Poprzednie częściDziedzic krainy: rozdział 1

Dziedzic krainy: rozdział 5

-Co was znowu tu przywiało?- tymi właśnie słowami przywitała nas gospodyni.

-Mamy sprawę do niego. Jeśli można.-wchodząc zostawił mnie i łuczniczkę w tyle. Staliśmy tuż przed zamkniętymi drzwiami nie słysząc kompletnie nic.

Po kilku minutach wyszli obaj. Imperator oraz mężczyzna. Przeszli między mną, a łuczniczką i ruchem ręki przywołując nas, byśmy szli z nimi. Więc ruszyliśmy w ich stronę.

-Halo, czekajcie, gdzie idziemy?- spytałem znajdując się już obok nich.

-Cicho i idź za nami.

-No dobra.- zakończyłem zdanie i tym samym rozpocząłem cisze, która trwała kilka minut, czyli czas jaki szliśmy.

Znaleźliśmy się jakieś kilka set metrów od wioski.

-Teraz twoim zadaniem jest zdjąć w jak najkrótszym czasie tą flagę i przynieść mi ją.- stanowczym tonem powiedział władca.- flaga na oko nie była zbyt wysoko. Bo była w połowie drzewa, na którym było dość dużo gałęzi, dzięki czemu mogłem się złapać wszędzie.

-Eh. No to start.- ruszyłem przed siebie. Wejście na drzewo zajęło mi około dziesięć sekund, a wzięcie flagi i zejście, nie więcej niż dwadzieścia sekund. Wręczając flagę rzekłem:

-Może być? Miałbym lepszy czas gdybym się nie zastanawiał od czego zacząć, ale cóż, każdy popełnia błędy prawda?

-Jak ty to zrobiłeś?- z niedowierzaniem patrzył na mnie.

-Szybko znalazłem najprostsza drogę do niej i wręcz wbiegłem po nią. A co? To aż tak niezwykłe?

-Tak to nie prawdopodobne.- oznajmił i kontynuował -Teraz drugie zadanie: Musisz mi ją zabrać...

-Też w najkrótszym czasie?- wtrąciłem.

-Tak właśnie.- nadal trzymał ją w lewej ręce.

-To powiedz kiedy start.

-Trzy, dwa, jeden, Start.

Tak więc słysząc ostatnie słowo ruszyłem biegiem przed siebie i sądząc po jego postawie skoczyłem na niego trochę w lewo. Nie myliłem się, bo przy moim skoku zaczął robić obrót w lewo. Szybkim ruchem zabrałem mu flagę i zrobiłem przewrót w przód aby się zbytnio nie uszkodzić. W tym samym czasie wszyscy stanęli jakby się nagle zamienili w kamień z wielkim zdziwieniem na twarzy patrzyli na mnie.

-I jak? Może być?- spytałem, odwracając się.

-A... Al... A... Ale. Ale jak ty? Kiedy?

-Uznam to jako odpowiedź potwierdzającą.- z lekkim uśmiechem na twarzy odparłem.

-Teraz trzecie zadanie, najtrudniejsze ze wszystkich. Łap.- powiedział rzucając miecz przede mnie.

-Troszkę ciężki, ale dam radę ciebie pokonać. Nie mniej niż w trzy minuty.- rzekłem podnosząc miecz.

Ustawiłem się tak jak zawsze to robiłem kiedy biłem się w lesie patykami. Tak więc rozpoczęliśmy pojedynek. Jego pierwszy ruch był do przewidzenie, ponieważ była nim szarża na przód. Zrobiłem lekki krok w bok, a przy tym obrót w prawo, aby mieć go po swojej lewej stronie. Podskoczył i kopnął mnie w ramię. Przewracając się wypuściłem miecz z ręki, lecz szybko wstałem i chwytając miecz kucnąłem, z pięści uderzyłem go w kolano. Kiedy on lekko kucnął z bólu, ja ruszyłem za niego już trochę zmęczony, więc postanowiłem skończyć to następnym ruchem. Przykładając me ostrze do jego środka pleców z uśmiechem, nacisnąłem. Cały pojedynek nie trwał dłużej niż dwie minuty. Imperator wypuścił miecz i padł na kolana.

-Wygrałeś. Teraz mam pewność, że to ty i bez wahania mogę oddać tron Tobie.

-Ej zaczekaj chwilę dziadku. Jeszcze za wcześnie na podjęcie tak poważnej decyzji.

-Dziadku?- naraz powiedziała cała trójka.

-Oj, jest pan wiekiem podobny więc od teraz tak będę pana nazywał. Jeżeli to nie zaszkodzi.

-Nie, nie zaszkodzi Panie.

-Podejmiesz decyzję o tronie dopiero wtedy, kiedy uda nam się pokonać odmieńców. A teraz chyba pora wracać.

Pozbieraliśmy wszystkie nasze rzeczy i ruszyliśmy w stronę wioski

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • MiyuDarkenwoods 27.01.2016
    tekst nawet ciekawy, może nie szalenie wciagający, ale zapowiada się nieźle, bardzo szybko postepujesz z akcją, sporo rzeczy nie wiadomo, ale co tam, czekam na ciąg dalszy :)
  • Routa 27.01.2016
    Wiele rzeczy nie wiadomo, bo mogą się wyjaśnić w dalszych częściach ;)
  • Routa 27.01.2016
    jednak moga ale nie muszą
  • Celtic1705 27.01.2016
    Jest dużo powtórzeń i pewne wyrażenia są zbyt jasno wyjaśniane. Na przykład: "-No dobra.- zakończyłem zdanie i tym samym rozpocząłem cisze, która trwała kilka minut, czyli czas jaki szliśmy". Ja bym usunęła samą końcówkę. Albo napisała inaczej, coś w stylu: "- Dobra - odpowiedziałem. Szliśmy kilka minut w kompletnej ciszy/w milczeniu". Tak lepiej wygląda. Fajnie się zapowiada. Sama kiedyś pisałam podobne rzeczy, ale chyba opuściła mnie wyobraźnia. :) Zostawiam cztery ze względu na błędy. ****
  • Routa 27.01.2016
    To co napisałaś jest lepsze od mojej wersji
    ale cieszę się że komus się podoba (wiem zły dobór słów.)
  • Routa 27.01.2016
    a jeszcze jakich powtórzeń?
  • Routa 28.01.2016
    Celtic1705 Jak teraz tak spojrzałem to ciągle cztery z tego samego powodu :D
  • Routa 04.02.2016
    (Do wszystkich) Dziedzica krainy już dalej nie będzie

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania