Poprzednie częściIgrzyska magów- PROLOG

Igrzyska Magów rozdz.3

Po otrzymaniu różdżki Agnes została z grupą pierwszoroczniaków, którą miała zająć się pani Elza. Była to nietypowa... kobieta. Otóż na zajęciach owszem nią była, ale gdy tylko lekcja się kończyła, pani Harvay zamieniała się w lwice. Nauczała przedmiotu- magii czerpanej z przyrody, w skrócie MCZP. Na pierwszych zajęciach Elza wręczyła każdej czarownicy kwiat, którym będzie się musiała zajmować do końca roku. Agnes wręczyła różowo białą dalie. Miała się teraz nią opiekować jak dzieckiem. Harvay była kobietą średniego wzrostu. Miała włosy falowanie i długie, z koloru przypominające lwie futro.

Współlokatorką Agnes została Amanda Johanson. Już na początku obie niezbyt się polubiły. Amanda sprawiała wrażenie odpychającej i niezbyt chętnej do poznawania nowych ludzi. Miała błękitne oczy i krucze włosy. Na ceremonie ubrała się w białą, obcisłą sukienkę do kostek. Około godziny siedemnastej cała ceremonia otwarcia szkoły nareszcie się skończyła i wszystkie czarownice udały się do swoich pokojów.

- Gdzie twoja walizka?

- Moje rzeczy już tu były.- Agnes nie do końca chciała tłumaczyć Amandzie, że wyrocznia ją tu przysłała.

- Jak to już tu były?

- Mieszkam niedaleko. Przyniosłam rzeczy bez walizki- to była najgłupsza wymówka jaką mogła wymyślić.

- Idiotka z ciebie. Po co to wszystko tacham w rękach?

- Zajmij się rozpakowywaniem, Amanda. Idę do Hildy. Niedługo wrócę. Postaraj się przez ten czas nic mi nie ukraść.

Agnes chciała porozmawiać z Hildą. Przy niej czuła, że ten pomysł z igrzyskami jest ciut mniej bezsensowny.

W pokoju dyrektorki nikogo nie było. Postanowiła poczekać w środku. Po kilku minutach drzwi się otworzyły, a do środka wszedł nieznajomy chłopak. Agnes dobrze wiedziała, że chłopcy sąmich rywalami. Pomyślała, że to szpieg. Wyciągnęła różdżkę, chociaż nie znała żadnego zaklęcia i wycelowała w blondyna.

- Ej, ej spokojnie...- chłopak wydawał się zakłopotany

- Chyba nie powinieneś tu przychodzić, hm?- zgrywała odważną.

- Owszem, powinienem. Hilda kazała przynieść jej kilka eliksirów. Jestem Brian, jej siostrzeniec.

- O rany, przepraszam...- czuła, że strasznie si czerwieni. Co za wpadka!

- No spoko już. Jesteś nowa?

- Bardziej nowa niż inne nowe- zaśmiała się, chociaż wiedziała że nie zrozumie.

- Aha... Jak masz na imię?

- Agnes, Agnes Sky.

- Miło poznać swojego niedoszłego zabójcę- Brian szczerze się uśmiechnął.

Dokładniej przyjrzała się jego oczom. Były brązowo- niebieskie. Boskie! A włosy były jeszcze lepsze! Można powiedzieć że były w idealnym nieładzie.

- Dlaczego mi się tak przyglądasz?- Cały czas się uśmiechał.

- Masz bardzo ładne oczy... I włosy- zarumieniła się.

- Dziękuje- on też się zarumienił- Hilda mówiła mi o tobie... Czyli ty kompletnie nie wiesz gdzie jesteś, prawda? Nie wiedziałaś, że istnieje magia... Nie wiesz o niczym...

- Tak, jestem totalnie zacofana, możesz tak mówić- śmiała się dalej.

- Nie to przez to chciałem powiedzieć. Może mógłbym cię oprowadzić?

- Chętnie.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • elenawest 26.08.2015
    Ładne. Oby tak dalej, ale popraw liczne błędy. 4

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania