Dziewczyna bez przeszłości-rozdział IV

Rozdział 4

 

To była Ona. Na pewno. Ale to przecież było niemożliwe. Prawda? Po prostu była podobna.-Stwierdziłam po długich rozmyślaniach. To było dla mnie oczywiste.-Wyobraźnia płatała mi figle. A może po prostu oszalałam?

Puk, puk, puk....-”Znowu to samo”-od jakiegoś czasu ten dźwięk nie pozwalał mi zasnąć. To nie były pierwsze odwiedziny kruka.- Był u mnie już kilka razy. Zawsze w nocy. Uderzał czarnym dziobem w szybę, jakby nie miał nic innego do roboty.-Ewidentnie chciał uprzykrzyć mi życie. Jakby przypuszczenia, co do mojego stanu nie były wystarczającym problemem. Nawet Aby zaczęła się śmiać, gdy powiedziałam jej o tym, co widziałam. Oczywiście nie zdradziłam jej tego, że dziewczynka z jak ona stwierdziła „mojego snu” była podobna do jej siostry, ani tego, że mówiła coś o...swoim braciszku?

Puk, puk, puk...-zirytowana rzuciłam poduszką w okno,jednak z marnym skutkiem. Kruk nawet się nie cofnął. Ok.-stwierdziłam.-Tak się bawimy?-podeszłam do szyby, na której w skutku potyczki z dziobem TEGO diabelskiego stworzenia zdążyły uwiecznić się już dość widoczne rysy. Związałam włosy w niedbały kok i postanowiłam otworzyć okno, gotowa stawić czoło niechcianemu przybyszowi, by tylko móc wreszcie się wyspać.

Niemal natychmiast poczułam zimny powiew powietrza, który zaczął wypełniać całe pomieszczenie. A kruk ? Stał sobie na parapecie. Nawet nie drgnął. Bo niby czemu? Spojrzał na mnie z politowaniem swoimi małymi oczkami. Przypominały czarne dziury. Otchłań bez dna.

-Czego chcesz.-warknęłam cicho, lecz jadowicie. Gdyby tylko ktoś zobaczył,że gadam z ptakiem!-jęknęłam w duchu, czując, jak moją twarz oblewa fala gorąca

Czarne stworzenie zakrakało głośno, a ja miałam wrażenie, że śmieje się ze mnie.

-Spadaj!-machnęłam ręką zdenerwowana.”Może ze mną naprawdę jest coś nie tak?”Przybysz odfrunął .-Tak myślałam. Niestety.-Myliłam się. Nim zamknęłam okno-był z powrotem.

-Ok...-zrezygnowana opuściłam ręce.-Przekręcił główkę i odleciał. Widocznie uznał,że nie ma tu nic wartego jego uwagi.

Wróciłam na łóżko.-Pod puszystą kołdrą było przyjemnie. Nie zadałam sobie trudu podniesienia poduszki.-Zamknęłam oczy i...odpłynęłam.

Ciemne pomieszczenie.

Woda kapiąca z dachu, wygrywająca wciąż tą samą, ponurą melodię.

Blade ręce wędrujące w moją stronę....I wkońcu ten cichy, dziecięcy głos, dochodzący gdzieś z oddali;

-Mój braciszek tam został..........

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania