie tylko jemu, ale i sobie, że może bez niego żyć i już go nie potrzebuje.

 

Maksym.

Pierwszy raz od kilku dni, w swoim mieszkaniu był totalnie sam i nareszcie mógł odpocząć od Wiktora i jego troski. Autentycznie był wdzięczny tej całej Ricie, że nieświadomie stała się jego wybawicielką od natarczywego przyjaciela.

- Wera – przejechał delikatnie opuszkami palców po jednym z wiszących zdjęć – brakuje mi ciebie.

Całym sobą pragnął usłyszeć jej głos, perlisty śmiech i poczuć delikatny dotyk na swojej skórze. Nigdy nie zapomni tych drobnych dłoni sunących po jego umięśnionym brzuchu w dół, aż do klamry paska; nieodłącznego elementu spodni.

- Kocham cię skarbie – wymruczał – i zawsze będę.

Przed jego oczami pojawił się nagle obraz samochodu, który w ułamku sekundy stanął w płomieniach, a on był zbyt daleko by móc dobiec i ją z niego wyciągnąć. Czuł się winny, i nic nie było w stanie tego zmienić.

- Przepraszam – głos uwiązł mu w gardle – mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz.

 

Olivia.

Tak, jak przypuszczała, Fabian poszedł na skargę do swojej matki, a ta zadzwoniła do Irminy. To nie była przyjemna rozmowa, ale przynajmniej upewniła się, że dobrze zrobiła. A jedyną jej winą było to, że nie przywaliła mu jeszcze mocniej. Może wtedy znalazłby w sobie, chociaż odrobinę mężczyzny, a nie jak mały chłopczyk leciał od razu na skargę do mamusi.

- Nie musiałaś go bić – usłyszała, zaraz po odebraniu telefonu – co ci strzeliło do głowy?

Westchnęła cicho i przewróciła oczami.

- Mamo – jęknęła – on sobie zasłużył i …

Już miała powiedzieć, że wcale tego nie żałuje, ale Irmina przerwała jej w połowie zdania.

- Bicie to nie jest rozwiązanie – podniosła głos – pomyślałaś, co będzie, jeżeli złożą na ciebie skargę? Mogą wyrzucić cię ze studiów.

Pierwszy raz słyszała, by wyrzucano ze studiów kogoś, kto tylko się bronił. Przecież zawsze mogła powiedzieć, że ją napastował.

- Mam to w nosie – wymruczała pod nosem – kiedyś myślałam, że jest tylko zwykłym dupkiem, ale teraz wiem, że jest jeszcze cholernym tchórzem i maminsynkiem.

- Dość – usłyszała po drugiej stronie – masz go przeprosić i nie interesuje mnie twoje zdanie na ten temat. Przyjaźnię się z jego matką i nie mam zamiaru tracić przyjaciółki tylko dlatego, że nasze dzieci trochę się pogubiły i nie potrafią dojść do porozumienia między sobą.

Przeprosić? Ona? Myślała, że się przesłyszała. Przecież on złamał jej znacznie więcej niż ona jemu. Do dzisiaj nie wyraził najmniejszej nawet skruchy.

- Nie żartuj sobie ze mnie – podniosła głos – myślałam, że jesteś po mojej stronie.

Po drugiej stronie usłyszała ciche westchnięcie.

- Bo jestem skarbie – usłyszała po dłuższej chwili – tylko nie tak cię wychowałam. Kobiecie nie wypada bić się i to na środku ulicy.

Już miała powiedzieć, że to nie była ulica, a zwykły parking, ale postanowiła odpuścić. To nie miało sensu. Przepraszać i tak nie miała zamiaru, bo nie miała najzwyczajniej w świecie za co.

- Wiem, wiem – przygryzła dolną wargę – miałam damą być.

- Złamałaś mu nos – Irmina nie dawała się spławić – to jest poważna sprawa. Może cię oskarżyć o naruszenie nietykalności cielesnej i zażądać wysokiego odszkodowania.

Zaklęła głośno. Mogła uciąć mu jeszcze język, przynajmniej nie mógłby pleść ozorem na prawo i lewo.

- Czekam na to – odparła wyzywająco – ja go nie przeproszę.

Teraz to jej mama przeklęła.

- Jesteś uparta, jak osioł – warknęła – tylko później nie przychodź do mnie i nie proś o pomoc. Nawarzyłaś sobie piwa, to je wypijesz.

Zanim zdążyła coś odpowiedzieć, Irmina przerwała połączenie. Szukając paczki papierosów w swojej torebce, odrzuciła telefon na bok. Jeżeli za chwilę nie zapali, to zwariuje.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • Minia215 12.06.2018
    Czy ktoś to wogole czyta???
  • puszczyk 12.06.2018
    "W ogóle" pisze się przez "ó" i osobno.
  • Minia215 12.06.2018
    Czyli trzeba robić błędy ortograficzne by ktoś coś zauważył... Super.
  • puszczyk 12.06.2018
    Nie trzeba ich robić W OGÓLE,
  • Ogólnie nie mój klimat za zbytnio, technicznie tragedii nie ma, jeśli mnie nic nie razi jak czytam, to uważam, że jest ok. Sprawy techniczne niech komentują ci co się lepiej znają.
    Zajrzałem, żeby nie było, że nikt nie czyta, no to jeden przeczytał.
    Przez tekst leci się dość gładko, tylko jak dla mnie treści mało, ale to już zaznaczyłem, że nie moje klimaty, to nie marudzę w tej materii więcej. Taki opek dla młodzieży raczej, a ja starszy od węgla:)
    Uważam, że nie jest najgorzej mimo wszystko.
    Pozdrawiam
  • Justyska 12.06.2018
    Jestem na części trzeciej. Zajrzę wiecZorem i coś skrobne
  • Justyska 12.06.2018
    Ale takie komentarze to kiepska droga...
  • Minia215 12.06.2018
    W ogóle (tak, że dziękuję puszczy za upewnienie mnie, że to słowo tak właśnie się pisze) to nie rozumiem dlaczego niektórzy swoje teksty maja dodane po chwili od puszczę nią ich do publikacji a ja czekam po dwie godziny na akceptację... I dlatego sądziłam że nikt nie czyta...
  • Minia215 12.06.2018
    *puszczenia
  • Justyska 12.06.2018
    Minio czekasz na akceptacje, bo jesteś nowa, każdy tak czekał. Spokojnie później będą wskakiwać z automatu
  • Minia215 12.06.2018
    Oki:) osobiście uważam, że ze to może przypaść do gustu. Przynajmniej w moim odczuciu ale może dlatego że sama to pisze

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania