FNaF według Sene-Rozdział 6 KONIEC
Rozdział 6-"Ostatnie Kino" KONIEC
PS: Życzę miłej lektury ostatniego rozdziału "FNaF według Sene". W tej ostatniej części chciałabym podziękować Sludzelegionu za oparcie i wiarę w tę moją głupkowatą seryjkę :) Doceniam to! PSS: W tej części już nie będzie aż tak śmiesznie :D I będzie krótko. Nie chcę tej serii przedłużać :)
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kilka lat później.
Toy już nie ma. Rozpłynęły się. Nie było ani Mangle, ani już po prostu nikogo... Pozostali tylko Marionetka, Foxy, Golden Freddy, Chica i Boonie. No i Freddy. Teraz wszyscy siedzą i swoimi niezrozumiałymi głosami szepcą coś.
-Coś czuję,że niedługo odejdziemy...- Fazbear zmarszczył brwi.
-Ja też coś czuję. Skrzypienie w kościach- Ironicznie zauważył Bonnie.
Po dość długiej naradzie postanowili, że pójdą do kina. Na jaki film? Nie wiadomo.
Już po kilku minutach seansu ktoś im przeszkodził. To grupka jakiś osób- były ubrane na ciemno. Niemalże tak zniszczeni, jak nasi bohaterowie. Zakłócali przebieg filmu- nie można było nic z głosów aktorów zrozumieć.
-Bądźcie cicho!- Krzyknęła nagle zdenerwowana Chica.
Goście odwrócili się, i aż im oczy ze zdumienia wyszły. Byli niemal tacy sami. Tylko że oni byli mgłą, duchami. Nie istnieli, tak jak wszystko.
-Uspokój się, kurczak.- Zarządził Freddy.-Zaprośmy ich do Freddy's Fazbear Pizza!-Uśmiechnął się do nieznajomych. Razem wyszli z budynku.
Nagle jeden z typków odwrócił się. Jego oczy wyrażały tylko jakby lekką pogardę pomieszaną ze współczuciem.
-Nie możecie nas zaprowadzić do waszej pizzeri.- Rzekł Phantom Marionetki.
-Dlaczego?-Foxy był wyraźnie zaskoczony. Nikt nic nie rozumiał. Owszem, minęło przecież kilkanaście lat, ale mimo wszystko restauracja była nienaruszona!
-Bo wasze Freddy's nie istnieje. I nigdy nie istniało-To tym razem duch Mangle. Lis jęknął tylko na wspomnienie przyjaciółki, która rok temu rozpadła się na drobny mak.
-PIZZERIA ISTNIEJE!-Golden Freddy, ta spokojna osóbka nagle wrzasnęła. Było słychać w jego robotycznym głosie rozpacz.
Nie było odpowiedzi. Tylko gwałtowny podmuch wiatru, który porwał ich kosmyki włosów. Duchy zniknęły.
-Te wszystkie lata.... To tylko sen...?- Totalne załamanie.
Po chwili już niczego nie było. Nie został nawet najmniejszy ślad. Słychać było tylko przerywany śmiech dziecka. Płacz szczęścia. Nareszcie koszmar się skończył.
A w górę leciało tylko kilka kolorowych balonów...
~~Senezaki
Komentarze (12)
Kiedy dotarłem do mojego biura natychmiast zresetowałem wszystkie systemy, po czym zacząłem szukać springiego na kamerach. Gdzie on był? W wentach go nie było, w korytarzach też nie. Nagle coś przebiegło mi przed ekranem. O nie. Zamknąłem ekran i zobaczyłem jego. Wydał z siebie przeciągły jęk brzmiący jak cześć. Adrenalina zaczęła krążyć w moim ciele. Dla mojego organizmu było to za dużo, straciłem przytomność. Kiedy się ocknąłem Marionetka stała nade mną. Obok niej stała jej phantomowa wersja.
- I na co była ci ta walka? - zapytał się orginał. Chciałem coś powiedzieć, ale przerwał mi phantom.
- Teraz dołączysz do nas.
- NIE! - krzyknąłem przerażony.
Nadaremnie. Zostałem uwięziony w Springtrapie. Sprężyny oczywiście nie wytrzymały. Umierałem długo i boleśnie, ale jakoś wytrwałem. Siedzę teraz tutaj próbując razem z Vincentem wybłagać u strażnika pomoc. Do tej pory toważyszyły mi phantomy, ale teraz odeszły. Pomijając Sene. Taki już mój los, siedzieć tu i cierpieć.
A co do kwestii Phantom Sene - mówiłaś że masz phantom wersję w niekończącej się historii: )
Znalalazłem: ) Sakal to Sługalegionu: )
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania